Lilia Pshybylovska pochodzi z Ukrainy, jest psychologiem i od 10 lat pracuje w szczecińskim szpitalu „Zdroje”. Obecnie angażuje się w pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Lilia Pshybylovska: Proszę dać mi chwilę, muszę się przestawić na to, że będziemy rozmawiały po polsku. Cały dzień dziś mówiłam po ukraińsku…
Katarzyna Świerczyńska: Gdzie pani dziś była?
W kolejnym miejscu, gdzie są uchodźcy z Ukrainy. Ale nie udało się z nimi porozmawiać, co jest normalne na tym etapie.
Dlaczego?
Jest jeszcze za wcześnie. Ci ludzie dopiero przyjechali. Teraz najważniejsze dla nich jest to, aby poczuli się tu bezpiecznie. Aby zaspokoić ich najważniejsze potrzeby – żeby mieli co jeść, żeby było im ciepło. I jeszcze raz podkreślę – żeby czuli się bezpieczni. Na tym etapie pomagania jest to najistotniejsze. To nie znaczy, że moja obecność była zbędna. Pełniłam rolę tłumacza, a ludzie czasem pytali też o rzeczy niezwiązane z wojną.