Po wybuchu, do jakiego z niewyjaśnionego powodu doszło 27 lipca w Nadrenii-Północnej Westfalii w zachodniej części Niemiec, polecono mieszkańcom okolicznych terenów, by pozostali w domach, nie otwierali okien i wyłączyli wentylację.
Eksplozja miała miejsce zaledwie 50 km od miejsc, w których niedawno przeszła powódź, na terenie spalarni śmieci należącej do firmy farmaceutyczno-chemicznej Bayer. Według „Deutsche Welle” najprawdopodobniej zapaliły się zbiorniki z rozpuszczalnikiem – zginęły 2 osoby, a ponad 30 zostało rannych (w tym 4 ciężko). Nadal poszukiwani są zaginieni.
Nad całym regionem szybko zaczęły unosić się kłęby czarnego dymu. Federalny Urząd ds. Ochrony Ludności i Katastrof zakwalifikował to zdarzenie jako „ekstremalnie groźne”.
Jaki wpływ na zdrowie mogą mieć opary dymu po wybuchu w Leverkusen?
Przez to, że zapaliły się zbiorniki z paliwem, było ryzyko ewentualnego rozprzestrzenienia się węglowodorów aromatycznych, z których znaczna część ma działanie rakotwórcze, zaburza przebieg procesów endokrynologicznych, zwiększa ryzyko poronienia i przedwczesnego porodu, a na dodatek wpływa negatywnie na sprawność umysłową i opóźnia rozwój funkcji poznawczych u dzieci.
Pierwsze badania nie wskazywały jednak na to, by poziom zanieczyszczeń stanowił bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.
Początkowo sugerowano, że koncentracja pyłów powinna ulec zmniejszeniu dzięki opadom deszczu. Sytuację na bieżąco monitorują również eksperci z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).
Chmura dymu znad Leverkusen dociera do Polski. W środę ma być nad Szczecinem
„Z najnowszych prognoz opartych na modelu GFS wynika, że rozproszona smuga zanieczyszczeń dotrze do granic Polski, w rejon Niziny Szczecińskiej, w środę 28 lipca w godzinach porannych. Koncentracja zanieczyszczeń powinna ulec znacznemu zmniejszeniu, w tym częściowo również wypłukaniu przez opady deszczu” – wyjaśniono w oficjalnym komunikacie IMGW.
Choć chmura dymu po wybuchu w Leverkusen ma dotrzeć nad Polskę, to na razie nie zanotowano żadnych niepokojących informacji na terenie naszego kraju – specjaliści stale badają jednak rozwój sytuacji.
„Zanieczyszczenie nie jest obecnie widoczne na zdjęciach satelitarnych, ponieważ w rejonie zdarzenia panuje duże zachmurzenie. W godzinach wieczornych powinny być dostępne obrazy z czujnika TROPOMI z satelity Sentinel-5P, który służy badaniu składu chemicznego atmosfery. IMGW-PIB monitoruje sytuację, kolejne komunikaty będą podawane w naszych serwisach informacyjnych” – zapewniają meteorolodzy.
Toksyczny dym przemieszcza się na północ i może ominąć większą część naszego kraju
„Jak pokazują prognozy trajektorii cząstki, czyli przemieszczania się powietrza, powietrze znad rejonu eksplozji i pożaru w Niemczech kieruje się bardziej na północ, w kierunku Bałtyku, a to oznacza, że powinno ominąć Polskę” – wyjaśnia IMGW w najnowszej, zaktualizowanej informacji.
„Na przesłanych danych nie widać żadnego nietypowego śladu w atmosferze, jeżeli chodzi o zawartość NO2 (dwutlenku azotu - przyp. red.), CO (tlenku węgla - przyp. red.) i aerozolu absorbującego” – deklarują specjaliści. Według nich aktualne dane monitoringu zanieczyszczeń w Europie na tę chwilę nie wskazują na pojawienie się zanieczyszczeń wywołanych wczorajszym pożarem w Leverkusen. Nie zanotowano też niepokojących zmian na zdjęciach satelitarnych. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana.
Czytaj też:
Silna eksplozja w Leverkusen. Nad miastem widać kłęby dymuCzytaj też:
„Mam alergię na nikiel i całe życie nieświadomie trułam się... płatkami owsianymi”