Anna Kopras-Fijołek, Wprost: Nietrzymanie moczu (NTM) to poważny i często bagatelizowany problem zdrowotny. NTM znacząco obniża jakość życia, wpływając negatywnie na funkcjonowanie społeczne, emocjonalne i zawodowe. W Polsce problem może dotyczyć nawet 2 milionów kobiet, choć rzeczywista liczba jest prawdopodobnie wyższa ze względu na niską zgłaszalność i wstyd związany z objawami. Jak kobiety sobie z tym radzą?
Lek. med. Katarzyna Makowska, ginekolog-położnik z Prima Vita Clinic: Ten problem wcześniej był dosyć mocno stygmatyzowany. Panie często nie zgłaszały się z powodu wstydu związanego z tą chorobą. Obecnie możemy im pomóc – po osobistym zbadaniu kwalifikujemy je do terapii. Możemy leczyć zachowawczo, farmakologicznie, operacyjnie lub za pomocą laseroterapii – oczywiście wszystko w zależność od wskazań.
Ginekologia estetyczno-regeneracyjna, którą zajmuje się na co dzień pani doktor, stwarza dziś wiele możliwości, poprawiając jakość życia kobiet. Z jakimi problemami zgłaszają się pacjentki?
W okresie okołomenopauzalnym kobiety zauważają m.in. atrofię, suchość pochwy, czy też wspomniane nietrzymanie moczu – podczas kaszlu, kichania, śmiania się, przy wysiłku fizycznym, wchodzeniu po schodach, przy sprzątaniu.
Na podobne problemy uskarżają się również pacjentki w młodszym wieku, po porodzie, szczególnie, jeżeli poród przebiegał z dużym urazem okołoporodowym, szczególnie przy pęknięciu lub nacięciu krocza, które może dawać dolegliwości bólowe.
Wspomniane kłopoty związane są również z wiekiem – statyka narządów miednicy mniejszej jest troszeczkę inna w wieku dojrzałym niż w młodości.
Z biegiem czasu i przy pomocy grawitacji tkanki pochwy tracą elastyczność. Pacjentki często skarżą się na wiotkość okolicy sromu, warg sromowych większych i mniejszych.
Zgłaszają się do mnie również panie uskarżające się m. in. na tzw. zespoły luźności pochwy, nawracające infekcje, bolesne stosunki seksualne, po urazach – na przykład wyniku jazdy na rowerze czy jazdy konnej.
W nowoczesnych stosowanych dzisiaj zabiegach stosuje się osocze bogatopłytkowe i laseroterapię. Jakie zalety mają te metody?
Osocze bogatopłytkowe to koncentrat płytek krwinkowych uzyskany z własnej tkanki, z krwi pacjenta, zawierający czynniki wzrostu. Dzięki temu stymulują one intensywnie tkanki, powodują neowaskularyzację, czyli tworzenie nowych naczyń krwionośnych. Jest to tzw. naturalna metoda biostymulacji. Osocze jest używane w różnych dziedzinach medycyny, także – w ginekologii. Z racji tego, że jest to autologiczny preparat, jest on bezpieczny. Możemy wykonać np. rewitalizację pochwy, zwiększyć lubrykację, zwiększyć wrażliwość przy bodźcach seksualnych. Możemy pomóc także przy bolesnym współżyciu, kiedy są jakieś urazy, także przy nawracających infekcjach intymnych.
Jeśli chodzi o laseroterapię, najczęściej używamy laserów frakcyjnych typu CO2, które działają na śluzówkę pochwy. Poprzez frakcyjne podgrzewanie tkanek dochodzi do kontrolowanego urazu, dzięki czemu fibroblasty produkują kolagen, co poprawia elastyczność tkanek, zwiększenie nawilżenia i grubości.
Najczęściej, jeżeli chodzi o zabiegi laserowe, zalecane jest wykonanie serii 3 zabiegów, niemniej pacjentki już po jednym zabiegu mogą zauważyć poprawę w zakresie dolegliwości.
Jak wspomniałam, najważniejsza jest prawidłowa kwalifikacja pacjentki do danej metody leczenia. Zabiegi z reguły nie są bolesne. Oczywiście, pacjentka otrzymuje też zalecenia zabiegowe.
Warto tu powiedzieć również o radiofrekwencji. Działa ona delikatniej niż laseroterapia i polega na kontrolowanym podgrzewaniu tkanek za pomocą fali radiowej, co powoduje termiczne pobudzenie fibroblastów. Zabieg poprawia elastyczność i napięcie tkanek. Często wybieramy ją u młodszych pacjentek, np. po porodach, z zespołem luźności pochwy czy przy wczesnych objawach suchości i dyskomfortu. Może też być stosowana jako terapia podtrzymująca po serii zabiegów laserowych.
Najważniejsza jest indywidualna kwalifikacja – dlatego zawsze poprzedzamy terapię dokładną konsultacją, by dobrać metodę najlepiej dopasowaną do potrzeb konkretnej pacjentki.
Współpracuje pani doktor z fizjoterapeutami ginekologicznymi. Dlaczego jest to ważne?
Ta współpraca powinna być standardem. Ważne jest holistyczne traktowanie pacjentki. Na całe szczęście coraz częściej się tak dzieje. Pacjentki coraz częściej mają świadomość, że fizjoterapia uroginekologiczna jest naprawdę skuteczna i działa. Jeżeli chodzi o ginekologię, oprócz profilaktyki chorób ginekologicznych i klasycznego badania; w ginekologii estetycznej możemy zadbać o m.in. poprawę dolegliwości w zakresie atrofii śluzówek, zwiększyć jej lubrykację, zredukować przykre objawy związane z nietrzymaniem moczu czy zespołami bólowymi. Niemniej prawidłowe zadbanie o okolice intymne wymaga również pracy nad mięśniami dna miednicy.
Odpowiednie zadbanie o ćwiczenia, żeby mięśnie pracowały, żeby ta okolica miejsc intymnych była zadbana, przyczynia się w znacznym stopniu do poprawy stanu ogólnego – w połączeniu z prewencją czy zabiegami leczniczymi np. laserem.
”Fizjoterapeuta uroginekologiczny ocenia funkcje mięśni dna miednicy, prowadzi terapię manualne z tkankami, edukuje, zaleca ćwiczenia. Pacjentki coraz częściej czy w okresie przed koncepcją, czy w czasie ciąży, uczęszczają do fizjoterapeuty, aby przygotować się na zmiany związane np. z ciążą czy właśnie okres połogu, aby ułatwić regenerację tkanek. W innych krajach – we Francji, we Włoszech pacjentki po porodzie mają refundowane wizyty u fizjoterapeuty uroginekologicznego. W Polsce, niestety, na chwilę obecną ta działka nie jest zawsze tak dobrze zaopiekowana, ale powoli się rozwija.
Kiedyś – tematy tabu, dziś – nie tylko mówi się na te tematy, ale też pojawiły się nowoczesne metody leczenia i rehabilitacji.
Dokładnie. Kiedyś pacjentki wstydziły się, ponieważ nietrzymanie moczu nie jest czymś komfortowym. Budzi to często takie uczucia jak wstyd, zażenowanie. Pacjentka myśli, że jest w tym sama. Jak się okazuje, tych pacjentek jest naprawdę duża rzesza. Coraz częściej, właśnie dzięki mediom, dowiadują się o różnych metodach, które są dostępne, są stosowane, są bezpieczne i skuteczne.
Ginekologia estetyczna, estetyczno-regeneracyjna to nie jest fanaberia. Utarło się przekonanie, że ginekologia estetyczna bardziej służy poprawie wyglądu. Owszem, możemy poprawiać wygląd, ale przede wszystkim chodzi o zadbanie o kobietę, o jej właściwe funkcjonowanie, o to, aby pacjentka miała komfort życia, aby ta jakość życia uległa poprawie.
