„Jestem oskarżana o to, że zabijam ludzi”. Jak naukowcy stali się ofiarami hejtu

„Jestem oskarżana o to, że zabijam ludzi”. Jak naukowcy stali się ofiarami hejtu

Dodano: 
Większość naukowców doświadcza hejtu po publicznych wypowiedziach o pandemii i szczepieniach.
Większość naukowców doświadcza hejtu po publicznych wypowiedziach o pandemii i szczepieniach. Źródło:Shutterstock / Jose Manuel Perez
Głos wielu ekspertów mówiących o pandemii przycichł. „Nature” pisze o efekcie zmrożenia, a polski wirusolog nazywa hejterów „sikającymi wiewiórkami”.

Prof. Anna Piekarska przez nagonkę hejterów na pół roku zupełnie zrezygnowała z pokazywania twarzy w mediach. Prof. Miłosz Parczewski musiał prosić o pomoc policję i zatrudnić prawnika, bo antyszczepionkowcy przyszli nawet pod dom jego mamy. Oboje są wybitnymi specjalistami od chorób zakaźnych. I oboje publicznie wypowiadali się na temat pandemii i konieczności szczepień. Z ankiety, której wyniki opublikowało czasopismo naukowe „Nature”, wynika, że hejtu doświadczyła większość ekspertów wypowiadających się na całym świecie na tematy związane z pandemią COVID-19 i szczepieniami. Niektórym grożono śmiercią.

„Obcy zaczęli dzwonić na mój służbowy telefon i mnie wyzywać”

Prof. Anna Piekarska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi wspomina początki pandemii.

„Ludzie dosłownie spijali nam z ust każdą informację. My sami być może w jakiś sposób się tym zachłysnęliśmy, ale mieliśmy poczucie, że robimy coś, co jest potrzebne i ważne. Proszę też zwrócić uwagę, że kiedy wybuchła pandemia, antyszczepionkowcy zupełnie ucichli” – mówi.

Była to cisza przed burzą. „Obcy ludzie zaczęli dzwonić na mój służbowy telefon i mnie wyzywać” – opowiada prof. Piekarska.