Czeka nas epidemia palenia? „Palą w domu, w pracy. Następuje totalne rozhamowanie”

Czeka nas epidemia palenia? „Palą w domu, w pracy. Następuje totalne rozhamowanie”

Dodano: 
Mężczyzna palący e-papierosa
Mężczyzna palący e-papierosa Źródło:Shutterstock / Family Stock
Znów będzie epidemia palenia – nie ma wątpliwości Magdalena Cedzyńska z Poradni Pomocy Palącym i apeluje, aby nie dać się nabrać na sztuczki producentów e-papierosów czy podgrzewaczy tytoniu. – Nikotyna bardzo silnie uzależnia w każdej postaci – mówi.

– Znów będzie epidemia palenia – wystarczy spojrzeć na wzrost używania e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu – podkreśla Magdalena Cedzyńska, psycholożka, psychoterapeutka, kierowniczka Poradni Pomocy Palącym w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie.

„Nowocześni palacze” palą więcej

W rozmowie z Serwisem Zdrowie PAP krytykuje działania producentów e-papierosów i przemysłu tytoniowego. – Najbardziej irytuje mnie, jak przemysł tytoniowy manipuluje danymi, wciska młodym ludziom kłamstwa. Koncerny tytoniowe posługują się bardzo przebiegłymi technikami, próbując manipulować nie tylko użytkownikami, ale również lekarzami i przedstawicielami służby zdrowia. Nie mogę zrozumieć, jak przedstawiciele medycyny mogą robić badania z przemysłem tytoniowym. Mamy ewidentny konflikt interesów – naszym celem jest poprawa zdrowia, a celem producentów tytoniu jest sprzedaż swoich produktów i podtrzymywanie uzależnienia. Bez względu na koszty. To nie są przecież produkty lecznicze! – mówi Magdalena Cedzyńska.

Specjalistka zwraca uwagę na pułapkę, w jaką wpadają użytkownicy e-papierosów i podgrzewania tytoniu. – Mają także silne przekonanie, że to zdrowsze niż tradycyjne palenie. Pozwalają sobie na dużo więcej niż palacz tradycyjny. Ten wychodzi zapalić papierosa, ma limit czasowy. A te „nowoczesne” osoby palą w domu, w pracy. Następuje totalne rozhamowanie i trudno jest im samym narzucić sobie jakiekolwiek ograniczenia. Często też ludzie palą więcej nowoczesnych papierosów, niż palili papierosów tradycyjnych. E-papieros praktycznie nie kończy się do momentu wyczerpania liquidu, to znacznie więcej niż wypalenie papierosa – mówi Magdalena Cedzyńska.

Przypomina też, że gdy pojawiły się e-papierosy, pojawiła się także nowa choroba – EVALI, która otrzymała swój numer w międzynarodowej klasyfikacji chorób WHO. Jak wyjaśnia, jest to jest ostre uszkodzenie płuc związane z wdychaniem związków chemicznych, które powstają w wyniku używania e-papierosów.

Dzieci wpadają w pułapkę e-papierosów

Psychoterapeutka zwraca szczególną uwagę, na pułapkę palenia e-papierosów, w jaką wpadają młodzi ludzie. – Są badania pokazujące, że dzieci, które dały się nabrać, że takie palenie jest zdrowe i jest dobrą alternatywą dla papierosów tradycyjnych, potem stają palaczami papierosów tradycyjnych. Nikotyna bardzo silnie uzależnia w każdej postaci, niezależnie czy w postaci e-papierosa, tytoniu podgrzewanego czy tradycyjnego papierosa. Choć, oczywiście, ten tradycyjny sposób palenia ma największy potencjał uzależniający, bo nikotyna błyskawicznie dociera do mózgu i do krwioobiegu, a dodatkowo producenci papierosów dodawali różne substancje mające jeszcze bardziej zwiększyć ten potencjał i jeszcze szybciej uzależniać, takie jak np. amoniak czy cukry... – wylicza i dodaje, że jeśli dzieci używają e-papierosów lub tytoniu podgrzewanego, bo to jest super gadżet, to ceną tego jest prawie zawsze uzależnienie.

– Z czasem zaczynają palić papierosy tradycyjne. Jest wiele nastolatków, które jednocześnie palą papierosy tradycyjne i posługują się tymi gadżetami. Jeśli ktoś mówi, że palenie „gadżetowe” jest sposobem na ograniczenie palenia, mija się z prawdą. Za kilkanaście lat zobaczymy efekt e-papierosów, gdy te dzieci palące dziś dojrzeją i zaczną palić zwyczajne papierosy – podsumowuje.

Czytaj też:
Kaszel, który długo trwa może być objawem groźnej choroby. Dowiedz się jakiej
Czytaj też:
Rak jamy ustnej – najczęstsze przyczyny nowotworu, objawy, diagnostyka i leczenie

Źródło: Serwis Zdrowie PAP