Jednak w dalszym ciągu funkcjonuje takie przekonanie...
Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to choroba którą można skutecznie leczyć. Oczywiście – nie jest to przeziębienie, które mija po podaniu leków. Powodzenie zależy od wielu różnych czynników. Ale leczę teraz kobietę, której choroba zaczęła się w roku 2004! Była już operowana dwa razy przeze mnie i wcześniej w innym ośrodku, miała usuwane przerzuty, była napromieniana i ta choroba wciąż się u niej tli, ale jest pod kontrolą i co ważne – wciąż żyje, już 18 lat z rakiem płuca! Przy innej postaci tej choroby tak długie przeżycie nie byłoby możliwe. Ale dzięki temu, że wiemy o tej chorobie coraz więcej, że dysponujemy coraz większą ilością leków oraz metod leczenia możemy zaoferować naszym chorym znacznie więcej niż jeszcze niedawno.
Jakie metody ma Pan na myśli?
Dzisiejsza radioterapia to zupełnie co innego niż radioterapia 20 lat temu. Komputeryzacja, która weszła do życia codziennego, weszła też do medycyny – komputerami posługujemy się praktycznie wszędzie, także w diagnostyce i na sali operacyjnej. Urządzenie, którym zaglądamy do środka do płuc ma oprogramowanie, które prowadzi nas do celu, jak GPS. Na sali operacyjnej coraz częściej pracujemy przy pomocy robotów, w samej Warszawie jest ich kilka. Zdarzyło się, że operator był na przykład w Stanach czy w Kanadzie, a pacjent na Bliskim Wschodzie i w ten sposób przeprowadzał zabieg. Wchodząc na salę operacyjną już nie zawsze chirurg stoi nad stołem, lecz często odwrócony tyłem do pacjenta operuje patrząc w ekran urządzenia.
Dlaczego więc mając takie możliwości wciąż tylu pacjentów umiera na raka?
Kłopot w tym, że system nie nadąża za tymi zmianami. Proszę spojrzeć, jak wygląda ścieżka chorego na raka: lekarz rodzinny podejrzewając nowotwór płuca pisze skierowanie do pulmonologa. Jeżeli pacjent jest odpowiednio wyposażony w wiedzę poszuka sobie informacji i dobrego specjalisty w internecie, ale proszę wziąć pod uwagę, że często ci pacjenci są w siódmej- ósmej dekadzie wieku i nie są biegli w obsłudze komputera. Zapisują się więc do pulmonologa tradycyjną drogą, gdy już uda im się dzwonić. Najczęściej dowiadują się, że najbliższy termin jest za 3 miesiące, czasem wcześniej, jeśli mają już założoną kartę DILO.
Od pulmonologa pacjent dostaje skierowanie do szpitala, gdzie ma wykonane podstawowe badania i dostaje skierowanie do onkologa. Zanim dotrze do właściwego specjalisty najczęściej trwa to kilka tygodni, a czasem miesięcy. Jeśli do tego dodamy, że sami pacjenci zbyt długo zbierają się do wizyty u lekarza, mamy odpowiedź.
Co zatem można zrobić?
W gronie specjalistów zabiegamy o to, aby powstały centra kompetencji, tzw. Lung Cancer Unit. Gdy nowotwór jest leczony w ośrodku, który specjalizuje się w leczeniu tego konkretnego nowotworu, diagnostyka i proces leczenia ma szansę przebiegać w optymalny sposób. Poza tym, o czym wspominałem już wcześniej, ważne jest, aby chorym opiekowało się wielu specjalistów, bo tylko to daje pacjentowi szansę na dobre efekty leczenia.
Dlatego zorganizowaliśmy system połączeń internetowych, mamy terminale w 18 placówkach. Dzięki temu możliwe są konsultacje specjalistów z różnych placówek – właśnie przed chwilą skończyłem konsultacje z Częstochową: połączyliśmy się, widziałem cały zespół, mogłem porozmawiać z chorym, na dużym monitorze pokazano mi badania tego pacjenta. Wszystko tak samo, jakbym pojechał tam do Częstochowy, ale będąc na miejscu mogę po spotkaniu wrócić do swoich spraw tutaj, do swoich pacjentów. W takich wirtualnych Lung Cancer Unitach mogą brać udział lekarze kilku placówek. To sporo ułatwia.
Zajmijmy się teraz pacjentem po zabiegu chirurgicznym – czy chory po wycięciu płuca może funkcjonować normalnie?
Nie ma na to jednej odpowiedzi, bo to zależy jak rozległa była operacja. Ale warto powiedzieć, że w leczeniu chirurgicznym także dokonał się postęp i w wielu przypadkach mamy możliwość skorzystania z chirurgii mało inwazyjnej. A dzięki temu unikamy rozległej operacji, nie otwieramy klatki piersiowej. Dostajemy się do niej przez małe otwory, bez rozcinania żeber. Większość pacjentów operowana w ten sposób wychodzi na trzeci, czwarty dzień po operacji do domu. Oczywiście nie można powiedzieć, że pacjent nie odczuwa dolegliwości, ale jego sprawność jest nieporównywalnie większa niż po rozległej operacji, z otwieraniem całej klatki. Powrót takiego pacjenta do normalnej aktywności przebiega znacznie szybciej, ma to też znaczenie dla leczenia uzupełniającego.
W jakim sensie?
Zarówno chemioterapia, jak i leczenie celowane, niosą za sobą cały szereg działań ubocznych, dlatego pacjent musi być w odpowiedniej kondycji, aby takie leczenie mógł dostać. Zdarza się, że pacjent po ciężkiej operacji nie może otrzymać leczenia uzupełniającego, a to, wiadomo, może źle wpłynąć na rokowania.
Są też pacjenci, których trzeba operować w klasyczny sposób. Co z nimi?
Stosujemy wtedy jak najoszczędniejsze otwarcie klatki piersiowej, aby usunąć zmiany. Oczywiście usunięcie płuca to jest duży uraz i duży ubytek rezerw oddechowych, więc z pewnością taki pacjent nie będzie już wyczynowo uprawiał sportów – choć miałem pacjenta, któremu usunąłem płat płuca i przebiegł maraton. Są to bardzo indywidualne sytuacje.
No i musimy sobie jasno powiedzieć, że pacjent którego kwalifikujemy do usunięcia całego płuca, musi mieć rezerwy na odpowiednim poziomie po pierwsze po to, aby w ogóle mógł przeżyć operację i także po to, żeby potem nie był przykuty do łóżka.
Ale też pamiętajmy, że obecnie usunięcie całego płuca stanowi tylko kilka procent w stosunku do wszystkich operacji raka płuca, ponieważ mamy możliwość działać bardzo precyzyjnie.
Jak długo trwa powrót do sprawności, do w miarę normalnego funkcjonowania?
Miałem kiedyś pacjentkę, która miała przerzuty do obu płuc, otwieraliśmy jej więc klatkę piersiową po jednej i po drugiej stronie. Operację miała w poniedziałek, ze szpitala wyszła w piątek. Gdy po jakimś czasie była u mnie na kontroli i spytałem, jak przebiegała rehabilitacja, ta pani, która była z zawodu stomatologiem, powiedziała: „No wie pan, w sobotę przyjmowałam pacjentów, ale po drugim już byłam tak zmęczona, że musiałam odwołać trzeciego”. To są bardzo indywidualne sytuacje. Składa się na to czynnik psychiczny, kondycja fizyczna i ogólny stan pacjenta.
Nie ulega wątpliwości, że operacje torakochirurgiczne są urazowe, z reguły pacjenci muszą dość długo przyjmować leki przeciwbólowe. Oczywiście po operacjach mało inwazyjnych rekonwalescencja przebiega szybciej. Ograniczenia po operacji mało inwazyjnej są stosunkowo nieduże, nieco większe po tradycyjnej operacji, ale trudno oczekiwać, że pacjent, który pracuje np. na budowie, wróci do pracy po dwóch tygodniach. Docelowo będzie mógł powrócić do normalnego życia, co prawda wystrzegać się musi nadmiernego wysiłku fizycznego, jednak przy oszczędnym trybie życia, nawet brak płuca może być praktycznie nieodczuwalny.
Wszystkim pacjentom po operacji płuc polecam bezpłatną aplikację na telefon komórkowy PulmoInfo, którą stworzyła Polska Grupa Raka Płuca. Jest tam opisany cały proces diagnostyczny, proces leczenia, są filmiki dotyczące rehabilitacji i naprawdę sporo praktycznych porad.
Rozmawiała: Monika Wysocka
Prof. Tadeusz Orłowski, chirurg i transplantolog, lekarz i naukowiec. Jest specjalistą chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiowej oraz transplantologii. Kieruje Kliniką Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Od 30 lat zajmuje się problematyką nowotworów klatki piersiowej, które stanowią główny przedmiot codziennej działalności klinicznej. Przez wiele lat był konsultantem krajowym w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej. Członek wielu polskich i światowych towarzystw naukowych, m.in. jest prezesem Klubu Torakochirurgów Polskich, członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów oraz Polskiej Grupy Raka Płuca. Bierze udział w polskich i światowych badawczych programach onkologicznych, a także w pracach grup naukowców ustalających standardy postępowania onkologicznego. Autor licznych publikacji nt. nowotworowych schorzeń klatki piersiowej. Brał udział w przygotowaniu Narodowego Programu Walki z Rakiem oraz wieloletniego Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.Członek redakcji polskich i zagranicznych czasopism naukowych.
Czytaj też:
Pulmonolog: Jesteśmy oblężeni pacjentami. A ci są rozżaleni i przerażeniCzytaj też:
Jak szkodzi smog? Choroby, które wywołuje zanieczyszczone powietrze