– Wiedząc o guzie w brzuchu pacjentka zdecydowała się na operację po 10 latach, gdy ten uniemożliwił jej chodzenie – tłumaczy dr hab. n. med. Dawid Murawa, szef chirurgii ogólnej i onkologicznej zielonogórskiego szpitala, który razem z zespołem podjął się operacji, trwającej ostatecznie 7 godzin. Jak dodaje lekarz – cytowany m.in. w mediach społecznościowych szpitala – konieczna była rekonstrukcja obustronna żył biodrowych zewnętrznych. Jak wymagająca to była operacja, świadczy też ubytek krwi – sięgnął aż 8 litrów. Cały zabieg zakończył się sukcesem, a chirurgom udało się „wyłuskać” guza z ciała pacjentki.
To był największy guz w Polsce?
„Wszystko wskazuje na to, że to największy guz, jaki został usunięty w polskim szpitalu. Gratulujemy zespołowi bloku operacyjnego oraz oddziałowi chirurgii. Podziękowania, w imieniu prof. Murawy, ślemy także do innych naszych specjalistów – kardiologów, endokrynologów, czy anestezjologów, którzy przygotowali chorą do tej wymagającej operacji!” – czytamy na stronach szpitala.
Pacjentka po operacji czuje się dobrze
Szpital poinformował, że kilka dni po operacji pacjentka czuła się dobrze i zjadła pierwszy lekki posiłek. Lekarze nie podają szczegółowych informacji o samej pacjentce i nie tłumaczą, dlaczego kobieta tak długo zwlekała z poddaniem się operacji i usunięciem gigantycznego guza.
Czytaj też:
Ból oka – co oznacza, objawy towarzyszące, diagnostyka i leczenie