„Trzeba apelować o to, żeby osoby szczepiące się nie poprzestawały na zaszczepieniu jedną dawką. Obserwujemy jednak pewien spadek chętnych do przyjęcia drugiej dawki szczepionki, a jej przyjęcie jest bezwzględnie konieczne, biorąc pod uwagę chociażby wariant delta, przed którym chronić się możemy przez pełne zaszczepienie” – zaznaczył ekspert.
Podkreślił, że nadal należy przekonywać do szczepień, stosując do tego różne środki i metody, zwłaszcza na szczeblu samorządów gminnych, lekarzy rodzinnych, czy w zakładach pracy. Dodał, że wśród seniorów powyżej 70. roku życia zaszczepionych lub zapisanych na szczepienia jest około 77 proc. „A to są ludzie najbardziej narażeni na ciężki przebieg choroby i na zgony” – zaznaczył.
„Tych wszystkich, którzy się do tej pory nie zaszczepili nie zapisywałbym do kategorii antyszczepionkowców. Z różnych badań, które były przeprowadzane wynika, że osób, które nie deklarują na razie chęci zaszczepienia – których jest około 30-40 proc. – mniej więcej połowa to osoby wątpiące, a więc takie, do których można jeszcze dotrzeć z argumentami i jest nadzieja na ich przekonanie. 15-20 proc. to osoby, z którymi wszelka rozmowa traci sens i to są ci antyszczepionkowcy” – powiedział.
Kiedy będzie i czym grozi czwarta fala pandemii w Polsce?
Były szef GIS wskazał, że według modeli matematycznych czwarta fala masowych zakażeń SARS-COV-2 przypadnie w Polsce na przełom sierpnia i września, z możliwym szczytem zachorowań na przełomie września i października. „Myślę, że poziom zachorowań będzie bardzo zróżnicowany regionalnie i jednak w tych rejonach, gdzie odsetek szczepień jest niski, a więc na wschodzie i południu kraju, będzie bardziej nasilona skala zachorowań niż na północy i zachodzie Polski, gdzie poziom wyszczepienia jest dość duży” – ocenił.
Dodał, że według izraelskich i brytyjskich danych, wzrost liczby hospitalizacji i zgonów nie jest proporcjonalny do liczby zakażeń, co jak zaznaczył wynika z poziomu zaszczepienia tamtejszych społeczeństw.
„Gdyby udało nam się uzyskać poziom pełnego zaszczepienia 60 proc. populacji, a do tego doszłaby odporność wynikająca z przechorowania COVID-19, to myślę, że osiągnęlibyśmy model podobny do brytyjskiego" – ocenił ekspert.
„Każda pandemia kiedyś wygaśnie”
Trybusz przypomniał, że XX-wieczna pandemia grypy hiszpanki zaczęła wygasać po ok. dwóch latach. „Wówczas nie znano przyczyny zachorowań, bo wirus grypy został w wyizolowany w 1933 r., a więc po 15 latach od pandemii, a szczepionka powstała w 1943 r. Każda pandemia kiedyś wygaśnie, tylko pytanie jakim kosztem? Hiszpanka doprowadziła do 25-50 mln zgonów. My mamy szansę pozbyć się pandemii w skali kraju i globalnie kosztem już zupełnie niewielkim – po prostu szczepiąc się. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy wygaszali tę epidemię poprzez przechorowania z wszystkimi tego konsekwencjami, takimi jak zgony i powikłania” – podsumował Trybusz.
Resort zdrowia podał w niedzielę, że badania potwierdziły 66 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, zmarła jedna osoba z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami. Szef Ministerstwa Zdrowia Adam Niedzielski zauważył, że niedziela jest pierwszym dniem po apogeum III fali, kiedy linia trendu dotycząca nowych zakażeń (7-dniowa średnia ruchoma) przestała maleć. "Od tempa szczepień i naszej ostrożności zależy to, co będzie się działo dalej" – napisał Niedzielski na Twitterze i zaapelował, by uczestniczyć w akcji szczepień.
Czytaj też:
Nowy rodzaj testu na COVID-19. Wykryje różne rodzaje przeciwciał