W lutym zanotowano wzrost sprzedaży leków o ok. 18 proc., w stosunku do danych z ubiegłego roku podaje portal Pharmedio.pl monitorujący dostępność leków w Polsce.
– W aptekach nie ma pełnej dostępności określonych grup asortymentowych leków, dotyczy to głównie leków przeciwzakrzepowych i niektórych typów insuliny. Oznacza to, że tych leków nie ma tyle, ile apteka chciałaby zamówić, są pod tak zwany „wydział” – mówi Artur Schab partner zarządzający Pharmaceutical Consulting, z portalu Pharmedio.pl
Według danych portalu, farmaceuci nie zauważają na razie znaczących braków lekowych.
– W pierwszych dniach wojny w Ukrainie wystąpiły pewne obawy dotyczące dostępności leków na choroby przewlekłe. Stało się tak dlatego, że część pacjentów w Polsce obawiając się, wojny i potencjalnych trudności w zaopatrzeniu, starała się zrobić zapasy. Mieliśmy informacje, że chorzy przewlekle prosili lekarzy o przepisanie im leków na dłuższy okres. Ten kryzys został jednak zażegnany – mówi Artur Schab z Pharmedio.pl.
Farmaceuci zauważyli również w pierwszym tygodniu wojny w Ukrainie wzmożony popyt na środki opatrunkowe, leki antyalergiczne, odkażające i przeciwbiegunkowe.
– Tak zwane „produkty apteczkowe” były wykupowane masowo w pierwszych dniach wojny. Ludzie kompletowali je sami, albo kupowali pakiety. Musieliśmy domawiać te artykuły kilka razy z hurtowni i zdarzyło się, że ich brakowało – mówi farmaceutka z apteki w centrum Warszawy.