Wątrobę pobrano od zmarłego i podzielono ją na dwie części, aby móc wszczepić kawałki narządu dwóm dorosłym pacjentom. Jak podkreśla WUM w swoim komunikacie to przełomowa transplantacja i wielki sukces zespołu profesora Michała Grąta – najmłodszego kierownika kliniki chirurgicznej w kraju. Takiego przeszczepu do tej pory w Polsce nikt nie zrobił.
Jak podzielić wątrobę do przeszczepu?
Z języka angielskiego taki zabieg nazywa się split liver transplantation (przeszczep podzielonej wątroby). Jak tłumaczą transplantolodzy, operacja ta polega na podziale narządu pobranego od zmarłego dawcy i przeszczepieniu prawej części wątroby dla jednego biorcy i lewej części wątroby dla drugiego biorcy. Ta metoda może pomóc choć częściowo rozwiązać problem z niewystarczającą liczbą dostępnych narządów.
Jak bardzo skomplikowana to operacja, pokazują liczby: w całej procedurze uczestniczyło 15 chirurgów, 2 anestezjologów, radiolog, 5 instrumentariuszek, 4 anestetyczki.
Pacjenci po przeszczepach wątroby czują się dobrze
Najpierw wątrobę pobrano od zmarłego dawcy (za to odpowiedzialny był dr Rafał Stankiewicz). Potem kolejny zespół podzielił ją na dwie części (tym zadaniem kierował prof. Waldemar Patkowski). Następnie osobne zespoły zajmowały się biorcami – najpierw trzeba było usunąć chore narządy (odpowiadali za to dr hab. Krzysztof Dudek i dr Ireneusz Grzelak), a dopiero potem wszczepić każdemu z nich przygotowany fragment nowej wątroby (tym zajęły się zespoły prof. Michała Grąta i dr. Piotra Smotera)
„Oba fragmenty wątroby podjęły funkcję po przeszczepieniu. Dwójka biorców jest w dobrym stanie, a dotychczasowy przebieg pooperacyjny jest niepowikłany” – przekazała uczelnia.
Czytaj też:
Lenka cztery lata czekała na przeszczep serca, jej koleżanka zmarła przed świętami. „Ciężko znaleźć dawcę”Czytaj też:
Rekord przeszczepień nerek od żywych dawców. Specjalista: „To najlepsza metoda”