Kłamstwo na własny użytek: licencja moralna i iluzja nieśmiertelności
Artykuł sponsorowany

Kłamstwo na własny użytek: licencja moralna i iluzja nieśmiertelności

Dodano: 
„Psychologia oszukiwania” Kamil Zieliński
„Psychologia oszukiwania” Kamil Zieliński Źródło: Wydawnictwo Onepress
Nie lubimy być oszukiwani. Kłamstwa innych budzą w nas złość i rozczarowanie. Ale jest pewien rodzaj oszustwa, którego nie tylko nie zauważamy, ale wręcz bronimy – to kłamstwa kierowane do samych siebie. Psychologia nazywa je autooszustwami. Są powszechne, a często nawet potrzebne: chronią nas przed lękiem, podtrzymują spójność tożsamości i dają poczucie sensu. Problem zaczyna się wtedy, gdy iluzje stają się zbyt szczelne.

Autooszustwa – codzienne kłamstwa, które trzymają nas w ryzach

Wewnętrzny spektakl, który gramy przed sobą, pozwala funkcjonować w świecie pełnym niepewności. Autooszustwa działają jak psychiczny system ochronny: wygładzają ostre krawędzie trudnych doświadczeń, pomagają wierzyć w siebie i motywują. Ale mają też ciemną stronę: jeśli nie dostrzeżemy, że żyjemy w narracji, a nie w faktach, możemy utknąć w fałszywym obrazie siebie i świata.

Syndrom oszusta: sukces, który boli

Paradoksalnie, jedną z form autooszustwa jest przekonanie, że… jesteśmy oszustami. Impostor syndrome (czyli syndrom oszusta) dotyka ludzi zdolnych i ambitnych, którzy wątpią w swoje kompetencje pomimo obiektywnych sukcesów. Lekarka codziennie ratująca życie swoich pacjentów, pisarka nagradzana za swój literacki debiut, naukowiec uzyskujący prestiżowy grant badawczy – wszyscy mogą czuć, że są na swoim stanowisku… przez przypadek.

To zjawisko działa jak psychologiczna autoimmunologia: podważa dobre rzeczy, by chronić przed przyszłym rozczarowaniem. Źródła tkwią często w wychowaniu – w dzieciństwie pozbawionym uznania lub przesyconym krytyką. Umysł, by zachować spójność, tworzy narrację: „to nie ja odniosłem sukces, to okoliczności, po prostu miałem szczęście, farta”. W efekcie ludzie żyją z poczuciem bycia na nieustannej próbie generalnej, co prowadzi do perfekcjonizmu i wypalenia.

Licencja moralna: konto bankowe na sumienie

Wielu z nas uważa się za uczciwszych, bardziej empatycznych czy sprawiedliwszych niż inni. Gdy zrobimy coś dobrego, łatwo czujemy się „zwolnieni” z rygorów moralnych – psychologowie nazywają to efektem licencji moralnej. „Pomogłem sąsiadowi, więc mogę sobie pozwolić by ukraść ryzę papieru z pracy”. W takich sytuacjach wydaje się, że nasze sumienie działa jak rachunek bankowy: dobry uczynek to wpłata, wykroczenie – wypłata. Grunt, by bilans się zgadzał.

Mechanizm ten chroni przed dysonansem poznawczym (napięciem wynikającym z rozdźwięku między zachowaniem a wartościami). Ale stopniowo rozmywa granice etyki i wzmacnia selektywne poczucie prawości – inne dla sytuacji publicznych, inne dla prywatnych.

Iluzja nieśmiertelności: spokojny sen w obliczu ryzyka

Choć wiemy, że życie jest kruche, większość z nas zachowuje się tak, jakby miało trwać wiecznie. Odkładamy badania, rozmowy, decyzje, spotkania z bliskimi. Przesadny optymizm to tarcza chroniąca przed paraliżującym lękiem. Dzięki niemu funkcjonujemy, ale też lekceważymy zagrożenia: jeździmy za szybko i zbyt brawurowo, odkładamy leczenie, wierzymy, że zawsze będzie czas. Psychologowie podkreślają, że to mechanizm przetrwania – jednak nieuświadomiony, potrafi boleśnie uderzyć, gdy życie przypomni o swojej kruchości.

Błędy poznawcze: niewidzialni architekci iluzji

Ludzki mózg nie szuka prawdy, lecz sensu. To dlatego stosujemy skróty myślowe, które podtrzymują obraz świata i siebie. Efekt potwierdzenia sprawia, że szukamy dowodów zgodnych z tym, co już wiemy. Efekt Dunninga-Krugera każe wierzyć, że wiemy więcej, niż wiemy. Iluzja kontroli podpowiada, że mamy wpływ na przypadkowe wydarzenia. To strategie przetrwania – pomagają działać szybko i bez wahania. Ale mogą też stworzyć szczelną bańkę narracji, z której trudno się wyrwać.

Efekt ślepej plamki: inni się mylą, ja mam rację

Jednym z najciekawszych błędów poznawczych jest efekt ślepej plamki. Łatwiej dostrzegamy błędy, uprzedzenia i kłamstwa u innych niż u siebie. Nasze własne przewinienia wydają się „usprawiedliwione” – dla dobra innych lub z powodu okoliczności. To zjawisko utrudnia zmianę: trudno naprawić coś, czego się nie widzi. Trudno dostrzec belkę w swoim oku, choć w oczach innych dostrzegamy najmniejsze ziarenka.

Fałszywe wspomnienia: pamięć jako scenarzysta

Pamięć to nie archiwum, ale warsztat pisarski. Za każdym razem, gdy coś wspominamy, nasz mózg przepisuje historię, dopasowując ją do aktualnych emocji i tożsamości. Badania Elizabeth Loftus pokazują, że możemy pamiętać zdarzenia, które nigdy się nie wydarzyły, jeśli ktoś je nam zasugeruje. Fałszywe wspomnienia pomagają zachować spójny obraz siebie – jako bohatera, ofiary czy osoby moralnej. Ale odcinają nas od prawdy i blokują konfrontację z własnymi błędami.

Media społecznościowe: lustro, które kłamie

Instagram i TikTok nie są neutralnymi narzędziami komunikacji – to scena autoprezentacji. Pokazujemy tylko highlighty, często zupełnie pomijając porażki. Z czasem zaczynamy wierzyć w swój własny profil, a porównując się z innymi, czujemy się gorsi. To autooszustwo podtrzymywane przez algorytmy: lajki stają się walutą poczucia wartości. Psychologowie zauważają, że życie w tym filtrze prowadzi do napięcia, depresji i poczucia pustki. W sieci nikt nie pokazuje całej prawdy, ale łatwo o tym zapomnieć.

Po co się oszukujemy?

Autoiluzje są ewolucyjnie potrzebne: zmniejszają stres, pomagają podejmować decyzje, chronią przed paraliżem lęku. To strategie przetrwania, nie defekt. Ale gdy stają się zbyt trwałe, zamieniają się w więzienie. Zaczynamy żyć narracją, która zastępuje autentyczne relacje i rozwój.

Świadomość własnych iluzji to nie recepta na życie w brutalnej prawdzie 24/7. To raczej zaproszenie do balansu: pozwolić sobie na psychologiczne tarcze tam, gdzie chronią, i nauczyć się je zdejmować, gdy blokują wzrost.

Bo to, że się oszukujemy, czyni nas ludźmi. A to, że potrafimy się na tym złapać – czyni nas ludźmi świadomymi i dojrzalszymi.

Jak pisze Kamil Zieliński w książce „Psychologia oszukiwania. Jak oszukujemy i jesteśmy oszukiwani”, zrozumienie mechanizmów autooszustwa pozwala lepiej dostrzegać nie tylko to, w jaki sposób sami się okłamujemy, ale też jak ulegamy złudzeniom tworzonym przez innych.

Źródło: Wydawnictwo Onepress