Według prognoz Polskiej Federacji Szpitali, w tym roku szpitale czekają wzrosty w przypadku cen energii elektrycznej i gazowej o ponad 40 proc., a w przypadku energii cieplnej o ponad 30 proc.
"Boimy się, że znowu zapominamy o pacjencie. Szpitale nie wiadomo, jak będą mogły leczyć jeśli nie będą miały prądu chociażby przy operacjach" – alarmowała Urszula Szybowicz, dyrektor operacyjna Polskiej Federacji Szpitali.
Wzrost kosztów energii elektrycznej to cios dla szpitali
Jak wskazywała Urszula Szybowicz z Polskiej Federacji szpitali, w porównaniu do roku 2021 wzrosty w przypadku energii elektrycznej będą o ponad 40 proc., dotyczy to m.in. szpitali wojewódzkich. W przypadku energii cieplnej to ponad 30 proc. wzrostu, a w przypadku energii gazowej również ponad 40 proc. i więcej. Jej zdaniem, ucierpią na tym jak zwykle pacjenci, którzy nie będą mogli otrzymać odpowiedniej jakości świadczeń. Przypominała, że prąd jest niezbędny w "zwykłym, codziennym funkcjonowaniu szpitala".
Urszula Szybowicz z PFS powoływała się na apele kierowane do resortu zdrowia o wypracowanie odpowiednich rozwiązań. Postulowała również o udostępnienie wyników ankiety przeprowadzonej przez Ministerstwo Zdrowia wśród szpitali. "Czy można wyniki gdziekolwiek zobaczyć, bo są one trochę inne, aniżeli te informacje, które my mamy od naszych szpitali, a zrzeszamy ich prawie 300, a poprzez porozumienia sektorowe prawie 600" – powiedziała.
Sytuację polskich szpitali pogarsza pandemia, która powoduje ograniczenia m.in. dostęp do diagnostyki i leczenia zwykłych pacjentów oraz odpowiada za przepełnienie na oddziałach "niecovidowych". Problemem dla szpitali może być wkrótce też zakup leków i wyrobów medycznych, żywienie pacjentów i wywóz odpadów medycznych. Według prognoz usługi te podrożeją lub już podrożały o kolejne 20-50 proc.
Czytaj też:
Kto odpowiada za wysokie ceny prądu w Polsce? Wskazano kolejnego winowajcę, ale są wątpliwości