U logopedy nie chodzi tylko o naukę poprawnej wymowy

U logopedy nie chodzi tylko o naukę poprawnej wymowy

Dodano: 

Wracam więc do pytania, kiedy należy pomyśleć o pójściu do logopedy?

Przy każdej niesprawności języka, ponieważ wówczas wszystkie działania układu ustno-twarzowego nie rozwijają się normatywnie ale w kompensacji. Kompensacja pozwala przeżyć – ale wywoła całą sekwencję niepożądanych cech wpływających na nasze zdrowie.

Przy skróconym wędzidełku języka, nawet u dzieci mogą już występować nieprawidłowości w rejonie stawu skroniowo-żuchwowego, który właśnie się rozwija. Wywoływanie na siłę głosek na niesprawnym języku wprowadzi napięcia, przyruchów żuchwy i innych parafunkcyjnych procesów. Czasami więc niezbędna będzie korekta wędzidełka języka, bo choć zabieg nie należy do najprzyjemniejszych, sprawny język szybko wywoła głoski, a układ zgryzowy będzie się rozwijał w normie. No i wyeliminujemy problem zaburzeń w stawach skroniowo-żuchwowych, który pojawiłby się w przyszłości.

Oczywiście nie każde dziecko od razu wysyłamy na korektę wędzidełka. Najpierw sugerujemy metodę palpacyjną, prosty masaż, który usprawni nam język, wyłoni struktury. U niektórych to wystarczy, u niektórych nie.

Niepokoić powinna też każda nieprawidłowość w rozwoju mowy: brak pierwszego etapu głużenia, brak sylab, długi okres niepojawiania się słów, w których dziecko artykułuje tylko jedną głoskę (np. yyyyy). To nie zawsze musi oznaczać, że dziecku coś jest, ale warto skonsultować, by czegoś nie przegapić. Zaburzenia w rozwoju mowy to sygnał, z którym nie wolno czekać do wieku 4 lat – bo wtedy właśnie zaczął mówić syn sąsiadki.

U małych dzieci każda niesprawność języka – jego wysuwanie, ssanie kciuka, nagryzanie jest czegoś sygnałem, np. że jama ustna jest niedostymulowana, że język pracuje nie w tym rejonie jamy ustnej, w której powinien i informuje, że może to zaburzać morfologię układu. Warto pójść do logopedy pracującego na bazie metod miofunkcjonalnych, w których najpierw patrzymy na funkcje i dopiero na bazie tych informacji analizujemy głoski. To jest właśnie poszukiwanie przyczyn, a nie skupianie się wyłącznie na naprawianiu objawów nieprawidłowości.

Do logopedów trafiają też dzieci ze spektrum autyzmu. Jak możecie pomóc takim pacjentom?

U dzieci ze spektrum autyzmu największym problemem jest brak komunikacji. Kiedyś mówiło się o tych dzieciach, że nie odbierają świata zewnętrznego, że są zamknięte w swoim świecie. Moje doświadczenie pokazuje, że to są dzieci nadczułe i ich jedynym narzędziem obrony jest zamknięcie się w sobie, ponieważ bodziec z zewnątrz wywołuje jakiś rodzaj bólu.

Miałam kiedyś pacjentkę z zespołem Aspergera, z bardzo wysokim potencjałem intelektualnym. Trenowałyśmy komunikację wzrokową, chodziło to, żeby umiała wejść w relację wzrokową podczas rozmowy, choćby na krótką chwilę. Prosiłam, żeby obserwowała swoje odczucia kiedy to trenujemy. Gdy w pewnym momencie zapytałam ją, co czuje, kiedy patrzy na drugiego człowieka podczas rozmowy, zaczęła niemal krzyczeć: „To boli!”. Okazuje się, że pewne bodźce dla jednych niezagrażające, dla innych mogą oznaczać ból, dyskomfort, zaburzenia równowagi.

Osoby ze spektrum autyzmu są nadczułe słuchowo i dźwiękowo, toteż często dzieci te przestają reagować na mowę ludzką. Łatwo to sobie wyobrazić na takim przykładzie: ktoś, kto mieszka długo przy zajezdni tramwajowej, zdążył już „wytłumić” swoją reakcję na ten uciążliwy bodziec i nie słyszy odgłosów tramwajów. Dla jego gości dźwięki te wydają się nie do zniesienia. Podobnie jest z osobami ze spektrum autyzmu. Praca z tymi dziećmi jest fascynująca, ale niezwykle trudna. To zaburzenie ciągle nieodgadnione.

I znów dochodzimy do konkluzji, że najważniejsze jest rozpoznanie czynników będących przyczyną zaburzenia i próba ich eliminacji. Widzimy, że odpowiednie dietowanie dzieci wpływa ostatecznie na ich układ nerwowy, co pozwala na poprawę komunikacji, uruchomienie mówienia. Obserwacja, jak te dzieci rozkwitają, odnajdują się w szkole, dają sobie radę w samodzielnym życiu – jest wspaniałym doświadczeniem zawodowym i po prostu ludzkim. Wspaniale jest uczestniczyć w tym procesie.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Czytaj też:
Jak reklamy śmieciowego jedzenia i zabawek wpływają na dzieci?