– Załóżmy, że jest sobota wieczór, dziecko zaczyna płakać, zaczyna kaszleć, ma gorączkę. Zaczynamy googlować objawy i zamiast rozwiązania zwiększa nam się stres. Część z nas po prostu trafi na izbę przyjęć tylko dlatego, że ich dziecko ma zwykłe przeziębienie, które może być z powodzeniem leczone w domu. Chcemy dać rodzicom wstępną diagnozę, zastąpić „doktora Google”, dać im rzetelną wiedzę medyczną, do której mogą zawsze i wszędzie mieć dostęp – tłumaczy agencji Newseria Innowacje Wojciech Jańczak, lekarz rodzinny i współzałożyciel start-upu Babydoc24.
Pytanie więc, czy dzisiejsi rodzice mają łatwiej czy gorzej? Na rynku nie brakuje przecież różnych akcesoriów dla niemowląt i dzieci, które mają ułatwić rodzicom życie. Mamy przecież smoczki, które mierzą temperaturę czy butelki, kontrolujące, by mleko nie było zbyt ciepłe. Nie mówiąc już o specjalnych matach, które czuwają nad bezpiecznym snem dziecka i zmniejszają ryzyko nagłej śmierci łóżeczkowej.
Sztuczna inteligencja pomoże zdiagnozować dziecko
Teraz na rodziców czeka kolejna rewolucja. Nowoczesna aplikacja, wykorzystująca sztuczną inteligencję pomoże zdiagnozować dziecko i określić, czy wymaga ono pilnej wizyty u lekarza. To przełoży się bezpośrednio na kolejki w przychodniach i zmniejszy ryzyko zachorowań w wyniku kontaktu dzieci w placówce.
– Rodzic po prostu dostaje od nas rzetelną wiedzę medyczną dostępną 24/h. Nie mówimy, że zastępujemy lekarza, bo to niemożliwe, my po prostu zastępujemy wyszukiwanie internetowe, czytanie przeróżnych forów. U dziecka wszystko ma znaczenie: wysokość gorączki, wiek czy płeć. U nas możemy znaleźć rzetelną wiedzę w jednym miejscu, dostosowaną do konkretnych objawów dziecka – przekonuje Wojciech Jańczak.
Obecnie aplikacja pozwala sprawdzić kilka podstawowych objawów, ale z biegiem czasu ich lista będzie rozszerzana, a cały system ma działać, jak czat z wirtualnym asystentem, który po kilku informacjach podpowie, co dolega dziecku, pomoże też uniknąć wizyt u pediatry z lekko przeziębionym dzieckiem.
Ponadto aplikacja ma też służyć świeżo upieczonym rodziców, ponieważ będzie pomagała znaleźć odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania. – Matka nie wie na początku, jak np. nakarmić dziecko piersią, pojawia się masa różnych problemów. Chcemy te wszystkie problemy zaadresować. Wychodzimy ze szpitala z narodzonym dzieckiem, ale nie dostajemy podręcznika obsługi. Chcemy stworzyć takie miejsce, gdzie rodzic, który ma wątpliwość, może zawsze otworzyć aplikację czy stronę i znaleźć odpowiedź. Oczywiście, jeżeli to będzie problem złożony, pokierujemy go do lekarza, natomiast te podstawowe chcemy rozwiązywać – mówi Wojciech Jańczak.
Aplikacja ma być już wkrótce dostępna. Już teraz, jak wynika z danych OSOZ Polska, tylko w 2017 roku w Google Play i App Store było dostępnych ok. 325 tys. aplikacji zdrowotnych. BIS Research podaje zaś, że wartość światowego rynku medycznych aplikacji mobilnych do 2025 roku ma przekroczyć 11 mld dolarów.