Jeżeli nie zmieniamy pościeli zbyt długo, mikroskopijne organizmy żyjące w niej mogą stać się groźne dla naszego zdrowia. Zdaniem biologa, by powstrzymać falę groźnych bakterii rozwijających się w fałdach naszych kołder i prześcieradeł, powinniśmy prać je co tydzień.
Ludzie produkują około 80 litrów potu w łóżku w przeciągu roku. Gdy na zewnątrz panują upały i duża wilgotność, mokra pościel staje się idealnym środowiskiem do rozwoju grzybów. Ostatnie badania szacują liczbę gatunków grzybów w naszych poduszkach, kupionych od roku do dwudziestu lat wstecz na od czterech do nawet siedemnastu rodzajów.
Poza mikrobami i grzybami pochodzącymi z naszych ciał, przenoszonych przez pot, ślinę, komórki skóry i inne wydzieliny, dzielimy łóżko także z mikrobami pochodzenia zewnętrznego. Między innymi łupież zwierzęcy, pyłki, ziemia, strzępy różnych materiałów i końcówki włókien z których zrobiona jest pościel mogą transportować mikroorganizmy do naszych łóżek.
Zdaniem Tierno, wszystkie te rzeczy stają się niebezpieczne po upływie tygodnia. Brudna pościel wystawia nas na działanie alergenów i mikrobów powodujących kichanie. Jako, że znajdują się one tak blisko naszych ust i nosów, nie mamy szans na uniknięcie wdychania ich.
– Nawet jeśli nie jesteś na nic uczulonym, to te substancje mogę wywołać reakcję alergiczną – przekonywał Tierno. Kolejnym powodem, dla którego powinniśmy dbać o czystość naszego łóżka, jest po prostu grawitacja.
– Tak jak Rzym po latach został przysypany warstwami gruzu i odłamków, które przyciągała grawitacja, tak na nasze łózka spadają setki cząsteczek i mikroorganizmów. – tłumaczył badacz.
Już po tygodniu czy dwóch ilość tkanek na naszych łóżkach zwiększa ryzyko infekcji gardła, szczególnie u alergików i astmatyków.
Czytaj też:
Wstydliwe swędzenie, które może pojawić się u każdego z nas