Ratownicy nie mogli dostać się do mieszkania rodzącej. Dziecko było ułożone pośladkowo, liczyła się każda minuta

Ratownicy nie mogli dostać się do mieszkania rodzącej. Dziecko było ułożone pośladkowo, liczyła się każda minuta

Dodano: 
Nietypowa akcja porodowa
Nietypowa akcja porodowa Źródło: Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie
Porody domowe, w dodatku pośladkowe, należą do rzadkości. Jednak pacjentka ze Szczecina doświadczyła jednego i drugiego. W dodatku ratownicy nie mogli dostać się do jej mieszkania. Sprawa była na tyle wyjątkowa, że Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie poinformowała o niej na Facebooku.

Zespół medyczny Z01002 Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie otrzymał wezwanie do rodzącej kobiety. Pacjentka mieszka w budynku w samym centrum miasta, na trzecim piętrze. Kiedy ratownicy – Ada Łopusiewicz i Mateusz Pisula – dotarli na miejsce, okazało się, że drzwi do mieszkania były zamknięte.

Ten poród zaskoczył nawet ratowników

Nie pomagało pukanie i wołanie kobiety. Na szczęście, na miejscu szybko pojawił się partner rodzącej, który wpuścił ratowników do środka, prawdopodobnie – w ostatniej chwili. Akcja porodowa była już bardzo zaawansowana, a sytuacji nie poprawiał fakt, że dziecko było ułożone pośladkowo.

Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji po kilkunastu minutach na świecie pojawiła się dziewczynka. Pracownicy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie informują:

Konieczne było wykonanie u niej reanimacji. Dzięki zaangażowaniu naszego zespołu i odpowiednim medycznym czynnościom ratunkowym udało się przywrócić u maluszka akcję serca.

Okazało się, że konieczne było dodatkowe wsparcie – na miejsce przyjechały dwa kolejne zespoły ratownicze. Wszystko skończyło się happy endem. Obecnie mama i córeczka przebywają w szpitalu.

facebook

Zamknięte drzwi – co mogą zrobić służby ratownicze?

Bardzo często zdarza się, że ratownicy przyjeżdżający do potrzebującego pomocy napotykają na barierę w postaci zamkniętych drzwi. Paulina Heigel z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie tłumaczy:

Zwykle wynika to ze stanu zdrowia pacjentów, którzy samodzielnie nie są w stanie wpuścić ratowników. W sytuacjach, kiedy w mieszkaniu jest osoba pilnie potrzebująca pomocy, a zespół nie może dostać się do środka, często prosimy o pomoc policję i straż miejską.

Znane są sytuacje, kiedy strażacy – aby dostać się do środka w mieszkaniu na wyższym piętrze – wykorzystują linki i techniki alpinistyczne. Wtedy wchodzą przez balkon lub przez okno. Wyważanie drzwi to ostateczność, ale w niektórych sytuacjach niezbędna. Choć zdarza się, że po takich wydarzeniach pacjent, kiedy już stan jego zdrowia się poprawi, walczy o odszkodowanie za zniszczenia spowodowane przez służby.

Inna sytuacja – rodzina wzywa karetkę do chorego, ponieważ nie może się z nim skontaktować. Ratownicy, którzy przyjeżdżają na wezwanie, nie mogą dostać się do pacjenta. Wzywają służby, które po podjęciu skutecznych działań, dostają się do środka. Okazuje się jednak, że w środku nikogo nie ma, ponieważ chory wyszedł np. na spacer.

Aby ułatwić pracę ratownikom i przyspieszyć akcję, przedstawiciele służb apelują, aby po wezwaniu pomocy, zostawić otwarte drzwi do mieszkania. Najlepiej nie zamykać ich już wtedy, kiedy czujemy się słabiej. W przypadku seniorów lub chorych przewlekle, którzy często potrzebują wsparcia medycznego, dobrym rozwiązaniem jest zostawienie dodatkowego kompletu kluczy u sąsiadów. Dobrze jest mieć zapisane na kartce nazwy leków, które przyjmujemy, dokumentację medyczną, dowód osobisty i numer kontaktowy do bliskiej osoby.

Czytaj też:
Do tych lekarzy dostaniecie się bez skierowania. Jeden wyjątek jest dość nowy i nie każdy o nim wie
Czytaj też:
Poród w prywatnym szpitalu. Poznaj aktualny cennik