W czwartek, 19 marca, do 90 szpitali i oddziałów zakaźnych w całej Polsce, została przekazana chlorochina. Według zapewnień producenta, lek został przekazany do wszystkich szpitali wskazanych przez Ministerstwo Zdrowia i będzie mógł być stosowany zarówno u pacjentów leczonych w szpitalu z powodu COVID-19, jak będących w izolacji domowej. Jak działa chlorochina w zakażeniach koronawirusem?
Nie mamy danych co do wpływu leku na śmiertelność z powodu COVID-19, dlatego lepiej mówić o leczeniu wspomagającym. Dane chińskie i koreańskie wskazują, że u zakażonych pacjentów, którzy otrzymywali chlorochinę, gorączka była niższa, czynność płuc szybciej wracała do normy, a eliminacja wirusa z organizmu przebiegała szybciej. Lek niewątpliwie skraca okres fazy ostrej choroby. W obrazach tomograficznych płuc obserwowane zmiany były łagodniejsze, a pacjenci szybciej wracali do zdrowia.
W lutym 2020 roku chińscy badacze potwierdzali skuteczność chlorochiny w zakażeniach COVID-19, na podstawie badań przeprowadzonych w 10 szpitalach w Pekinie. Badania przeprowadzano u pacjentów w ciężkim stanie. Wyniki raportowano w lutym 2020, a marcu mamy już w Polsce oficjalne poszerzenie wskazań dla tego znanego leku i jest już dostępny w szpitalach dla chorych. Świadczy to również o dużej odpowiedzialności i profesjonalizmie producenta leku w Polsce, który ubiegał się o takie poszerzenie wskazań.
Kiedy podawanie chlorochiny ma największy sens: w zaawansowanym stadium zapalenia płuc spowodowanym COVID-19 czy dużo wcześniej, podobnie jak podaje się leki przeciwwirusowe w przypadku grypy, czyli w pierwszych dobach zakażenia?
W chwili obecnej – jako samodzielne leczenie - najlepiej podawać ją przy pierwszych objawach płucnych zakażenia COVID-19.
W Wielkiej Brytanii lek ma być podawany profilaktycznie, m.in. lekarzom. Czy jest sens stosowania takiego leku także w profilaktyce?
W Wielkiej Brytanii planowane jest badanie kliniczne, polegające na podawaniu profilaktycznym chlorochiny m. in. lekarzom (łącznie 10 tys. uczestników badania). Celem ma być potwierdzenie skuteczności i bezpieczeństwa stosowania w prewencji COVID-19. Pojawią się głosy, także moich koleżanek i kolegów lekarzy, którzy organizują sobie taką kurację na własną odpowiedzialność, ze względu na rozmiar pandemii i konieczność zapewnienia opieki nad potencjalnymi pacjentami. Jest to jednak na razie działanie niemające podstaw naukowych ani prawnych. Profilaktycznie na dziś nie mamy podstaw, aby zalecać ten lek.
Zarezerwujmy go dla chorych, przede wszystkim z powikłaniami płucnymi, już na początku zakażenia.
Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych podaje, że lek dostał to wskazanie na podstawie dotychczas stosowanych badań klinicznych. Nie są to jednak badania prowadzone jak zawsze nad lekami przez długie lata, z kontrolowanymi próbami. Czy w takim razie wskazane było dodanie do ulotki takiego wskazania?
„Ulotka” to w rzeczywistości ChPL – charakterystyka produktu leczniczego, podstawowy dokument, według którego lekarz musi zgodnie z wiedzą i na podstawie prawa, stosować lek. To prawda, że w normalnych warunkach, poszerzenie wskazań rejestracyjnych leku odbywa się na podstawie zaplanowanych, prospektywnych, randomizowanych, kontrolowanych, wieloośrodkowych badań klinicznych. Ale nie mamy do czynienia z „normalnym warunkami” – wszyscy eksperci zgodnie przyznają, że trzeba działać szybko i niestandardowo. Wszystkie siły i środki powinny być uruchomione, aby zmniejszyć lub chociaż spowolnić skalę zakażeń koronawirusem COVID-19 na świecie.
Liczymy, że dzięki zastosowaniu leczenia zmniejszy się liczba powikłań, np. liczba wymagających hospitalizacji czy pobytu w oddziałach intensywnej opieki i zastosowania sztucznego oddychania. Jesteśmy chińskim i koreańskim lekarzom, za przeprowadzenie badań klinicznych nad chlorochiną.
Pojawiają się doniesienia o innych lekach, które mogą być stosowane w zakażeniach COVID-19, np. hydoksychlorochiny, tocilizumabu, remdesiwiru, favipiraviru. Wyniki tych badań dają nadzieję na poprawę stanu najciężej chorych?
Doniesienia o stosowaniu leków przeciwwirusowych, leków wykorzystywanych w terapii HIV – jak na razie, nie są podstawą poszerzenia ich rejestracyjnych wskazań. Niezależnie czy mowa o takich lekach przeciwwirusowych jak lopinawir/ritnonawir, inne leki stosowane w terapii HIV, ribawiryna, interferony, steroidy czy tocilizumab, chociaż w przypadku tego ostatniego są pojedyncze, zachęcające obserwacje włoskie.
Ostatnio pojawiło się też bardzo zachęcające pierwsze doniesienie o łącznym stosowaniu leku antymalarycznego, o którym wspominaliśmy, z klasycznym antybiotykiem makrolidowym – azitromycyną.
Prof. Krzysztof J. Filipiak, farmakolog kliniczny, kardiolog, internista, I Katedra i Klinika Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
Czytaj też:
Pandemia koronawirusa – co dalej?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.