Lublin chce monitorować ścieki. Badania w Poznaniu pokazują, że epidemia koronawirusa trwa

Lublin chce monitorować ścieki. Badania w Poznaniu pokazują, że epidemia koronawirusa trwa

Dodano: 
Oczyszczalnia ścieków, zdjęcie ilustracyjne
Oczyszczalnia ścieków, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Shutterstock / Peter Gudella
Monitoring ścieków jest cennym źródłem informacji o koronawirusie. Widać powolny wzrost stężenia RNA wirusa w ściekach, co oznacza, że epidemia w dalszym ciągu trwa, a nawet się rozwija – mówi prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. Mowa m.in. o badaniach ścieków prowadzonych w Poznaniu. O pieniądze na badania stara się Lublin

Ekspertka zwróciła uwagę, że monitoring ścieków w miastach pod kątem mikrobiologicznym pozwala na wykrycie różnych zagrożeń wirusowych, bakteryjnych, jak również obecności np. metabolitów leków czy narkotyków. – Monitoring ścieków jest cennym źródłem informacji o koronawirusie, jak i – mówiąc szerzej – o sytuacji zdrowotnej mieszkańców na danym terenie – oceniła wirusolog, nawiązując do prowadzonego w Poznaniu badania ścieków pod kątem obecności koronawirusa.

Co oznacza wzrost materiału genetycznego wirusa w ściekach?

Wirusolog podkreśliła, że takie badania są obiektywnym źródłem informacji, niezależnym od skali testowania, ze względu na to, że koronawirus w kale osoby zakażonej jest obecny nawet do siedmiu dni przed wystąpieniem objawów chorobowych. – Jeśli monitoring ścieków w danym okresie pokazuje na wzrost stężenia materiału genetycznego SARS-CoV-2, to jest to ostrzeżenie dla systemu opieki zdrowotnej przed możliwym w ciągu kilku dni wzrostem liczby chorych i hospitalizacji – zaznaczyła prof. Szuster-Ciesielska.

Powiedziała, że od początku kwietnia, kiedy w Polsce został zniesiony obowiązek masowego testowania w kierunku COVID-19, to faktycznie nastąpił spadek liczby zakażonych. – Jednak analiza wyraźnie pokazała, że wirus nadal był obecny w ściekach, co świadczyło o jego krążeniu na danym terenie. Ponadto, w ostatnim czasie widać powolny wzrost stężenia RNA wirusa w ściekach, co pokrywa się ze wzrostem wskaźnika R0. To oznacza, że epidemia w dalszym ciągu trwa, a nawet się rozwija – wyjaśniła wirusolog.

Dodała, że wysokość wskaźnika reprodukcji (R0) koronawirusa, który obecnie we wszystkich województwach wynosi powyżej jednego, oznacza, że jeden pacjent covidowy zakaża więcej, niż jedną osobę. – To z kolei znaczy, że epidemia się rozwija. Gdyby wskaźnik R0 wynosił poniżej 1, to znaczyłoby, że epidemia wyhamowuje – zaznaczyła ekspertka.

Lublin także chce badań ścieki

Wskazała, że także inne miasta w Polsce, jak np. Lublin, prowadziły w trakcie epidemii pilotażowe badania dotyczące poziomu obecności koronawirusa w ściekach. – Również w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS staramy się o stworzenie laboratorium środowiskowego, w którym we współpracy z wydziałem komunalnym będziemy prowadzić monitoring ścieków pod kątem różnych zagrożeń mikrobiologicznych, w tym koronawirusa. Jest to jednak bardzo kosztowna inwestycja o wartości ok. 9 mln zł. Aktualnie staramy się pozyskać na to finansowanie – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska.

Odnosząc się do aktualnej sytuacji zakażeń SARS-CoV-2 w Europie zaznaczyła, że np. we Francji wykrywa się ok. 100 tys. nowych zakażeń dziennie. Podobnie jest w Niemczech, Włoszech czy Grecji. Jak podkreśliła, ma to związek z szeroką skalą testowania ludności. – Coraz bardziej do głosu dochodzi subwariant Omicronu BA.5. Jak dotąd, BA.5 jest najbardziej zakaźną wersją SARS-CoV-2 od początku epidemii, a do tego znacząco ucieka przed odpowiedzią odpornościową. To oznacza, że osoby, które zakaziły się wcześniejszymi wersjami koronawirusa, nawet Omicronem w styczniu, lutym bądź były zaszczepione kilka miesięcy temu, mogą przejść ponowne zakażenie właśnie tym subwariantem – przekazała ekspertka.

Czytaj też:
Wirus polio wykryto w londyńskich ściekach. Epidemiolodzy ostrzegają

Źródło: Nauka w Polsce PAP / Gabriela Bogaczyk