Kiedy widzimy kogoś po raz pierwszy, od razu go szufladkujemy: mężczyzna-kobieta, biały-czarny, wysoki-niski, gruby-chudy, blondyn-rudy-ciemny, itd. Kiedy zaczynamy z nim rozmawiać, kontynuujemy szufladkowanie: jaki ma głos, jaką ma mimikę twarzy, czy ma piegi, czy nie, czy ma prosty nos czy krzywy, jaki ma język ciała, czy czujemy z nim chemię, czy nie i tak dalej. Tych szufladek jest wiele.
De facto, w ciągu pierwszych kilkudziesięciu sekund rozmowy z nowo poznaną osobą, bardzo szybko dochodzimy do pierwszego wrażenia i wkładamy naszego biednego rozmówcę do szuflady pt. ciekawy i będę z nim kontynuował rozmowę/znajomość, czy drugiej oznaczonej naklejką: nieciekawy i nie jestem nim zainteresowany. Takie podejście dotyczy wielu dziedzin naszego życia. Wiele wskazuje na to, że im więcej informacji będzie do nas docierało, tym bardziej będziemy skłonni do szufladkowania. A w dzisiejszych czasach będzie do nas docierało więcej informacji niż kiedykolwiek.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.