Jak podała agencja Reutera, mieszkańcy miasta są zobowiązani do pozostania w swoich domach do końca niedzieli i że muszą codziennie wielokrotnie poddawać się kontroli temperatury.
W oczekiwaniu na kolejne decyzje mieszkańcy północnokoreańskiej stolicy wydają się gromadzić zapasy towarów żywieniowych i higienicznych. Chcą być zabezpieczeni w razie przedłużających się restrykcji.
Lockdown w Pjongjangu. Co z COVID-19?
Miasto dopiero w zeszłym roku potwierdziło pierwsze przypadki COVID-19. W sierpniu sytuacja została opanowana, a władze ogłosiły zwycięstwo nad wirusem. Nigdy nie potwierdzono, ile osób oficjalnie zachorowało. Nie było też powszechnych testów.
Dotychczas walka z wirusem polegała na lockdownach, domowych lekach oraz na – jak powiedział przywódca Kim Dzong Un – "przewadze koreańskiego systemu socjalistycznego". Nie wiadomo, czy mieszkańcy otrzymali możliwość szczepień.
W przypadku aktualnej epidemii „nieokreślonej choroba układu oddechowego” w komunikacie nie pojawiła się żadna wzmianka o koronawirusie. Informacje podał amerykański serwis NK News powołując się na rządowe zawiadomienie. Państwowe media nadal donoszą o środkach przeciwpandemicznych w walce z chorobami układu oddechowego, w tym grypą,
Czytaj też:
Wirus RSV, grypa i COVID-19 wreszcie w odwrocie? Spada liczba zachorowań na świecieCzytaj też:
Tej zimy może umrzeć nawet milion Chińczyków. Jest żądanie WHO