Diagnostyka raka płuca. „Niemal stanęliśmy w miejscu. A czasu na czekanie nie ma”

Diagnostyka raka płuca. „Niemal stanęliśmy w miejscu. A czasu na czekanie nie ma”

Dodano: 
Obraz płuc.
Obraz płuc. Źródło:Shutterstock / Billion Photos
„Proszę sobie wyobrazić, że dowiaduje się pani, że ma raka płuca. A kolejna wiadomość, że do pulmonologa dostanie się pani za kilka miesięcy. Wtedy już może pani nie być” – o chorowaniu na raka płuc w czasie pandemii mówi Anna Żyłowska.

Anna Żyłowska jest prezeską szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca. Nowotwór płuca zdiagnozowano u niej 17 lat temu.

Katarzyna Świerczyńska: Rak płuca to najczęstszy nowotwór na świecie. I jednocześnie jeden z najgorzej rokujących…

Anna Żyłowska: Tak i chyba większość ludzi ma już tego świadomość. Ale co z tego, skoro przez pandemię niemal stanęliśmy w miejscu. Niemal zaprzestaliśmy diagnozowania raka płuca. Większość oddziałów pulmonologicznych jest przekształcona na oddziały covidowe, a szpitale onkologiczne są przeciążone.

Co to realnie oznacza dla pacjenta?

Niestety, musi czekać. A tego czasu na czekanie przecież nie ma.