Tegoroczne matury potrwają od 6 do 25 maja. Dla młodych ludzi i ich rodziców to kilkanaście dni silnego stresu. A jeśli doliczyć do tego jeszcze czas oczekiwania na wyniki... Chociaż z perspektywy czasu, osobom w średnim wieku matury nie wydają niczym strasznym, należy pamiętać, że dla nastolatków jest to moment przełomowy w życiu. Nazwa „egzamin dojrzałości” nie wzięła się z przypadku. Dlatego rodzice – na równi z nauczycielami – mają do odegrania bardzo ważną rolę w przygotowaniach do matur. Przede wszystkim, powinni pomóc dziecku w poradzeniu sobie z nerwami i strachem przed wynikami egzaminu dojrzałości.
A co, jeśli nie zdam matury?
– Egzaminy i matury to dla uczniów bardzo duże wyzwanie. Wielu z nich ma takie przeświadczenie, że jeżeli nie zdadzą matury z dobrym wynikiem, to legnie w gruzach ich marzenie o studiach, przyszłej pracy i dobrym życiu – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Teresa Tymrakiewicz, edukatorka i trenerka Librus.
Nie należy więc bagatelizować obaw i strachu dziecka. W niektórych przypadkach stres jest tak silny, że prowadzi do ataków paniki, a nawet omdleń. Dla wielu nastolatków jest to tak naprawdę pierwszy, tak ważny moment w życiu. – Dzieci przeżywają stres tak samo jak dorośli, bo jest to reakcja biochemiczna organizmu. Kiedy pojawia się trudna sytuacja, organizm mobilizuje się do tego, żeby sobie z nią poradzić. Wydzielają się wtedy hormony stresu, adrenalina, kortyzol, które na krótko mogą pomóc, wywołując reakcję „walcz albo uciekaj”. Jednak czasami te przygotowania do egzaminów i same egzaminy trwają na tyle długo, że dość mocno wycieńczają organizm. To długotrwałe przeciążenie może nawet poskutkować chorobami, a już na pewno obniżeniem kondycji psychicznej dziecka – mówi Teresa Tymrakiewicz.
Stres może zaszkodzić
O ile stres w niewielkich dawkach działa na ludzki organizm mobilizująco, w nadmiarze wszystko komplikuje i sprawia, że nasze działania są nieefektywne, często też podejmujemy ryzykowne bądź niezrozumiałe decyzje. Ważne, by nie stawiać dziecku nierealnych oczekiwań, ale budować jego pewność siebie. Dawać wsparcie.
– Ciągle są stawiane nowe wymagania, napięte do granic możliwości – dzieci mają dostawać bardzo dobre oceny, osiągać wyśrubowane wyniki, często wbrew własnym talentom, możliwościom, a już na pewno potrzebom. W związku z tym konfrontacja z tą trudną sytuacją, czyli z egzaminem, jest dla dzieci bardzo trudna – mówi Teresa Tymrakiewicz.
Rodzic absolutnie nie powinien bagatelizować odczuć dziecka i mówić, że przesadza. Jednocześnie nie może też traktować matur jako czegoś, od czego zależy być lub nie być jego dziecka.
– Przede wszystkim matury należałoby odmityzować. Nie tylko wynik egzaminu determinuje sukces, choć oczywiście może on spowodować, że przystąpimy do realizacji naszych planów o rok później – mówi Teresa Tymrakiewicz. – Ważne jest jednak informowanie dzieci o tym, że znacznie lepiej wypadną na egzaminach, jeżeli nie będą nastawiać się na ocenę, a raczej skupią się na mentalnym przygotowaniu do tego procesu. Rodzice i nauczyciele powinni bardziej przygotowywać dziecko do mierzenia się z trudnymi wyzwaniami niż stawiać na szali wyłącznie zwycięstwo i dobre oceny.
Oceny nie są najważniejsze
– Najważniejsze, żeby kochać dzieci, mówić im że są wartościowe, niezależnie od tego, jakie oceny przynoszą do domu i jak pójdzie im egzamin, oraz stworzyć warunki do tego, żeby mogli się do niego dobrze przygotowywać – mówi Teresa Tymrakiewicz. – Trzeba bardziej nastawiać dziecko na rozwój wewnętrzny. O tym mówi się coraz więcej, ale wciąż trudno zmienić mentalność nauczycieli, rodziców i dzieci, żeby nie walczyły między sobą, nie rywalizowały tak bardzo o oceny, ale bardziej skupiały się na jakości swojego rozwoju.