Fundacja na rzecz Nauki Polskiej zorganizowała debatę online, podczas której rozmawiano o tym, jakie działania trzeba podjąć w najbliższych miesiącach, żeby jesienią uniknąć kolejnej, groźnej fali epidemii. Zagrożeniem są wciąż pojawiające się nowe warianty wirusa SARS-CoV-2. W niektórych regionach świata, w Indiach, RPA i Brazylii, ale i w Europie, selekcjonują się grupy nowych mutacji, a niektóre z nich okazują są bardziej zakaźne. Przed nowymi wariantami najlepiej chronią szczepionki.
„Nowe warianty koronawirusa mogą powstawać, ale może być ich mniej, gdy rzadziej będą miały okazję zakażać ludzi” – przekonywał prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej prof. Maciej Żylicz.
Jak dowodzą publikowane ostatnio badania, na ogół chronią one również przed nowymi wariantami SARS-CoV-2. „Jednak nawet gdyby się okazało, że szczepionki nie niwelują nowych wariantów, to w ciągu dwóch tygodni można wyprodukować nowe szczepionki” – dodał specjalista, który jest biochemikiem i biologiem molekularnym. Prowadzone są zaawansowane badania nad takimi preparatami różnego typu i prawdopodobnie będą one gotowe już jesienią 2021 r.
Czym są mutacje?
„Mutacje nie są niczym nadzwyczajnym, są naturalne i dotyczą wszystkich wirusów. W przypadku koronawirusa ich ilość wcale nie jest nadzwyczajna. Polegają na tym, że zmienia się charakterystyka tego wirusa. Gdy mutacja sprzyja większemu namnażaniu się, unika działania obronnego organizmu i zaczyna dominować w środowisku” – tłumaczył prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Dodał, że mutant ma najlepsze warunki do rozwoju, gdy jest wiele osób, które nie mają odporności lub jedynie małą. Największe zagrożenie stanowią wirusy o umiarkowanej śmiertelności. Bo szybka śmierć ofiary wirusa nie sprzyja jego rozwojowi. „To dlatego wirus ebola nie znalazł warunków do rozprzestrzenienia się na cały świat” – wyjaśniał.
Nieodporni przenoszą wirusa
Jego zdaniem obecnie głównym czynnikiem sprzyjającym przenoszeniu się koronawirusów jest populacja osób nieodpornych, np. w Indiach jak dotąd zostało zaszczepionych stosunkowo mało osób. „Ryzyko selekcji takich wariantów się zmniejsza, gdy jak najmniejsza jest populacji osób wrażliwych na zakażenie” – podkreślił. Najważniejsze jest zatem wyszczepienie jak największej grupy ludzi i to jak najszybciej – dodał.
O tym, że szczepionki przeciwko COVID-19 działają, przekonuje przykład Izraela i Wielkiej Brytanii, gdzie wyszczepiono znaczną część populacji – przekonywali podczas debaty eksperci. Również lekarze i pielęgniarki po akcji szczepień rzadziej się zakażają koronawirusem, mimo że są najbardziej zagrożeni.
„Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś zachoruje mimo szczepienia” – powiedział prof. Żylicz. Takie sytuacje mają miejsce, ponieważ szczepienie nie daje pewnej gwarancji ochrony. Jednak jest ona wysoka, z badań wynika, że na przykład szczepionka Pfizera i BioNTech daje 95 proc. ochronę. Oznacza to, że jedynie kilka procent zaszczepionej populacji może nie mieć odpowiedniej ochrony mimo podania preparatu.