Czujnik wirusów wykrywa koronawirusa w 5 minut. Czy wykryje też inne patogeny?

Czujnik wirusów wykrywa koronawirusa w 5 minut. Czy wykryje też inne patogeny?

Dodano: 
Koronawirus w powietrzu
Koronawirus w powietrzu Źródło:Pixabay / HolgersFotografie
Stworzenie czujnika wirusów zajęło naukowcom z Washington University w St. Louis trzy lata. Detektor został skonstruowany z myślą o profilaktyce koronawirusa (SARS-CoV-2). Sensor może wykryć od 7 do 35 cząsteczek patogenu w litrze powietrza. Zajmuje mu to tylko 5 minut.

Nowy czujnik wirusów jest nie tylko skuteczny – jak przekonują autorzy wynalazku – ale również bardzo wydajny. Zasysa tysiąc litrów powietrza na minutę. „Sercem” detektora wirusów są nanociała lamy, czyli wyspecjalizowane białka wytwarzane przez układ odpornościowy zwierząt, które pełnią podobną funkcję jak ludzkie przeciwciała. Wychwytują cząsteczki patogenów. Następnie przez nanociało przechodzi prąd. Ta reakcja sprawia, że dochodzi do zmian napięcia w jego strukturze, co jest sygnałem wskazującym na obecność SARS-CoV-2 w powietrzu.

Czujnik wykrywa nawet śladowe ilości koronowirusa

Czujnik wirusów był testowany w mieszkaniach osób, które przechodziły infekcję koronawirusową. Sensor wykrył nawet minimalne ilości wirusa wydalane przez pacjentów. Dla porównania przebadano również powietrze zebrane w pustej, dobrze wentylowanej sali konferencyjnej. Biodetektor nie odnalazł w nim śladów patogenu. Linsey Marr z Virginia Tech w Blacksburg, która na co dzień bada rozprzestrzenianie się wirusów przekonuje:

Urządzenie naprawdę działa. Jest w stanie wykryć wirusa w czasie rzeczywistym, nawet przy niewielkich ilościach patogenu w powietrzu będących zagrożeniem dla człowieka.

Nie brała bezpośredniego udziału w prowadzonych badaniach, ale pracuje nad detektorem. Niewątpliwą zaletą tego innowacyjnego sensora jest szybkość, z jaką wykrywa patogeny. Prof. Carla Yuede, współautorka urządzenia, wskazuje:

Wykorzystane przez nas podejście elektrochemiczne oparte na nanociałach pozwala w krótkim czasie ujawnić obecność wirusa w powietrzu, ponieważ nie wymaga reagentów, ani złożonych etapów analizy.

Czujnik wirusów trzeba jednak jeszcze udoskonalić. Duży problem stanowi między innymi głośne działanie urządzenia. Natężenie emitowanego dźwięku jest podobne do tego, jakie wydaje włączony odkurzacz lub dzwoniący telefon. Tego typu „hałas” jest dobrze tolerowany przez pierwsze 10 minut, ale potem zaczyna już przeszkadzać. Ciągła praca detektora mogłaby być zatem źródłem dyskomfortu i zaburzać koncentrację.

Czujnik wirusów może polepszyć zdrowie publiczne

Czujnik wirusów może znaleźć bardzo szerokie zastosowanie. Doskonale sprawdzi się między innymi na lotniskach, halach sportowych, w szpitalach, a także w innych obiektach, gdzie na ogół przebywa dużo ludzi. Senor można podłączyć do systemów klimatyzacji i wentylacji w budynkach, co znacznie przyspieszy proces filtracji i oczyszczania powietrza.

Zaczęliśmy od SARS-CoV-2, ale planujemy również badanie na obecność wirusów grypy, RSV, rinowirusów i innych głównych patogenów, które zarażają ludzi. W placówkach medycznych takie urządzenie mogłoby być używane także do pomiaru obecności paciorkowców czy gronkowców, które powodują różnego rodzaju powikłania u pacjentów. Może ono mieć ogromny wpływ na zdrowie ludzi – wskazuje prof. John Cirrito, jeden z autorów wynalazku.

Źródła: everethnews.pl, sciencenews.org, nature.com

Czytaj też:
Psy lepsze niż medyczne testy? Tak wynika z nowych badań
Czytaj też:
Lek zwalczający wirusa SARS-CoV-2 już w Polsce