Dr Pritish Tosh, ekspert ds.chorób zakaźnych z Mayo Clinic, wyjaśnia, jak działa śledzenie kontaktów i czy skutecznie ogranicza rozprzestrzenianie się COVID-19.
„Kiedy patrzysz na śledzenie kontaktów w celu wykrycia COVID-19, jest to połączenie czynników epidemiologicznych i testów, aby dowiedzieć się, jakie kontakty wysokiego ryzyka miał znany przypadek, przypadek indeksowy. Więc ludzie, którzy byli w bliskim kontakcie dłuższy okres i robili rzeczy, takie jak zakrywanie twarzy. Jeśli obie osoby miały na sobie maskę, zmienia się to w interakcję niskiego ryzyka, podczas gdy osoba, która została zakażona, nie nosiła maski, a inna osoba nie nosiła maski, narażenie staje się dużym ryzykiem, zwłaszcza jeśli jest to długotrwałe i bliskie spotkanie” – tłumaczy ekspert.
Kiedy zarażamy koronawirusem innych?
„Ogólnie rzecz biorąc, im dokładniej jesteś w stanie zidentyfikować, kto został zarażony i skłonić go do samoizolacji, tym lepiej będziesz kontrolować pandemię. Problemem jest to, że ludzie są najbardziej zaraźliwi mniej więcej dzień przed pojawieniem się objawów. Tak więc normalne rzeczy, które ludzie robili – zostać w domu, kichać lub kaszleć w łokieć – nie zrobiliby, gdyby czuli się dobrze. To bardzo skomplikowało sprawę z COVID-19. Nawet jeśli można identyfikować przypadki i izolować bliskie kontakty, z powodu transmisji, która występuje, zanim ludzie rozwiną objawy, naprawdę utrudnia nam to całkowite wyeliminowanie ekspozycji” – podsumowuje.
Czytaj też:
Nietypowy objaw koronawirusa? Dotyka zwłaszcza osoby po 65. roku życia