Amerykańscy eksperci ds. zdrowia publicznego nadal podkreślają, że nieprzestrzeganie wytycznych dotyczących dystansowania fizycznego i zbieranie się w dużych grupach jest zachowaniem wysokiego ryzyka, które może szybko przenieść koronawirusa na wiele osób. Obejmuje to przebywanie w zatłoczonych parkach, nabożeństwa, czy protesty publiczne.
„Martwimy się, kiedy grupy się spotykają, czy to na nabożeństwie, przyjęciu domowym, czy na wycieczce na plażę, ktoś w tej grupie może być zarażony. A jeśli tak, to jest duża szansa, że inni mogą także zachorować” – powiedział dr Richard Martinello, dyrektor ds. zapobiegania zakażeniom w szpitalu Yale New Haven i Yale New Haven Health System.
Liczne incydenty w tym miesiącu dodatkowo podkreśliły znaczenie dystansu społecznego. W Wirginii wybitny biskup, który sprzeciwiał się nakazom pozostania w domu i opierał się wezwaniom do zawieszenia nabożeństw w kościele ewangelizacyjnym New Deliverance, zmarł następnie po zarażeniu COVID-19. Inna osoba z łagodnymi objawami oddechowymi była odpowiedzialna za zarażenie 16 osób COVID-19 po wzięciu udziału w pogrzebie członka rodziny. Troje zainfekowanych zmarło później. Utrzymujące się niebezpieczeństwo związane z COVID-19 polega na jego zdolności do pojawienia się łagodnie lub bezobjawowo u wielu osób.
COVID-19 jest bardzo zaraźliwy
Ogólnie uważa się, że koronawirus jest bardziej zakaźny niż grypa, ale mniej niż inne choroby zakaźne, takie jak odra i ospa. „Każda osoba, która jest chora, zarazi od dwóch do czterech osób” – dodał Martinello. „Tak więc naprawdę istnieje efekt mnożnikowy, w którym tylko jedna dodatkowa osoba, która zachoruje, może prowadzić do potencjalnie dziesiątek, setek, a nawet tysięcy nowych przypadków, które będą się utrzymywać w społeczności”. Właśnie dlatego ponowne otwarcie gospodarki i społeczeństwa jest tak trudne. Spotykanie się teraz w grupach, na imprezę lub cokolwiek innego, jest poważną odpowiedzialnością.
Czytaj też:
Koronawirus. Łagodne objawy szybko mogą stać się ciężkimi