Jak zaprzyjaźnić dziecko z nauką?

Jak zaprzyjaźnić dziecko z nauką?

Dodano: 1
Mały geniusz
Mały geniusz Źródło: Fotolia / BillionPhotos.com
Mimo coraz większych pieniędzy publicznych na innowacje, w liczbie patentów czy liczbie cytowań naukowców wciąż jesteśmy w szarym ogonie Europy. Problem z kształceniem naukowców zaczyna się u nas już w szkole podstawowej. Rodzice, którzy chcą zainteresować swoje dziecko nauką, muszą to robić na własną rękę.

Polscy uczniowie wciąż dostają nieprzyjemnych dreszczy na myśl o przedmiotach ścisłych. Fizyka, najmniej lubiany przedmiot w szkole, ma – w zależności od badania – od dwóch do czterech razy mniej miłośników niż język polski. Na maturze w 2019 r. jako przedmiot dodatkowy wybrało ją zaledwie 9 proc. uczniów, przy 28 proc. maturzystów na poziomie rozszerzonym z polskiego czy 64 proc. z angielskiego. Nieco lepiej jest z biologią czy chemią.

Winny? Polski system edukacji, który z nauk ścisłych robi stos formułek, wzorów i haseł do wykucia. Zabija to, co jest ich istotą – radość z odkrywania reguł rządzących otaczającym nas światem. Już w 2010 r. badania dr Stefanii Elbanowskiej-Ciemuchowskiej dowiodły, że choć młodzież lubi te nauki, często nie uważa ich za użyteczne! Dla uczniów przedmioty te są po prostu abstrakcyjne, w żaden sposób nie łączą się z ich rzeczywistością.

Na razie nie zanosi się na to, żeby nasze szkolnictwo miało się doczekać reformy, która to zmieni. Dopóki tak będzie, dopóty rodzice zdani są na siebie, jeśli chcą rozbudzić w dzieciach pasję do nauki. Na szczęście są programy, które mogą im w tym pomóc.

Klub Kopernika – stali bywalcy muzeum

Pewnie każdy rodzic w Polsce zna warszawskie Centrum Nauki Kopernik. Nie wszyscy jednak wiedzą, że do położonego na nadwiślańskich bulwarach warto zaglądać częściej niż raz w roku. O atrakcyjności centrum nie stanowi bowiem tylko ekspozycja stała – to przede wszystkim liczne naukowe warsztaty, zajęcia i wykłady.

Korzystanie z nich jest łatwiejsze – i tańsze – w ramach Klubu Kopernika. To program skierowany nie tylko do dzieci, ale właśnie dzieci i młodzież mogą na nim najbardziej skorzystać. Za niewygórowaną, roczną opłatą (150 zł od osoby, choć pakiet dla dwóch osób kosztuje tylko 30 zł więcej, a cała czteroosobowa rodzina zmieści się w 320 zł za rok) można wchodzić dowolną liczbę razy do CNK poza kolejką, brać udział w warsztatach i zajęciach. Większość z nich jest bezpłatna.

Klub Kopernika ma tylko jedną wadę – przynależność do niego ma sens głównie w przypadku dzieci mieszkających w stolicy i na jej przedmieściach.

SmartBee Club – domowe laboratorium

Ten problem dostrzegła poznańska przedsiębiorczyni Joanna Ossowska-Rodziewicz. – Wizyta w CNK zachwyciła moje córki i zastanawiałam się, czy nie uruchomić podobnego centrum w Poznaniu – wspomina. Wspólnie z dwiema siostrami zaczęła zgłębiać temat. Szybko okazało się, że taki ośrodek nie byłby w stanie utrzymać się sam, bez dotacji państwowych czy samorządowych. A skoro nie da się uruchomić centrum nauki w każdym mieście, to może trzeba dostarczyć centrum nauki do każdego domu?

Tak zrodził się SmartBee Club, oryginalny poznański program naukowy dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Istotą Smartbee są zestawy eksperymentów naukowych, przysyłanych co miesiąc pocztą do domu, do samodzielnego wykonania przez dzieci wraz z rodzicami. Doświadczenia z fizyki, chemii, biologii czy technologii (po 3-4 w pudełku), przygotowane przez polskich naukowców, mają uczyć poprzez wspólną zabawę. – Program wymyślony jest tak, że z każdym kolejnym pudełkiem rośnie stopień zaawansowania młodego naukowca, ale subskrypcję można przerwać w dowolnym momencie – mówi Dorota Ossowska, współtwórczyni klubu.

– Każdy eksperyment wzbogacony jest o dodatkową wiedzę i ciekawostki, które rodzic może przekazać dziecku – wyjaśnia dr Krzysztof Hyżorek, fizyk po doktoracie w Polskiej Akademii Nauk, który jest współautorem doświadczeń. – Jest też specjalna aplikacja na smartfony, w której można poznać zjawiska niewidoczne gołym okiem – dodaje Agnieszka Ptaszyńska, trzecia z sióstr, które stworzyły SmartBee Club. Aplikacja działająca na zasadzie rozszerzonej rzeczywistości (AR) to element odróżniający SmartBee od innych, podobnych programów. Pozwala np. na pokazanie, jaka jest struktura płatka śniegu czy na czym polega proces elektrolizy.

Uniwersytet Dzieci – indeks dla pana siedmiolatka

A jeśli wspólna zabawa w naukowca spodoba się dziecku, można pójść krok dalej i wysłać je... na uniwersytet. – Dzieci, które uczestniczą w naszych zajęciach, mają prawdziwe indeksy, nazywamy je studentami, prosimy wykładowców, aby zwracali się do nich prawie tak, jak do dorosłych – opowiada Justyna Rawińska z Fundacji Uniwersytet Dzieci. Fundacja uruchomiła w pięciu miastach (Kraków, Wrocław, Warszawa, Poznań i Olsztyn, w przyszłym roku dołączy także Gdańsk) program pod nazwą Uniwersytet Dzieci.

Przez cały rok na weekendowych zajęciach prowadzonych przez naukowców, ale też praktyków – artystów, przedsiębiorców czy ekspertów, biorą udział dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Każda z tych grup wiekowych ma trochę inną formę warsztatów. Najmłodsze dzieci skupiają się na namacalnym świecie, ucząc się np. jak odnaleźć szczątki dinozaurów. – Z kolei u starszych studentów liczy się praca projektowa, zajęcia muszą się zakończyć konkretnym projektem – wyjaśnia Rawińska. – Może to być audycja radiowa albo badanie naukowe na temat właściwości plastiku – dodaje.

Dzieci doświadczają nauki w organicznym środowisku – na uniwersytetach, politechnikach czy w laboratoriach, poruszają tematy aktualne i uczą się, co wpływa na świat w którym żyjemy. – Zachęcamy je do stawiania pytań, hipotez i samodzielnego sprawdzania odpowiedzi poprzez doświadczenie – podsumowuje Rawińska.

Czytaj też:
Dziecko i pies - jak wpływa na rozwój emocjonalny dziecka

Źródło: Zdrowie WPROST.pl