Rak nerki – milczący nowotwór

Rak nerki – milczący nowotwór

Dodano: 
Nerki
Nerki Źródło: Shutterstock
Nowotwór nerki rozwija się w ukryciu, ponieważ we wczesnych stadiach nie daje specyficznych objawów. Dobra wiadomość jest taka, że nowoczesne leczenie pozwala u części chorych uzyskać remisję, nawet w zaawansowanym stadium raka nerki. O diagnostyce, leczeniu i roli wsparcia organizacji pacjenckich mówi, w rozmowie z Agnieszką Fedorczyk, dr Artur Drobniak, onkolog kliniczny, prezes Fundacji „JaTy"

Czerwiec jest miesiącem, w którym obchodzimy Światowy Dzień Raka Nerki. Jakie są czynniki ryzyka rozwoju tego nowotworu? Kto może na niego zachorować?

Zachorować może każdy. Istnieją jednak czynniki, które wyraźnie podwyższają to ryzyko. Wśród nich jednym z najważniejszych jest otyłość, ponadto nadciśnienie tętnicze, palenie papierosów – palacze mają dwukrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka nerki, pacjenci dializowani oraz po przeszczepieniach nerki, osoby prowadzące siedzący tryb życia, nie zażywające ruchu. W grupie podwyższonego ryzyka są też ludzie zawodowo narażeni na kontakt z niektórymi substancjami chemicznymi, takimi jak azbest czy kadm.

Jaka jest skala problemu?

Rak nerki stanowi około 5 proc. zachorowań wśród wszystkich nowotworów u mężczyzn i ok. 3 proc. u kobiet. Rocznie wykrywa się w Polsce blisko 5 tys. nowych zachorowań.

Większość nowotworów nerki ma związek z czynnikami środowiskowymi i niezdrowym stylem życia. Obciążenie genetyczne, tj. skłonności rodzinne predysponujące do zachorowania na raka nerki, zwłaszcza w młodym wieku i niezależnie od czynników ryzyka, dotyczy mniej niż 1 proc. pacjentów.

Rak nerki dwa razy częściej występuje u mężczyzn niż u kobiet, i pojawia się u nich już po 45 r.ż., u kobiet później – po 55 r.ż. Ale choroba może przyjść wcześniej. Moja praktyka kliniczna to potwierdza – mam 35-letnią pacjentkę, u której rozpoznano raka nerkowokomórkowego.

Z roku na rok skala problemu rośnie. Jest to związane ze starzeniem się społeczeństwa, większą wykrywalnością dzięki nowym narzędziom diagnostycznym, ale również ze wspomnianą epidemią otyłości. Połowa chorych niestety umiera. Co roku życie traci 2,5 tys. chorych, tyle samo ile jest gmin w Polsce, a także tyle, ilu mieszkańców liczy położony w województwie świętokrzyskim Bodzentyn – miejscowość, z której pochodzę. Można więc pobudzić społeczną wyobraźnię tym, że co roku w Polsce z powodu raka nerkowokomórkowego umiera w każdej gminie jedna osoba, albo że z mapy znika miasteczko wielkości Bodzentyna.

Co powinno zaniepokoić pacjenta?

Rak nerki to „milczący nowotwór” – rozwija się długo, powoli i bezboleśnie, nie dając żadnych charakterystycznych objawów. Przed laty, za klasyczną uznawano triadę symptomów: krwiomocz, wyczuwalny guz oraz bóle w okolicach lędźwiowych. Osobiście w ciągu 30 lat mojej kariery medycznej spotkałem tylko jednego pacjenta ze wszystkimi trzema objawami jednocześnie. Większość nowotworów nerki wykrywa się przypadkowo, podczas rutynowego badania USG jamy brzusznej. Wspomnę przy tym, że warto wykonywać je profilaktycznie raz w roku.

Krwiomocz jest dość częstym i charakterystycznym objawem. W większości przypadków objawy są niestety niespecyficzne i pojawiają się, kiedy pierwotny guz zdążył dać przerzuty do innych narządów. Obserwuje się wtedy tzw. objawy paranowotworowe, czyli towarzyszące chorobie nowotworowej – są nimi tendencje do stanów podgorączkowych, chudnięcie, bóle w narządach, w których rak nerki dał przerzuty. Rak nerki rozsiewa się często do narządów, do których inne nowotwory nie dają przerzutów – na przykład do trzustki lub tarczycy. Ten często „niemy”, bezobjawowy przebieg sprawia, że aż u co trzeciego pacjenta w chwili rozpoznania stwierdzamy obecność przerzutów.

Gdzie powinien zgłosić się pacjent w razie niepokojących symptomów? Jak diagnozuje się raka nerki?

W pierwszej kolejności należy zgłosić się do lekarza rodzinnego, który dalej pokieruje pacjenta na badania diagnostyczne i do odpowiedniego specjalisty. Najprostszym i najłatwiejszym badaniem jest ultrasonografia (USG). Pozwala ona określić, czy w nerce znajdują się podejrzane zmiany. Można też wykonać badanie ogólne moczu – naszą uwagę powinna zwrócić obecność czerwonych krwinek w moczu. Następnie pacjent powinien zostać skierowany do urologa lub onkologa i tam należy poszerzyć diagnostykę o tomografię komputerową (TK) lub rezonans magnetyczny (MR – gdy są przeciwwskazania do TK).

Na jakie leczenie mogą dzisiaj liczyć pacjenci z rakiem nerki?

Im wcześniej rozpoznany nowotwór tym łatwiejszy jest do wyleczenia. Główną metodą terapeutyczną jest chirurgiczne usunięcia guza lub całej nerki wraz z guzem w zależności od jego wielkości i umiejscowienia w narządzie. Dobrą wiadomością jest to, że często operacja wystarczy, by całkowicie wyleczyć pacjenta, czasem nawet wtedy, gdy już są przerzuty – pojedyncze zmiany przerzutowe również usuwa się chirurgicznie.

W zależności od badania patomorfologicznego usuniętego guza, jego wielkości, budowy komórek nowotworowych oceniamy podtyp biologiczny raka i jego agresywność, a także ryzyko nawrotu choroby. Pacjentom, u których to ryzyko jest większe, oferujemy dalsze leczenie, tzw. uzupełniające do zabiegu chirurgicznego. Od stycznia 2025 roku, chorzy z zaawansowanym rakiem nerkowokomórkowym, w ramach programu lekowego B.10, mają dostęp do szerszego wachlarza opcji terapeutycznych. W tym do najnowocześniejszego leczenia, jakim jest terapia skojarzona dwóch leków o odmiennych mechanizmach działania. Jest to rewolucyjne rozwiązanie terapeutyczne, które pozwala znacznie poprawić rokowanie – nawet u ok. 14 proc. chorych możemy uzyskać całkowitą remisję choroby. Wcześniej udawało się to tylko u ok. 5 proc. pacjentów leczonych w ramach monoterapii.

Największą korzyść z leczenia skojarzonego lekami o dwóch różnych mechanizmach działania mogą odnieść pacjenci z dużą masą guza, wieloma przerzutami, u których występują objawy postępującej choroby. U tych pacjentów istotne jest szybkie zadziałanie na guz, co zapewnia lek celowany (z grupy tzw. inhibitorów kinaz tyrozynowych), w kolejnym zaś etapie za utrzymanie efektu terapeutycznego odpowiadają leki immunokompetentne.

Pacjenci obawiają się skutków ubocznych leczenia onkologicznego. Proszę powiedzieć na czym polega innowacyjność obecnie stosowanych terapii? Czy skorzystają z nich również pacjenci z zaawansowanym rakiem nerki?

Z dumą mogę podkreślić, że Polska jest jednym z tych krajów, gdzie obowiązują najnowsze standardy wyznaczone przez czołowe towarzystwa onkologiczne światowe i europejskie. Mamy do dyspozycji kilka linii leczenia, co oznacza, że możemy stosować leki w różnych sekwencjach. Zaczynamy od jednego typu terapii i w momencie, gdy pacjent na nią nie odpowiada (mówię o sytuacjach, kiedy rak jest rozsiany, są zmiany przerzutowe) możemy zastosować kolejną linię leczenia. W Polsce dostępne są trzy linie leczenia zaawansowanego raka nerki, a także leczenie adjuwantowe refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w ramach programu lekowego B.10 Leczenie pacjentów z rakiem nerki.

Najczęściej wybieranym, podstawowym sposobem leczenia pacjentów z rakiem nerkowokomórkowym jest immunoterapia (nie należy jej mylić z chemioterapią). Jest to sprawdzona, uznana i bezpieczna metoda leczenia – przywraca sprawność naszemu własnemu układowi immunologicznemu, który na powrót zaczyna rozpoznawać komórki rakowe i je zwalczać. Ponadto dysponujemy lekami celowanymi, czyli takimi, które celują w jeden konkretny mechanizm związany z dzieleniem się komórek. Jeżeli ten mechanizm unieruchomimy, to komórki rakowe przestają się namnażać, a tym samym zatrzymujemy rozwój choroby.

Bardzo ważna jest właśnie możliwość skojarzenia leków o dwóch wymienionych mechanizmach leczenia – leków celowanych z immunoterapią. Jak już wspomniałem, z takiego połączenia najwięcej korzyści odniosą chorzy z licznymi przerzutami, zwłaszcza do kości i wątroby, u których występują objawy choroby. Lek celowany zadziała szybko i ograniczy zasięg choroby zmniejszając dolegliwości, a immunoterapia zapewni długotrwałe działanie wzmacniając i utrzymując efekt leczniczy. Należy podkreślić, że skuteczność omawianego sposobu leczenia przewyższa ewentualne działania niepożądane. Mówiąc o przerzutach do kości warto też wspomnieć o bardzo dobrym efekcie radioterapii, czyli naświetlań, która pomaga zlikwidować ból i uniknąć złamań.

Gdzie pacjenci mogą szukać wsparcia nie tylko stricte medycznego? Mam na myśli stowarzyszenia i fundacje onkologiczne.

Uważam, że wciąż nie potrafimy w pełni wykorzystać potencjału tkwiącego w organizacjach pacjenckich. Od lat, jako lekarze, współpracujemy ze wspaniale działającymi na rzecz chorych onkologicznie organizacjami takimi jak: Stowarzyszenie Gladiator, SANITAS, Onkocafe – Razem Lepiej, Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych, Nadzieja, Alivia, Federacja Stowarzyszeń „Amazonki” i inne.

I ja także, z myślą o pacjentach, wspólnie z moimi kolegami lekarzami, psychologami i psychoonkologami założyliśmy Fundację „JaTy”, która działa na rzecz chorych. Edukujemy, mówimy o chorobie, o tym, jak może ona przebiegać, jakie są szanse na wyleczenie. Mówimy o prawidłowym odżywianiu, o wysiłku fizycznym, o tym co mogą zrobić pacjenci, żeby żyć jak najdłużej i w dobrej kondycji. Komunikujemy się w sposób prosty i zrozumiały dla chorego i jego rodziny. Organizujemy warsztaty dla pacjentów i ich rodzin, bo gdy choruje jeden członek rodziny, to choruje z nim cała rodzina. Mówimy co zrobić, żeby uzyskać jak najlepszą pomoc. Planujemy edukację młodzieży licealnej w zakresie zachowań prozdrowotnych, chcemy wiedzieć więcej, jak pomóc tym, którzy potrzebują pomocy.

Jestem entuzjastą takiej formy edukacji – lekarzy przekazujących wiedzę pacjentom oraz zespołów pacjentów, wolontariuszy, młodzieży, pielęgniarek, którzy wzajemnie uczą się od siebie, wsłuchują się w potrzeby chorych i odpowiadają na nie. Im więcej ludzie wiedzą na temat choroby, tym bardziej mogą sobie pomóc. Jest to bardzo ważne.

Szanse na poprawę wyników leczenia nowotworów nerki widzę w profilaktyce, wykrywaniu choroby na wcześniejszym etapie, w dostępie do nowych opcji leczenia. I wspomnianej edukacji.

ALLSC-PL-000340

Partnerem publikacji jest firma Ipsen Poland sp. z o.o.
Artykuł sponsorowany