Zadbaj o siebie, by lepiej dbać o innych

Zadbaj o siebie, by lepiej dbać o innych

Dodano: 
Ewa Stelmasiak, ekspertka specjalizująca się w zagadnieniach dobrostanu osobistego i organizacyjnego
Ewa Stelmasiak, ekspertka specjalizująca się w zagadnieniach dobrostanu osobistego i organizacyjnego Źródło:Materiały prasowe
Nie możemy być non stop na najwyższych obrotach, i nauczmy się skutecznie odpoczywać. Żeby dawać z siebie, trzeba mieć zasoby. Opiekując się innymi, należy zadbać w pierwszej kolejności o siebie – mówi Ewa Stelmasiak, ekspertka specjalizująca się w zagadnieniach dobrostanu osobistego i organizacyjnego.

Co to znaczy dbać o siebie?

W Polsce dbanie o siebie często kojarzone jest z dbaniem o wygląd: czy masz zrobione paznokcie, czy byłeś u fryzjera. Kolejny etap rodzimego rozumienia dbania o siebie to jeżdżenie do spa, żeby się zrelaksować, odpocząć, oderwać od codzienności. Takie działania są ważne, ale to nie wszystko. Są one poddawaniem się pewnym zabiegom, jest to bierne przyjmowanie tego, co ktoś robi dla nas. Natomiast dbanie o siebie, tak jak ja lubię o nim myśleć, to postawa aktywna. Od budowania własnej świadomości w zakresie swoich potrzeb poprzez poszukiwanie okazji do rozwoju świadomości po realizowanie wytyczonego sobie celu. Chodzi o uświadomienie sobie, jakie są nasze mocne strony, a czym trzeba się zająć, o co powinniśmy zadbać, żeby osiągnąć wymarzony dobrostan. Jeden biega, dba o aktywność fizyczną, ale nie potrafi się wyciszyć czy poprosić o wsparcie. Drugi medytuje, ale nie będzie się zajmował sportami wysiłkowymi. Dbanie o siebie definiuję jako aktywną postawę mającą na celu zwiększanie swojego osobistego dobrostanu.

W światowej nomenklaturze na określenie dobrostanu używa się zamiennie terminów: wellness i well-being, które w Polsce kojarzą się z branżą kosmetyczną.

Wellness w oryginalnym znaczeniu jest procesem dokonywania świadomych wyborów na rzecz dobrego i zdrowego życia. Ze spa w dzisiejszym znaczeniu nie ma i nie miało nic wspólnego, zostało później przejęte przez branżę spa i uległo merkantylizacji.

Nurt welleness został zapoczątkowany w 1979 roku w Stanach Zjednoczonych, a jednym z jego twórców i propagatorów był amerykański lekarz John W. Travis.

Jak dbać o swój dobrostan?

Warto zacząć od stworzenia sobie pozytywnej wizji, odpowiadając na pytanie: Jak chcę się czuć w życiu? I potem działać tak jak w zarządzaniu strategicznym. Na przykład chcę być w szczęśliwa lub być w szczęśliwym związku, być liderem lub liderką swojego dobrostanu, mieć czas na dbanie o siebie, czuć się ważna/ważny i kochana/kochany. Zwykle ta wizja sprowadza się do uczuć. Wszystkie działania podejmowane w świecie zewnętrznym mają służyć temu, żebyśmy czuli się dobrze: w związku, w pracy, z sobą – chcę się czuć lekko, chcę schudnąć. Kolejny krok to zastanowienie się nad tym, jak teraz wygląda moje życie, jakie ono jest. Gdzie jestem w obecnej chwili? I zaplanować drogę od „teraz” do tego, gdzie chcę być. Jest to podstawowy model zarządzania, nie tylko sobą, swoim życiem, ale także stosowany w organizacjach czy w biznesie. Ocenienie stanu obecnego i zaplanowanie drogi mającej nas doprowadzić do określonego celu. Co musi się zdarzyć, żeby zrealizować pełnię swojego potencjału.

To bardzo ważne, by zacząć od tego, żeby wiedzieć, do czego dążę. Bo w przeciwnym razie, bez poczucia sensu, bez jasnej wizji i bez świadomości: „Po co ja to robię”, nie mamy motywacji wewnętrznej, żeby utrzymać się w praktykach mających doprowadzić nas do pozytywnej zmiany. Jeśli zdecydujemy się chodzić na jogę, to mówiąc sobie i pamiętając o tym, że robimy to po to, by ona nas wyciszyła i poprawiła stan naszego ciała, napełniamy się paliwem motywacyjnym, właśnie poczuciem sensu. Robimy coś nie dlatego, że powinniśmy, tylko dlatego, że widzimy w tym sens i dążymy do celu.

Poczucie sensu może dotyczyć także sytuacji trudnej, pandemicznej, wojennej, na przykład pomagania tym, którzy najbardziej tego potrzebują.

Jak więc czynić nasze życie lepszym mimo trudności – choroba w rodzinie, niepełnosprawne dziecko, rodzic z demencją, życie w obciążeniu wcześniej stanem pandemii, teraz konfliktem w Ukrainie?

Wracając w każdej sytuacji do poczucia sensu, tego, po co coś robimy. A gdy działamy bardzo aktywnie pamiętając o regeneracji.

Pamiętajmy też, że nie możemy być non stop na najwyższych obrotach, i nauczmy się skutecznie odpoczywać. Żeby dawać z siebie, trzeba mieć zasoby. Opiekując się innymi, należy zadbać w pierwszej kolejności o siebie. Wiele osób działa impulsywnie, z potrzeby serca. Zaplanowanie działania na najbliższą przyszłość daje poczucie kontroli i sprawczości. Pozbądźmy się niezdrowego poczucia winy, że robimy za mało. Wycinanie siebie samego z obszaru swojej osobistej troski prowadzi do wyczerpania i wypalenia. Dbajmy o drobne przyjemności. Wyciszajmy umysł i troszczmy się o dobry sen. Sięgajmy po swoje sprawdzone rutyny dobrostanowe – to, co działa w naszym przypadku na pewno. Jeśli wiemy, że pomaga nam ćwiczenie oddechowe, róbmy je regularnie, jeśli lubimy biegać czy spacerować – biegajmy i spacerujmy, jeśli pomaga nam muzyka – słuchajmy jej. Pilnujmy, by robić to regularnie. Po to, by budować swój kapitał odporności na stres. Ważna jest perspektywa włączająca. Jest w niej miejsce na zadbanie zarówno o innych, jak i o siebie. Drobne, codzienne działania i kroki to monety, które wrzucamy do osobistej skarbonki dobrostanu dzień po dniu, sprawiając, że nasz kapitał odporności stale się powiększa, utrzymuje nas w dobrej formie i pozwala skutecznie realizować ambitne zadania.

Czy wypada dbać o swój dobrostan w wojennych czasach?

Przygnębienie, niedowierzanie, wściekłość, rozpacz, lęk, panika, współczucie, ale i nadzieja, kibicowanie, wiara w sprawiedliwość: każdy z nas mierzy się teraz z targającymi nami uczuciami. Jedni odcinają się od nich, inni ulegają negatywnym emocjom. Większość balansuje gdzieś pomiędzy. Bywa, że myśli nie dają nam spokoju. Zabierają nas tam, dokąd prowadzą emocje. Poświęcamy energię na przeżywanie, zamiast wkładać ją w działanie. Tracimy koncentrację i efektywność, przez co zmniejsza się nasza zdolność zadbania o własne sprawy życiowe oraz skuteczne działania pomocowe. Wyczerpani zamartwianiem się nie będziemy użyteczni. W obecnej sytuacji nie tylko wypada zadbać o swój dobrostan, ale to po prostu konieczność. Pamiętajmy też, że emocji nie można ignorować ani im ulegać. Należy tworzyć przestrzeń do ich bezpiecznego wyrażania, ale nie pozwalać im się rozlewać po całym naszym życiu.

Dla kogo przeznaczona jest pani książka, która właśnie ukazała się w Polsce – „Lider dobrostanu. Jak tworzyć wspierającą kulturę pracy w hybrydowym świecie”?

Pisałam ją z myślą o liderach biznesu. Ale jest ona lekturą, z której może skorzystać każdy, kto chce być liderem własnego życia. Opisuję w niej historię i ideę nurtu wellness, zajmuję się tym, na czym polega dobrostan indywidualny i relacyjny. Zachęcam do podejmowania drobnych kroków tak, by wszystkim żyło się lepiej. Opisuję w niej historię osób, od których się uczyłam, którzy mnie inspirowali – menedżerów, naukowców i pracowników różnych branż z różnych stron świata. Osoby zarządzające w firmach znajdą w niej wskazówki, jak zadbać o ludzi i relacje między nimi w dobie transformacji świata pracy i powszechnego dzisiaj systemu hybrydowego. Dla wszystkich czytelników, abstrahując od biznesu, może być pomocnym przewodnikiem do osiągnięcia dobrostanu w każdym obszarze swojego życia.

rozmawiała Agnieszka Fedorczyk

Ewa Stelmasiak – ekspertka specjalizująca się w zagadnieniach dobrostanu osobistego i organizacyjnego, zajmuje się m.in. tworzeniem strategii i kultury dobrostanu oraz przywództwem go wspierającym. Autorka wydanej właśnie książki „Lider dobrostanu. Jak tworzyć wspierającą kulturę w hybrydowym świecie”.