Kołatanie serca, duszności, bóle brzucha – to typowe objawy płynące z ciała, jakie może wywoływać lęk. Zwykle osoby dotknięte zaburzeniami lękowymi, dawniej nazywanymi powszechnie nerwicą, dopiero na końcu swojej długiej drogi po gabinetach lekarskich trafiają do psychiatry lub psychoterapeuty.
Arkadiusz Lorenc – reporter, absolwent Polskiej Szkoły Reportażu oraz Uniwersytetu Łódzkiego, w książce „Lękowi. Osobiste historie zaburzeń” opisuje własne zmagania z nadmiarowym lękiem i pyta inne osoby dotknięte zaburzeniami lękowymi:
Jak wam się żyje? Co dla was oznacza lęk? Ile wam odebrał? Ile odebrać nie zdołał? Na jaką pomoc możecie liczyć?
Fragment książki:
Kinga pomogła sobie sama.
– Byłam na etapie, kiedy wierzyłam, że jestem opętana, musiałam to sprawdzać, chodząc często do kościoła, choć każda msza wiązała się z napadami histerii. Nieustannie modliłam się, ale miałam też obsesyjne myśli, w których obrażam Maryję. Do tego szereg rytuałów związanych z życiem codziennym, ciągłe natręctwa. Nie mogłam tak żyć. Tym bardziej że dopiero urodziło mi się dziecko. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że może jednak nie wszystko jest ze mną w porządku. Zaczęłam czytać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.