Zakaz sprzedaży mentolowych podgrzewaczy coraz bliżej

Zakaz sprzedaży mentolowych podgrzewaczy coraz bliżej

Dodano: 
Palenie, zdjęcie ilustracyjne
Palenie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pexels
Od trzech lat w polskich sklepach i kioskach nie można już kupić papierosów mentolowych. Wiele wskazuje na to, że z mentolowym smakiem pożegnają się również użytkownicy podgrzewaczy. W Polsce jest 2 mln konsumentów tytoniu podgrzewanego, z czego 70-80 proc. kupuje warianty mentolowe, które mają zostać zakazane w nowelizacji ustawy o refundacji leków.

Wprowadzenie zakazu sprzedaży papierosów mentolowych trzy lata temu związane było z unijną dyrektywą przyjętą w 2014 r. Jak wówczas tłumaczono, smak papierosów mentolowych skłania do mocniejszego zaciągania się nimi, a zawarty w nich mentol ułatwia przenikanie substancji rakotwórczych z dymu do drzewa oskrzelowego. Dodatkowo niektóre badania pokazywały, że papierosy smakowe silniej uzależniały niż te tradycyjne. Ponadto papierosy mentolowe były niesłusznie postrzegane jako mniej szkodliwe dla zdrowia, a w dodatku chętnie sięgały po nie osoby młodsze, które dopiero eksperymentowały z paleniem.

Kolejne obostrzenie – zakaz sprzedaży mentolowych podgrzewaczy – może wejść w życie już jesienią tego roku, w ramach proponowanej przez Ministerstwo Zdrowia nowelizacji ustawy refundacyjnej o lekach.

Życie uchodzi z dymem

Mimo że papierosy mentolowe miały pokaźne grono zwolenników, po wprowadzeniu ograniczeń odsetek palących Polaków nie spadł. Wręcz przeciwnie, w ostatnich trzech latach zwiększył się o trzy punkty procentowe.

Jak powiedział agencji Newseria Biznes wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, plany resortu przewidywały, że w 2030 roku liczba palących Polaków powinna być mniejsza niż 5 proc. Jednak w okresie trzech lat pandemii zachowania społeczne były zdecydowanie inne, niż zakładano. Pełna izolacja i wymuszone działania epidemiczne spowodowały, że spożycie tytoniu w tym czasie wzrosło (podobnie zresztą, jak napojów alkoholowych) – tłumaczył minister.

Ilu Polaków pali

Według danych Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk pali ponad 8 mln dorosłych Polaków: 30,8 proc.mężczyzn oraz 27,1 proc.kobiet codziennie sięga po papierosy.

Palenie jest jedną z najważniejszych przyczyn zgonów polskich mężczyzn (26,6 proc. wszystkich zgonów w 2019 r.) i drugą przyczyną zgonów kobiet (ponad 13 proc.). Bo papierosy są kluczowym czynnikiem ryzyka raka płuca, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, chorób układu sercowo-naczyniowego i wielu innych schorzeń.

Nie zmniejsza się również sprzedaż papierosów, która od 2015 r. wzrosła o 17 punktów procentowych. W 2022 r. według danych resortu finansów kupiono rekordowe 49,39 mld papierosów. Akcyza z wyrobów tytoniowych to realny zysk dla budżetu – w 2022 roku z jej tytułu do budżetu trafiło 25,57 mld zł. Tyle że już w 2012 r. szacowano koszty finansowe palenia na 57 mld dolarów, z czego na 7 mld oceniano koszty leczenia chorób odtytoniowych, a pozostałe pieniądze miały być wartością utraconej produktywności z powodu zachorowań i przedwczesnych zgonów.

Młodzi dymią

Nie napawa optymizmem również to, że rosną zastępy nowych palaczy. Przeprowadzone przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny badanie PolNicoYouth pokazało, że ponad 37 proc. nastolatków przyznaje się do palenia papierosów lub używania e-papierosów.

W porównaniu ze starszymi palaczami zmienia się jednak model palenia. Młodzi zaczynają od papierosów – zgodnie z badaniem NIZP-PZH dla co drugiego nastolatka pierwszym w życiu wyrobem z nikotyną był papieros (55,6 proc.). Dla co trzeciego (32,3 proc.) produktem inicjującym był e-papieros na płyn. Najrzadziej młodzi w Polsce sięgają po podgrzewacze tytoniu (0,2 proc.) i woreczki nikotynowe (0,1 proc.). Potem już częściej używają e-papierosów (29,5 proc.) niż tych tradycyjnych (26 proc.).

Papierosy są do d…

Jak pokazują liczby, od papierosów nie odstraszają ani podwyżki akcyzy (wzrosła w ubiegłym roku i w obecnym; w następnych latach akcyza na papierosy, tytoń do palenia i nowatorskie wyroby tytoniowe ma wzrastać o 10 proc.), ani wprowadzane zakazy pewnych typów wyrobów – np. papierosów mentolowych (zapewne niewiele da również zakaz sprzedaży mentolowego tytoniu podgrzewanego). Być może potrzebna jest dobrze przemyślana polityka antynikotynowa, która połączy m.in. działania edukacyjne (skierowane również do młodzieży), podwyżki cen wyrobów i regulacje prawne.

Każdy, kto żyje trochę dłużej, pamięta, jak jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku biura, redakcje, kawiarnie i restauracje (zakaz palenia w miejscach publicznych wprowadzono w 2010 r.), przedziały pociągów, a nawet pokłady samolotów (zakaz palenia w UE obowiązuje od 1997 r.) spowijały opary dymu tytoniowego. Palił wówczas co drugi Polak i co czwarta Polka. Podjęto jednak politykę antynikotynową, której elementem były m.in. podwyżki cen tytoniu. Były też kampanie edukacyjne, których symbolem stał się słynny plakat „Papierosy są do dupy”. Świadomość, że tak jest naprawdę, powoli sączyła się do głów Polaków. Udało się! Palenie szybko stało się niemodne.

A dziś? Być może warto podpatrzeć, co zrobiono w Szwecji, że pali tam tylko 5 proc. mieszkańców, czy w Wielkiej Brytanii, gdzie odsetek palących wynosi 13 proc.