Badania norweskich naukowców w jednym ze swoich najnowszych wpisów na Instagramie przywołuje Mama Chemik, czyli Sylwia Panek. Autorka postu zaznacza, że ze środkami czystości stykamy się już w pierwszych chwilach życia. Rodzimy się w sterylnych szpitalach, dzieci ubieramy w świeżo wyprane ciuszki. Używamy odświeżaczy powietrza, maluchy jedzą z naczyń z pozostałościami płynu czyszczącego. Później sami się w tę spiralę sprzątania wtłaczamy, szorując prysznice, toalety. I o ile czyszczenie za pomocą silnego detergentu raz na jakiś czas nie wyrządzi nikomu krzywdy, o tyle częste stosowanie tego typu środków może być szkodliwe. Co udowodnili wspomniani wcześniej norwescy naukowcy.
Dlaczego sprzątanie jest równie groźne jak palenie?
Norwedzy prowadzili swoje badanie aż przez 20 lat. Wzięły w nim udział trzy grupy kobiet: w jednej z nich znalazły się panie, które zawodowo sprzątały, w drugiej te, które często sprzątają w domu, a w trzeciej kobiety robiące to rzadko. U kobiet z pierwszej i drugiej grupy zauważono znaczące zmiany w płucach. Ich stan był taki, jak u nałogowych palaczy. U badanych pań często występowała dodatkowo astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc, pojawiły się zmiany w drogach oddechowych, zwiększyło się u nich prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór płuc. A wszystko przez to, jak zaznacza Sylwia Panek, że stosowane regularnie środki do sprzątania systematycznie dokonują niewielkich, ale trwałych zmian uszkodzeń dróg oddechowych, które mają wspomniane wyżej konsekwencje. Z badaniem Norwegów można się zapoznać na stronie internetowej University of Bergen.
instagramCzytaj też:
Ten powszechny nawyk zmniejsza skuteczność leczenia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc