„Latające kleszcze” to potoczne określenie strzyżaków jelenich (inaczej sarnich). Owady te bytują głównie na zwierzętach. Mają chitynowy pancerz i duże skrzydła, które odrzucają po przylgnięciu do ciała w żywiciela. Mogą atakować również ludzi. Ich ugryzienia wywołują silny ból i świąd. Przywołanym objawom towarzyszą zmiany skórne w postaci charakterystycznych grudek pokrzywkowych.
Czy strzyżaki mogą zarazić człowieka boreliozą?
Strzyżaki mogą być nosicielami krętków boreliozy (jeśli wypiją zakażoną krew), ale w przeciwieństwie do „prawdziwych” kleszczy nie przekazują ich dalej. Innymi słowy – co warto wyraźnie podkreślić – nie zarażają boreliozą. Rumień, który czasem pojawia się po ugryzieniu owada – wbrew rozpowszechnianym opiniom – nie świadczy o rozwinięciu wieloukładowej choroby zakaźnej. Jest jedynie objawem reakcji alergicznej organizmu w odpowiedzi na toksyny, które się do niego dostały.
Jak chronić się przed „latającymi kleszczami”?
Choć strzyżak, zwany potocznie „latającym kleszczem” nie zagraża zdrowiu i życiu człowieka, lepiej go unikać. Ugryzienia owada są bardzo dotkliwe. Wywołują duży dyskomfort, który nierzadko nie pozwala normalnie funkcjonować w życiu codziennym i skutkuje nieprzespanymi nocami. Szczególną środki ostrożności powinni zachować alergicy, osoby starsze, a także dzieci. Co zrobić, by zmniejszyć ryzyko ugryzienia przez strzyżaka? Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na postawione pytanie.
Środki stosowane przeciw komarom czy kleszczom nie zawsze są skutecznym „odstraszaczem” strzyżaków. Najlepszym rozwiązaniem jest staranne osłanianie całego ciała (noszenie długich bluz i spodni, nakrycia głowy, zakrytego obuwia). Dobrze sprawdza się ubiór utrzymany w jasnych barwach (na przykład bieli). Warto zwrócić uwagę na fakt, że strzyżaki występują przede wszystkim na obszarach zielonych. Można je spotkać między innymi w lasach. Ich największa aktywność przypada na okres między czerwcem a listopadem.
Czytaj też:
Jak rozpoznać ugryzienie kleszcza i kiedy ślad po nim sygnalizuje boreliozę?Czytaj też:
Dwukrotnie więcej przypadków boreliozy. Specjaliści: Kleszcze są nawet w miastach