Bite dzieci wyrastają na ludzi z problemami

Bite dzieci wyrastają na ludzi z problemami

Dodano: 
Zespół Aspergera to zaburzenie rozwojowe
Zespół Aspergera to zaburzenie rozwojowe Źródło: Fotolia / altanaka
Kary fizyczne nie działają. Dzięki nim dziecko uczy się m.in. manipulować, jak uniknąć kary, zamiast rozumieć, dlaczego powinno zachowywać się w określony sposób. Dlatego bite dzieci mogą mieć problemy z przestrzeganiem zasad życia społecznego.

Klaps tu, klaps tam, bo „to dziecko w ogóle się nie słucha” i jest „takie niegrzeczne”. Potrząsanie, popychanie „bo nie rozumie, jak się do niego mówi”. Brzmi znajomo? W Polsce kary fizyczne wobec swoich dzieci, choć są zabronione przez prawo, stosuje sporo rodziców.

Z badań przeprowadzonych w 2017 roku przez Rzecznika Praw Dziecka wynika, że do dawania klapsów „często” lub „od czasu do czasu” przyznaje się 26 proc. opiekunów. Natomiast do sprawiania lania „często” lub „od czasu do czasu” – 8 proc.

Podobne dane na temat klapsów uzyskała w swoich badaniach Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Częściej rodzice karzą w ten sposób mniejsze dzieci.

– Malucha łatwiej uderzyć, czasami też racjonalnie ciężko się z nim rozmawia, zwłaszcza, kiedy jest w dużych emocjach: płacze, krzyczy. Z nastolatkiem też rodzice mają problemy, stosują jednak inny repertuar kar, częściej krzyk, zakaz spotkań ze znajomymi, zakaz korzystania z urządzeń itd. – mówi Renata Szredzińska, członkini zarządu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Badania tej fundacji ujawniły również, że zaledwie 24 proc. rodziców stosujących kary fizyczne uważa, iż są one skuteczne. Większość rodziców mówi o bezradności, utracie kontroli nad emocjami.

Bijesz dziecko? Uczysz je przemocy

Najnowsze ustalenia kanadyjskich uczonych pod kierunkiem dr. Tracie O. Afifi z Child Maltreatment Research Team University of Manitoba dowodzą, że regularne kary fizyczne wcale nie sprawiają, że dzieci uczą się dyscypliny i wyrastają na lepszych dorosłych.

Wręcz przeciwnie: częściej niż inni mają problemy z przestrzeganiem norm społecznych: wchodzą w konflikt z prawem, zachowują się nieetycznie, oszukują, kłamią i nie martwią się osobami, które skrzywdzili, podejmują ryzykowne, nieodpowiedzialne zachowania. Tacy dorośli mogą mieć problemy z nawiązaniem i utrzymaniem pozytywnych relacji, jak również z zachowaniem pracy. Praca została opublikowana w JAMA Network Open/Psychiatry w styczniu tego roku.

W ramach swych badań zespół dr Afifi przeanalizował obszerne dane zebrane za pomocą ankiet dotyczących alkoholizmu i nadużywania alkoholu w Stanach Zjednoczonych. Pod uwagę wzięto informacje pochodzące od ponad 36 tys. dorosłych osób. Średnia wieku wynosiła 46,5 lat.

Celem analiz było ustalenie m.in., czy surowe kary fizyczne, jakich doświadczamy w dzieciństwie, nawet jeśli nie towarzyszą im inne formy przemocy, są powiązane z zachowaniami antyspołecznymi. Bo to, że znęcanie się nad dziećmi jest skorelowane z zachowaniami antyspołecznymi w dorosłości było wiadomo już wcześniej i nie jest kwestionowane. Przez znęcanie się uczeni rozumieją różne formy przemocy: wykorzystywanie seksualne, przemoc fizyczną, wykorzystywanie i zaniedbywanie emocjonalne, zaniedbanie fizyczne (np. lekceważenie zdrowia dziecka), narażenie dziecka na bycie świadkiem przemocy w rodzinie przez rodziców lub inne bliskie dorosłe osoby. Warto wiedzieć, że większość przestępców na całym świecie pochodzi z rodzin, w których obecna była przemoc (co nie oznacza, że dziecko wyrastające w takiej rodzinie na pewno wyrośnie na przestępcę).

Ankietowanym zadano pytanie: „zanim skończyłeś 18 lat, jak często twój rodzic lub inny dorosły mieszkający w twoim domu popychał cię, szarpał, popychał, dał klapsa, uderzył?” Za osoby doświadczające surowych kar fizycznych w dzieciństwie uznano te, które odpowiadały: czasami, całkiem często, bardzo często.

Analiza statystyczna zgromadzonego w ten sposób materiału ujawniła, że nie trzeba maltretowania dziecka, żeby wyrządzić mu krzywdę. Surowe i regularne kary fizyczne w dzieciństwie, nawet jeśli nie są stosowane inne formy złego traktowania, zwiększają ryzyko zachowań antyspołecznych w dorosłości w równym stopniu, co szeroko pojęte znęcanie się nad dzieckiem.

„Stosowanie wobec dziecka tylko kar fizycznych, kar fizycznych oraz innych form znęcania się nad dzieckiem, a także innych form znęcania się nad dzieckiem z wyłączeniem surowych kar fizycznych było skorelowane z zachowaniami antyspołecznymi w dorosłości” – czytamy w artykule. Co istotne, w podobnym stopniu ta zależność występowała u płci męskiej i żeńskiej.

Czytaj też:
Objawy ADHD u dziewczynek

Klapsy są niegroźne?

– Na temat tego, czy klapsy mają negatywny wpływ na rozwój dziecka od lat trwała dyskusja w świecie nauki, ścierały się dwie przeciwstawne postawy. Ostatnio jednak pojawiło się kilka artykułów naukowych, które na podstawie wieloletnich badań dostarczają dowodów na to, że „klapsy”, które niektóre osoby wciąż nazywają „niewinnymi”, mogą mieć poważne negatywne skutki, gdy są regularnie stosowane – mówi Szredzińska.

Ekspertka zwraca uwagę, że w świetle niektórych badań, już nawet regularne straszenie karą fizyczną zwiększa ryzyko zachowań antyspołecznych.

W pracy kanadyjskiego zespołu czytamy: „Wcześniejsze badania wykazały, że regularne klapsy są powiązane z gorszym funkcjonowaniem w dorosłości”. Ta gorsza dorosłość to m.in. „próby samobójcze, picie alkoholu od umiarkowanego po ciężkie i używanie narkotyków”. Surowe kary fizyczne w dzieciństwie odbijają się zaś w dorosłości gorszym zdrowiem fizycznym i psychicznym.

Jak działa klaps?

Przed uderzeniem dziecka warto pamiętać, że każda kara fizyczna narusza jego godność, poczucie bezpieczeństwa, wyobrażenie siebie jako osoby, która jest coś warta.

- Ludzie, którzy mówią: „Można bić dzieci, bo dzięki temu będą w stanie odróżniać dobro od zła”, muszą się liczyć z tym, że takie dzieci nie rozwiną zdolności do autorefleksji, nie nauczą się regulować swoich emocji, tylko będą im zaprzeczać, odcinać się od nich. Zrobią wszystko, żeby kary uniknąć, na zasadzie bodziec – reakcja – mówi dr Anna Szczepaniak, psychoterapeutka z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Podkreśla, że klapsy nie wpływają na rozwój moralności dziecka.

– Trudniej jest wyciągać wnioski z popełnianych błędów, kiedy wiem, że czeka nas kara fizyczna. W takich sytuacjach pojawiają się zakłócenia, a ich konsekwencje widoczne są wynikach omawianych badań – dodaje dr Szczepaniak.

Przemoc stosowana na dziecku tworzy rany w jego umyśle, a blizny, które po nich pozostają, wpływają na negatywne spostrzeganie siebie i otaczającego świata w przyszłości. Skrzywdzone dzieci żyją w stanie permanentnego pobudzenia. Są bardziej impulsywne, gwałtowne. Bywa, że trudno jest im myśleć logicznie. Psychologowie apelują, by zanim uznać, że dziecko sprawia kłopoty wychowawcze w szkole, sprawdzić, czy w jego domu nie jest stosowana przemoc. Pamiętając przy tym, że krzywdzeniem dziecka jest również sytuacja, w której jest świadkiem przemocy wobec innych członków rodziny.

Bite dzieci wszystkie swoje błędy i niepowodzenia przeżywają wyjątkowo intensywnie.

– Takie dzieci, które mają potencjał intelektualny w normie czy nawet wyższy, nie będą w stanie z niego korzystać, bo poziom napięcia, lęku czy stresu będzie u nich tak wysoki, że szanse na korzystanie z potencjału przepadają– mówi dr Szczepaniak.

Czytaj też:
Współczesne trendy w pediatrii – zapobieganie lepsze od leczenia

Klaps. Co teraz?

Wielu rodzicom zdarza się raz czy dwa dać „w pupę” niegrzecznemu maluchowi i większość z nich bardzo tego żałuje.

– Jeśli klaps przydarzy rodzicowi raz na jakiś czas, nadal jest to niewłaściwe zachowanie, ale nie można wkładać do jednego worka zachowania osoby, która raz straciła kontrolę nad sobą z rodzicami uważającymi, że jest to dobra metoda wychowawcza, więc warto ją stosować. Okazjonalny klaps jest naruszeniem granic i godności i praw dziecka, jest też niezgodny z polskim prawem, natomiast badania nie wykazują długotrwałych konsekwencji takiego czynu. Istotę odgrywa regularność – mówi Szredzińska.

Dorosłym, którzy byli bici w dzieciństwie, można próbować pomóc. Dr Szczepaniak uważa, że psychoterapia jest dobrym rozwiązaniem.

– Tacy ludzie często sami się zgłaszają, bo widzą, że trudno jest im odpowiedzieć na oczekiwania, jakie stawia przed nimi życie. To napięcie wychodzi w relacjach partnerskich, ale i w pracy, kiedy mają współpracować z większą grupą. Nagle okazuje się, że różne schematy, które zna się z relacji w rodzinie czy w szkole, wychodzą na jaw i tworzą się problemy interpersonalne – opowiada dr. Szczepaniak.

Osoby, które były krzywdzone przez rodziców w dzieciństwie, miewają trudności z budowaniem pozytywnego myślenia o sobie samym i innych, tym samym dystansu do siebie i innych.

– Szybko w reakcji „otwiera się im klapka w głowie” i pojawia myśl: „Jestem beznadziejny”. To da się zmienić, tylko trzeba się zatrzymać i przyjrzeć np. w procesie psychoterapii sprawom, które są trudne – dodaje dr Szczepaniak.

Co zamiast klapsa?

Kary fizyczne nie działają. Jak więc dobrze wychowywać potomstwo?

– Przed wszystkim jesteśmy przeciwni stosowaniu określeniu, że dziecko się „karze”. Wobec dziecka należy raczej wyciągać konsekwencje. I tłumaczyć różne zachowania, dlaczego są złe. Uczyć zasad, samemu dając przykład – mówi Szredzińska.

Warto też pamiętać, że dziecko najlepiej się uczy poprzez obserwację dorosłych. Jeśli dajemy dobry przykład, to będzie z niego korzystało. Jeśli dajemy zły – w tym także będzie nas naśladować. Bo dziecko najlepiej uczy się od dorosłych, którym najbardziej ufa, czyli mamie i tacie.

Psychologowie podkreślają przy tym, że brak kar nie oznacza braku granic i pozwolenie dziecku na wszystko. Chodzi jednak o jasne wyznaczenie reguł i pokazywanie konsekwencji wynikających z ich złamania.

– Konieczne jest adekwatne tłumaczenie dostosowane do wieku. Spokojnym tonem. Kiedy rozmawiamy z maluchem, to kucamy, by być z nim twarzą w twarz. Dzieci czasami wyprowadzają nas z równowagi, ale to my jesteśmy dorośli i naszym obowiązkiem jest panowanie nad emocjami – podsumowuje Szredzińska.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę pokazuje kilka trików na niewłaściwie zachowujące się dziecko:

  1. Wyraź swoje uczucia, nie atakując charakteru dziecka: “Złoszczę się, kiedy widzę porozrzucane zabawki w twoim pokoju”.
  2. Określ swoje oczekiwania: “Oczekuję, że zabawki będą posprzątane”.
  3. Wskaż dziecku, jak może naprawić zło: “Misie poukładaj na półce a samochodziki i klocki do pudełek”.
  4. Zaproponuj wybór: “Możesz bawić się wszystkimi zabawkami, ale musisz je sprzątać, zanim pójdziesz oglądać bajkę. Jeśli nie posprzątasz zabawek, nie będziesz mógł oglądać bajki. Decyduj sam”.
  5. Przejmij inicjatywę. DZIECKO: „Dlaczego telewizor jest wyłączony i nie mogę oglądać bajki?OJCIEC:”Ty mi powiedz dlaczego?„. Pozwól dziecku samodzielnie znaleźć odpowiedź na dręczące je pytanie, dzięki temu dostrzeże konsekwencje swojego postępowania”.
  6. Wspólnie rozwiąż problem: “Możemy ustalić, że jeśli będziesz potrzebował pomocy przy sprzątaniu, poprosisz mnie o pomoc, a potem wspólnie pooglądamy bajkę”.

Specjaliści podkreślają, że jeśli określimy reguły, bądźmy konsekwentni. Zatem jeśli dziecko ma posprzątać zabawki zanim obejrzy bajkę, poczekajmy, aż to zrobi.

Fundacja podpowiada też, że te z dzieci, które nie otrzymują od rodziców pozytywnej uwagi, będą wręcz powtarzały niewłaściwe zachowania, w myśl zasady: “Lepiej być skrzyczanym i zbitym, niż ignorowanym”. Ponieważ dla dziecka najważniejsza jest uwaga rodzica, to gdy rodzic skupia się wyłącznie na złym zachowaniu dziecka, paradoksalnie powoduje wzmacnianie niepożądanego zachowania.

Anna Piotrowska, jw, zdrowie.pap.pl
Źródło: https://jamanetwork.com/journals/jamanetworkopen/fullarticle/2722572
Strona Fundacji „Dajemy dzieciom siłę”: https://fdds.pl/baza_wiedzy/co-zamiast-klapsa/

Czytaj też:
Mijakoska: Już siedmioletnie dzieci zastanawiają się, czy są wystarczająco szczupłe. To często wina rodziców

Źródło: Serwis Zdrowie PAP