2 lutego w Onecie pojawił się szokujący materiał na temat Adama Pabisia. Redakcja ustaliła, że kreujący się na eksperta audiologii Polak nie jest tym, za kogo się podaje. Pabiś miał ukończyć kurs na Norhwestern University w USA, a następnie opracować neuroprocesor redukujące szumy uszne. Przypomnijmy, że na przypadłość tę cierpi nawet 10 do 15 proc. populacji.
Skandal. Adam Pabiś nie jest lekarzem
O swojej metodzie „ekspert” opowiadał w wielu polskich mediach, m.in. w programie śniadaniowym w TVP 2, na antenie RMF FM, TOK FM oraz Radiowej Czwórki. O jego działalności informowała także Polska Agencja Prasowa. Jak możliwe było tak duże niedopatrzenie? To starali się ustalić dziennikarze z Onetu.
Doktor Adam Pabiś ma tylko 8 minut i 39 sekund w telewizyjnej śniadaniówce, by przekonać do swych kłamstw setki tysięcy osób. Gdy gasną światła, może odetchnąć z ulgą: poszło mu lepiej, niż sam mógł przypuszczać – piszą na początku swojej publikacji Mateusz Baczyński i Janusz Schwertner.
Ich ustalenia są szokujące: Adam Pabiś nie ma uprawnień lekarza, nie skończył także prestiżowego Norhwestern University. Nigdy nawet tam nie aplikował. Posługiwał się fikcyjnym numerem certyfikatu tamtej uczelni.
Pabiś kłamał nie tylko na swój temat, ale również na temat swoich pracowników. W założonej przez siebie firmie „Kinetic” miał zatrudnić dwie kobiety z bogatym doświadczenie medycznym. Z internetowego researchu wynika jednak, że takie osoby nie istnieją, lub zajmują się zupełnie czymś innym.
Co więcej, założył także fikcyjny internetowy miesięcznik neurologiczny o nazwie "Connection – Journal of neuroscience", w którym podszywał się pod znany amerykański magazyn "Journal of neuroscience". Chwalił się swoimi publikacjami naukowymi, które nigdy nie powstały.
Do jego kłamst można zaliczyć także stworzoną przez niego placówkę leczniczą w Chinach czy współpracę z nieistniejącą niemiecką siecią medyczną Lummome.
"Doktor od lat buduje obraz odnoszącego sukcesy innowatora polskiej nauki, którego osiągnięcia i geniusz zostają docenione przez naukowców z całego świata. W rzeczywistości każda informacja na jego temat, którą próbowałem do tej pory zweryfikować, okazała się kłamstwem" – napisał anonimowy informator i były pacjent Pabisia.
Jak fałszywy audiolog mógł zarabiać fortunę?
Cena konsultacji u rzekomego specjalisty wynosiła od 250 do 450 zł. Warto zaznaczyć, że to wstępna wizyta, na której stawiał „diagnozę”. Sama terapia miała kosztować od 200 zł do 6,5 tys. zł. w zależności od przypadku.
Pabiś za niemałe pieniądze sprzedał też aparaty słuchowe swoim pacjentom. Zdesperowani ludzie godzili się płacić wysokie sumy za rozwiązanie ich problemu ze słuchem. Kiedy zaczynali orientować się w oszustwie, kontakt się urywał.
Nie wiadomo dziś, ilu może być pokrzywdzonych pacjentów. Zostali oni oszukani łącznie na ogromną sumę, lecz mało kto z osobna chce zakładać sprawę w sądzie. W Polsce jednak Adam Pabiś... może nadal działać, ponieważ nie ma licencji, którą można by mu odebrać.
Czytaj też:
Audiolog – lekarz od zaburzeń słuchu. Czym się zajmuje?