Lider Medycyny: Prof. Iwona Hus z nagrodą SheO: „Nie zamieniłabym hematologii na żadną inną dziedzinę medycyny”

Lider Medycyny: Prof. Iwona Hus z nagrodą SheO: „Nie zamieniłabym hematologii na żadną inną dziedzinę medycyny”

Dodano: 
Prof. Iwona Hus z nagrodą SheO
Prof. Iwona Hus z nagrodą SheO 
Za niezwykłe zaangażowanie w walkę o zdrowie pacjentów i dostęp dla nich do najskuteczniejszych terapii, prof. Iwona Hus otrzymała nagrodę SheO w kategorii Lider Medycyny. Ceniona w Polsce i zagranicą, jest niekwestionowanym autorytetem i ekspertem w hematoonkologii. „Wprost” opowiada o swojej drodze do hematologii i przełomie, jaki dokonuje się w leczeniu nowotworów hematologicznych.

Katarzyna Pinkosz, Wprost: Jaka była Pani droga do hematoonkologii? Jak to się stało, że zajęła się Pani właśnie tą dziedziną medycyny?

Prof. Iwona Hus: Zadecydował przypadek. Myślałam raczej o gastrologii, gdy jednak zaczynałam pracę, sytuacja była inna niż dziś, był raczej nadmiar lekarzy, w związku z tym zaproponowano mi miejsce pracy na oddziale internistycznym o profilu hematologicznym. Zostałam na hematologii. W dniu, kiedy zaczynałam pracę, kierownikiem kliniki została prof. Anna Dmoszyńska. Widząc, że nie byłam zbyt szczęśliwa, powiedziała, że mi, że z niewolnika nie będzie dobrego pracownika i żebym zrobiła, jak uważam. Zostałam jednak na hematologii, a w tej chwili nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną: hematologia jest tak fascynującą dziedziną, tak bardzo dynamicznie się rozwijającą, z tak dużą liczbą nowych terapii.

Ciąg dalszy artykułu czytaj pod wideo:


Ja zajmuję się głównie nowotworami układu chłonnego. Od wielu lat obserwujemy w ich leczeniu istotny postęp. Właściwie nie stosujemy już chemioterapii. Jeszcze niedawno dominowała ona leczeniu agresywnych nowotworów hematologicznych, jednak obecnie już nawet w ostrych białaczkach mamy nowe terapie ukierunkowane molekularnie, które stosujemy w zależności od określonej mutacji lub jej braku. W przypadku chłoniaków dominuje immunoterapia: to nie tylko przeciwciała monoklonalne, tzw. nagie, czyli najstarsze, jak rutiksimab, przeciwciało anty-CD20. Mamy już też przeciwciała związane z lekami, przeciwciała bispefyficzne, które są przedmiotem bardzo wielu badań klinicznych. Nowością jest też przełomowa terapia CAR-T, która stała się w Polsce od niedawna dostępna.

Dlatego nawet jeśli moja droga do hematologii była trochę przypadkowa, to po pewnym czasie stała się bardzo świadomym wyborem. Cieszę się, że robię to, co robię.

Czy już dziś jest szansa – albo może pojawi się ona w najbliższym czasie – na wyleczenie nowotworów hematologicznych?

Część z nich już możemy wyleczyć! Najlepszym przykładem jest chłoniak Hogdkina, którego wyleczalność wynosi nawet 90 proc., czy chłoniak DLBCL, gdzie mamy nowe terapie, m.in. dostępną terapię CAR-T i wiemy, że u ok. 60 proc. chorych można uzyskać wyleczenie. Być może przewlekła białaczka szpikowa również jest już chorobą, którą można już wyleczyć, pacjenci są w remisji, nie muszą być leczeni. Być może ci pacjenci już nigdy nie będą potrzebować leczenia. Szpiczak plazmocytowy stał się chorobą przewlekłą; jeszcze do niedawna w tej chorobie czas przeżycia wynosił 3 lata, obecnie to już 7 lat i znacznie więcej.

Na pewno dzięki nowym lekom jesteśmy w stanie wydłużyć czas przeżycia, uzyskać długie wyleczenia, choćby przy pomocy CAR-T. Wciąż pojawiają się nowe terapie. To jest fascynujący świat.

Warto jednak pamiętać, że immunoterapia, zwłaszcza immunoterapia komórkowa, powoduje szereg zmian w organizmie. Wchodzimy głęboko w immunologię. Nie jest więc tak, że sposób leczenia nie ma wpływu na inne narządy. Ma, i tego nadal się uczymy. Na pewno jednak postęp technologiczny jest ogromny.

Czy kobiecie jest łatwo w świecie medycyny? Jest Pani szefową oddziału, kliniki, szefową Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów. Jak kobieta czuje się w tym męskim świecie? A może… dziś to już jest kobiecy świat?

Ten świat się zmienia, kiedyś był faktycznie bardzo męski, obecnie jest w nim coraz więcej kobiet. Kobiecie będzie zawsze trochę trudniej, przede wszystkim z racji obowiązków rodzinnych. Jeśli chodzi o hematologię, to jest to specjalizacja trudna, są dyżury, nauka. Ogromny postęp wymusza na nas to, że cały czas musimy się uczyć. To nie jest tak, że czegoś nauczyliśmy się trzy lata temu i to wystarczy. Chcąc być dobrym lekarzem, trzeba cały czas się uczyć, żeby pomagać pacjentom. Jeśli nakłada się to na różnego rodzaju obowiązki, to jest to problem, gdyż kobiety chciałyby robić wszystko i we wszystkim czuć, że są dobre. Z tego względu mamy trochę trudniej, ale.. radzimy sobie!

Pani Profesor, przepraszam za pytanie, ale ile... godzin na dobę Pani pracuje?

Oj, chyba nie chciałaby Pani tego wiedzieć, ani przez ile dni w tygodniu (śmiech). Kiedyś zastanawiałam się, jak to jest, gdy nie pracuje się w weekendy… Ale ja tego nie popieram, w życiu powinien być pewien balans, myślę, że młodzi ludzie idą już w tym kierunku, żeby mieć dobrą jakość życia i jakość pracy, powinny być jednak zachowane pewne proporcje. Powinniśmy znaleźć czas na pracę, ale też na odpoczynek, swoje hobby. Staram się nad tym pracować…

Zapytałam o godziny pracy, bo pacjentów hematologicznych jest obecnie bardzo wielu…

Tak, to prawda. To w pewnym sensie wymusza pracę, trzeba jednak starać się znaleźć ten czas i dla rodziny, i dla siebie: żeby mieć więcej siły i energii do pracy z pacjentami.

Prof. dr hab. Iwona Hus, kierownik Oddziału Chorób Układu Chłonnego Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii (IHiT), kierownik Zakładu Transplantologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów (PTHiT).