Kim jest surogatka? Czy jej usługi są legalne?

Kim jest surogatka? Czy jej usługi są legalne?

Dodano: 
Surogatka
Surogatka Źródło: Shutterstock
Surogatka to kobieta, która zgadza się urodzić cudze dziecko. Czy taka usługa w Polsce jest legalna?

Surogatka to osoba, która zgadza się urodzić cudze dziecko. Na podstawie umowy „wypożycza” parze swój brzuch, a po porodzie zrzeka się praw do dziecka. Czy w Polsce taka usługa jest legalna?

Kim jest surogatka?

Surogatka to matka zastępcza, która zgadza się na zapłodnienie in vitro komórką jajową innej kobiety. W ten sposób nie jest spokrewniona z dzieckiem, mimo że nosi je pod swoim sercem i rodzi. Według WHO bycie surogatką nie oznacza bycia rodzicem – ten rodzaj macierzyństwa jest uznawany za technikę wspomaganego rozrodu.

Czytaj też:
10 pytań o niepłodność i in vitro

Czy te usługi są legalne?

W Polsce ten sposób zapłodnienia budzi wiele emocji i kontrowersji, na świecie jednak cieszy się powodzeniem. Nie jest w żaden sposób uregulowany prawnie, dlatego mogłoby się wydawać, że taka forma rodzicielstwa jest legalna.

Kodeks rodzinny jednak mówi jasno, że matką jest ta, która urodziła – nawet jeśli komórka jajowa należała do innej kobiety. A to oznacza, że nawet jeśli para podpisała z matką zastępczą umowę, w której zrzeka się praw do dziecka, to w świetle prawa dokument ten nie ma znaczenia. W akcie urodzenia i tak będzie wpisana ta, która urodziła.

Kwestie etyczne

Inną rzeczą są problemy etyczne. Przez 9 miesięcy kobieta nosi pod sercem dziecko. Odruchowo głaszcze brzuch, czuje pierwsze kopnięcia, wie, czy maluch jest bardziej aktywny w dzień czy w nocy, rozpoznaje sygnały, mówiące o tym, co go przeraża albo raduje.

W ten sposób nawet nieświadomie buduje więź z dzieckiem. Ono również jest czuje emocje mamy, rozpoznaje jej głos, a po porodzie najbezpieczniej czuje się, przytulając do jej serca. Oderwanie od matki stanowi dla niego traumatyczne przeżycie, wyrwę, która może odbić się na dalszym rozwoju malucha.

Dla mamy także to jest trudne przeżycie. Po porodzie przechodzi burzę hormonalną, zmienia się cały jej świat. Pary, które decydują się na wynajęcie surogatki, często próbują zabezpieczyć się przed sytuacją, w której surogatka zmienia decyzję i nie chce oddać dziecka. Z tego względu zatrudniają kobiety, które urodziły przynajmniej jedno dziecko. Nie zawsze to jednak pomaga. Decyzję o oddaniu dziecka surogatka musi podjąć samodzielnie.

Surogactwo na świecie

Na świecie ten sposób rodzicielstwa w wielu krajach jest w pełni legalny. Zgodnie z prawem można z niego skorzystać m.in. w Wielkiej Brytanii, Finlandii, Rosji, Stanach Zjednoczonych czy Tajlandii. W Kanadzie surogatką można zostać również wtedy, gdy chce się komuś pomóc, nie przyjmując za to korzyści majątkowych.

Czytaj też:
Altruizm – na czym polega? Cechy charakterystyczne

Kto korzysta z tej formy macierzyństwa?

Na wynajęcie surogatki decydują się ludzie o stabilnej sytuacji życiowej, finansowej i zawodowej. Czasem jest to dla nich jedyny sposób na posiadanie biologicznie spokrewnionego potomstwa.

Wszystkie ich wysiłki mogą jednak spełznąć na niczym, jeśli po porodzie kobieta zmieni zdanie i nie będzie chciała oddać dziecka. A nie ma gwarancji, że tego nie robi, choć biologicznie przecież nie płynie w nim ani jedna kropla jej krwi.

Surogactwo to trudny etycznie temat, który budzi wiele kontrowersji. Przekazanie praw do dziecka odbywa się na zasadzie przysposobienia. W Polsce jednak jest nielegalny, a jeśli kobieta otrzyma wynagrodzenie za urodzenie dziecka, może zostać nawet podejrzana o handel ludźmi.

Ile kosztuje surogactwo?

Na wynajęcie surogatki najczęściej decydują się zamożni ludzie, którzy nie mogą mieć biologicznych dzieci. Wynajęcie surogatki jest odpłatne i kosztuje krocie, dlatego stać na to tylko ludzi zabezpieczonych finansowo.

Sam zabieg in vitro jest drogi (około 12 tysięcy złotych), do tego dochodzi jeszcze usługa „wynajęcia” brzucha, koszt wszystkich badań lekarskich, witamin, leków, czasem porodu w prywatnej klinice (około 10 tysięcy złotych). Łączna kwota może znacznie przekraczać sto tysięcy złotych.

Czytaj też:
4 fakty, które powinni poznać przeciwnicy in vitro