Specjaliści ze Stanów Zjednoczonych opracowują nową metodę wykrywania nowotworów na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Naukowcy odkryli, że komórki nowotworowe od początku istnienia wytwarzają specyficzny rodzaj białka – ORF1p. Nie ma go w organizmie zdrowych osób. „Jest dla nas jasne, że poziom tego białka jest bardzo podwyższony w przypadku większości nowotworów, w tym raka przełyku, raka jelita grubego, raka płuc, raka piersi, raka prostaty, raka jajnika, raka endometrium czy raka trzustki” – podkreśla dr John LaCava, jeden z autorów badania.
Jak działa nowy test na raka?
Choroby onkologiczne są jedną z najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce i na świecie. Skuteczne leczenie raka utrudnia opóźniona diagnostyka. Często pacjenci zgłaszają się do lekarza dopiero wówczas, gdy zauważą w swoim organizmie wyraźne zmiany, które uniemożliwiają im codzienne funkcjonowanie. Wtedy zwykle okazuje się, że nowotwór zdążył się już rozwinąć i zaatakować wiele narządów, a szanse na wyzdrowienie pacjenta drastycznie spadają. Nowy test może przynieść przełom w diagnostyce i profilaktyce nowotworów.
Nowy test wykrywa obecność ORF1p w organizmie. Wystarczy pobrać od pacjenta niewielką próbkę krwi i przeanalizować skład osocza, by zidentyfikować w nim patologiczne białko. Cały proces trwa niecałe dwie godziny, a koszt samego testu nie przekracza 3 dolarów. By sprawdzić skuteczność zaproponowanej metody, eksperci przeanalizowali osocze 400 zdrowych ochotników w wieku od 20 do 90 lat, którzy oddały krew do Mass General Brigham Biobank. Większość z nich była zdrowa. U pięciu osób wykryto obecność. Badany z najwyższym poziomem białka cierpiał na nowotwór prostaty w zaawansowanym stadium.
Prosty test krwi wykryje większość nowotworów?
„Test ma ogromny potencjał diagnostyczny. Tego rodzaju ultraczułe badania mogą zrewolucjonizować onkologię i poprawić sytuację pacjentów. Zwiększyć ich szanse na pełne wyzdrowienie” – podkreślił współautor badania, dr Michael P. Rout, kierownik Laboratorium Biologii Komórkowej i Strukturalnej na Uniwersytecie Rockefellera.
Naukowcy zauważyli, że test można wykorzystać nie tylko w diagnostyce nowotworów, ale również w procesie monitorowania reakcji pacjentów na terapię onkologiczną. O powodzeniu leczenia może świadczyć bowiem spadek poziomu patologicznego białka w organizmie.
Czytaj też:
Złośliwe nowotwory nie muszą zabijać. Naukowcy nie mają wątpliwościCzytaj też:
To „czołowy zabójca” wśród kobiet. Jak czują się pacjentki z rakiem piersi?