Aktorka Anna Cieślak zachęca do oddawania krwi: Dzięki temu mój tata mógł zostać zoperowany

Aktorka Anna Cieślak zachęca do oddawania krwi: Dzięki temu mój tata mógł zostać zoperowany

Dodano: 
Anna Cieślak
Anna Cieślak Źródło:Archiwum prywatne / PCK
Tylko 25 procent honorowych krwiodawców stanowią kobiety. Wśród nich jest aktorka Anna Cieślak, która razem z PCK rozwiewa mity krążące na temat donacji. – Pobory odbywają się w sterylnych, bardzo przyjaznych warunkach – mówi.

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz, „Wprost”: Kiedy zaczęła pani oddawać krew?

Anna Cieślak: Po raz pierwszy oddałam krew jako licealistka – uczyłam się w VI Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie. Na pierwszy pobór zabrał mnie mój przyjaciel, który już wtedy był doświadczonym krwiodawcą. Chętnie skorzystałam z jego propozycji, zwłaszcza, że nigdy nie bałam się igieł. Wyszłam z założenia, że skoro mogę podzielić się z kimś cząstką siebie, to nie ma się nad czym zastanawiać. Tym bardziej, że okazało się, że na moją grupę krwi O Rh +, jest duże zapotrzebowanie.

Od tego momentu regularnie stawiała się pani w punkcie krwiodawstwa?

Zdarzało się to wielokrotnie. Sytuacja zmieniła się, kiedy wyjechałam do Krakowa, na studia do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. To był bardzo intensywny czas, oddawanie krwi zeszło wtedy na dalszy plan. Aż do momentu, gdy mój tata poważnie zachorował. Okazało się, że krew jest potrzebna, aby lekarze mogli go zoperować.

Oddała pani krew tacie?

Trwały ustalenia, kto z członków rodziny może to zrobić. Okazało się, że nasze grupy krwi są zgodne. Pamiętam, że bez wahania zdecydowałam się na donację, nie myśląc o tym, że następnego dnia zaczynam zdjęcia do filmu. Mimo stresu związanego z sytuacją taty, rano poszłam do pracy. Operacja doszła do skutku, wszystko zakończyło się szczęśliwie, tata jest zdrowy. Pamiętam, że po oddaniu krwi dostałam całe pudło czekolad. Ich smak był wyjątkowy. Czekolady dla krwiodawców są inne niż te dostępne w sklepach, są przygotowywane według innych receptur.

Anna Cieślak

Kilka dni temu oddała Pani krew w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie, również po to, aby zachęcić do tego innych. Od dawna współpracuje Pani z PCK?

W ubiegłym roku pracownicy Polskiego Czerwonego Krzyża zwrócili się do mnie z pytaniem, czy wezmę udział w kampanii „Nie wykluczam”. Miała ona na celu zwrócenie uwagi na to, że co szósta kobieta w Polsce nie ma środków higienicznych, potrzebnych podczas menstruacji. Wróciłam myślami do czasów szkolnych, kiedy dziewczyny na lekcjach wychowania fizycznego pożyczały sobie tampony czy podpaski. Pamiętam też, że w liceum przyznanie się nauczycielom, że jest się „niedysponowaną” było bardzo krępujące. W Akademii Teatralnej było podobnie. Studentki nie mówiły o tym choćby na lekcjach akrobatyki, aby nikt nie pomyślał, że są słabsze. Te wspomnienia do mnie wróciły, wraz z akcją PCK. W ogóle podoba mi się sposób, w jaki ta organizacja promuje krwiodawstwo.

Tylko 25 procent krwiodawców stanowią kobiety. Jakie działania podejmujecie wspólnie, aby to zmienić?

Między innymi zachęcamy kobiety do udziału w ogólnopolskim konkursie „Siła KRWIobiecości”. Honorowe krwiodawczynie w ramach konkursu oddają krew i zachęcają do donacji inne kobiety: koleżanki, matki, córki, siostry, sąsiadki. Konkurs trwa do 29 lutego, a zwyciężczynie poznamy 8 marca. Zachęcam wszystkie panie do udziału. Zwłaszcza, że jeśli ktoś nie ma przeciwskazań do oddawania krwi, nie stanowi to żadnego zagrożenia dla zdrowia.

Co powiedziałaby pani tym osobom, które obawiają się pierwszej donacji?

Pobory odbywają się w sterylnych, bardzo przyjaznych warunkach. Po to jest personel medyczny, aby nie dopuścić do tego, aby jakakolwiek sytuacja mogła zaszkodzić pacjentom. W trakcie wywiadu lekarskiego wykonywane są podstawowe badania. Kilka razy zdarzyło mi się, że nie mogłam oddać krwi, ponieważ wyniki wskazały na stan wirusowy w moim organizmie. Takie rzeczy się zdarzają. Ale nie można się zniechęcać.

Jak często oddaje pani krew?

Staram się nie robić tego w okresie, kiedy mam próby, spektakle, premiery, ponieważ wtedy mój organizm jest przemęczony. Najlepiej zrobić to po regeneracji. Albo w dniu, kiedy możemy poleżeć, poczytać. Pamiętajmy, że organizm krwiodawcy musi wykonać pewną pracę, ale on spokojnie sobie z tym poradzi. Tylko trzeba zapewnić mu spokój i odpoczynek. Czasem zapominamy o tym, że aby udzielić komuś pomocy, trzeba być do tego dobrze przygotowanym. Z krwią jest podobnie. Jeśli będziemy wypoczęci, dobrze nawodnieni, po lekkim śniadaniu, to i nasza krew będzie lepszej jakości.

Czytaj też:
Przez 37 lat regularnie oddawał krew. „To emocjonalne uzależnienie”
Czytaj też:
Fakty i mity na temat krwiodawstwa. Sprawdź, czy znasz je wszystkie