16-letnia Kate z Walii cierpi na ataki paniki, kiedy tylko usłyszy zbyt głośny dźwięk. Hałas, który ktoś wydaje podczas jedzenia, pisania na klawiaturze, a nawet żucia gumy jest dla niej nie do zniesienia. Rodzice dziewczyny twierdzą, że jako małe dziecko miała problemy sensoryczne: denerwował ją dotyk ręczników, dźwięk drapania płaszcza, czy czucie szwów skarpetkach. Chociaż zaburzenie uniemożliwia jej normalne życie, niewiele osób wie, na czym naprawdę polega.
Czym jest mizofonia?
Mizofonia to zaburzenie neurologiczne, w którym określone dźwięki wywołują silne reakcje emocjonalne lub fizjologiczne. Większość osób może uznać je za nieracjonalne lub przesadzone. Jednak osoby z mizofonią normalny dla innych dźwięk „doprowadza do szaleństwa”. Ich reakcje mogą wahać się od złości i irytacji po panikę i potrzebę ucieczki. Zaburzenie to jest czasami nazywane zespołem selektywnej wrażliwości na dźwięk.
Jak żyć z wrażliwością na dźwięk?
Kate wątpi, czy będzie w stanie znaleźć pracę lub kontynuować naukę. Mizofonia dotyka ją przez cały dzień i wręcz uniemożliwia opuszczenie domu. „Kiedy słyszę hałas, którego nie lubię, gromadzi się we mnie ogromna ilość złości i muszę wyjść, aby natychmiast ją rozładować” – wyznaje zrozpaczona dziewczyna. Aby odwrócić swoją uwagę lub złagodzić objawy złości, ogląda filmy i głaszcze kota. Używa też słuchawek z redukcją szumów. W tej chwili Kate nie jest leczona. Chce zaopatrzyć się w aparat słuchowy, który blokuje dźwięki otoczenia. Członkowie rodziny uprzedzają ją, jeśli mają zamiar wykonywać czynności, których dźwięk może ją zdenerwować. Chronią ją jak mogą, póki przebywa z nimi.
Czytaj też:
Postawili jej błędną diagnozę choroby psychicznej. Dziś święci triumfy jako modelka