Ruch antyszczepionkowy wzrasta w siłę nie tylko w Polsce, ale i w kraju, w którym się narodził – Stanach Zjednoczonych. Aby przeciwdziałać jego tragicznym dla zdrowia najmłodszych (i nie tylko) skutkom, wielu pediatrów decyduje się nie przyjmować dzieci, których rodzice nie zaszczepili.
Odmawiają, by chronić innych
Część lekarzy tłumaczy swoją decyzję tym, że obostrzenia mają na celu nie tylko ochronę innych osób korzystających z ich porad, ale i, paradoksalnie, zachęcenie tych rodziców, którzy nie wysłali swojego potomka na szczepionkę, do zrobienia tego. Niektórzy decydują się na to, byle móc leczyć dziecko w wybranej placówce. Jak można przeczytać w raporcie opublikowanym na łamach "JAVA":
Pediatrzy zgłosili, że praktyka odmawiania szczepienia dzieci jest coraz powszechniejsza. 51 procent z 303 pediatrów stwierdziło, że w ich gabinetach oficjalnie prowadzona jest polityka odmawiania przyjmowania nieszczepionych dzieci, jednak rzadziej lekarze odmawiali rodzicom osobiście, rozmawiając z nimi twarzą w twarz – postępuje tak 37 procent ankietowanych osób.
To i tak znacznie większa liczba niż ta podana w poprzednim, przeprowadzonym w 2012 roku raporcie, z którego wynikało, że tylko 21 procent pediatrów stosowało taką politykę.
Odmowa może zmienić zdanie rodziców
Spośród 158 lekarzy, którzy odmawiali przyjęcia danej rodziny, bo nie zaszczepiła dziecka, 18 procent przyznało, że odmowa skłoniła rodziców do zmiany zdania. Surowa polityka nieprzyjmowania pacjentów, bo nie są zaszczepieni jest znacznie częściej prowadzona w gabinetach prywatnych niż publicznych. W niektórych obszarach USA, m. in. na Środkowym Zachodzie nieszczepienie najmłodszych jest tak powszechne, że lekarze nie decydują się na tak radykalne kroki. Zbyt wiele dzieci pozostałoby nieleczonych.
Autorzy badania zaznaczają, że w przyszłości należałoby przeanalizować, w jakim stopniu takie praktyki wpływają na to, że rodzice zmieniają zdanie, czy poprawia to wskaźnik szczepień w danym regionie i czy nie podważa zaufania do lekarzy.