38-letni Mattia - nieco wbrew własnej woli - stał się popularny w całych Włoszech. Pracownik firmy Unilever, a prywatnie wolontariusz włoskiego Czerwonego Krzyża i zapalony biegacz, trafił na czołówki włoskich gazet, ponieważ został oficjalnie uznany za pierwszego pacjenta zakażonego koronawirusem we Włoszech. Okazało się, że spotkał się wcześniej na kolacji z kolegą, który wrócił z Chin. Mężczyzna spędził w szpitalu blisko miesiąc. Chorobę COVID-19 zdiagnozowano także u jego żony Valentiny, która była w 8. miesiącu ciąży. Na szczęście kobieta odczuwała tylko lekkie dolegliwości, dlatego po kilku dniach została wypisana do domu.
- Moim jedynym marzeniem jest być przy narodzinach mojej córeczki. Lekarze mówią, że dam radę - mówił Mattia w połowie marca. 23 marca mężczyzna został wypuszczony ze szpitala. Ponowne testy na obecność koronawirusa dały wynik negatywny. Jak podaje „Corriere della Sera”, 7 kwietnia żona 38-latka urodziła dziecko. Mała Julia przyszła na świat w szpitalu Buzzi w Mediolanie. Lekarze nie ujawnili żadnych informacji na temat stanu zdrowia dziewczynki. Nie wiadomo również, czy Mattia mógł być obecny przy porodzie.
Koronawirus we Włoszech
Do tej pory we Włoszech odnotowano ponad 143 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. W kraju odnotowano 18 279 zgonów powiązanych z chorobą COVID-19. Lekarzom udało się wyleczyć 23 206 pacjentów, w szpitalach w całym kraju nadal przebywa 3605 pacjentów, których stan lekarze określają jako ciężki.
Czytaj też:
Najmłodszy włoski pacjent uratowany. Walka niemowlęcia z COVID-19 trwała 3 tygodnie