Rak piersi coraz lepiej diagnozowany i leczony

Rak piersi coraz lepiej diagnozowany i leczony

Dodano: 
Rak piersi
Rak piersi Źródło:Pexels / Anna Tarazevich
Każdego dnia 50 kobiet słyszy diagnozę: rak piersi. Każdego dnia 15 kobiet z tego powodu umiera. To najczęstszy nowotwór złośliwy u kobiet. Dzięki nowym metodom diagnostycznym i terapeutycznym wiele kobiet z rakiem piersi może żyć tak, jak żyje się z chorobą przewlekłą, jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca.

Rak piersi stanowi ok. 23 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u kobiet i ok. 14 proc. zgonów. Jednak rak piersi to nie jest jednak choroba, ma wiele typów, podtypów, a każdy wymaga innego leczenia. Są wśród nich i takie, w których wciąż brak skutecznego leczenia. I takie, w których innowacyjne, skuteczne terapie się pojawiły, ale dla polskich pacjentek pozostają jeszcze niedostępne, gdyż nie mają refundacji.

Czekamy na kolejne szanse

– Ogólnie sytuacja nie jest zła – mówi dr n. med. Joanna Kufel-Grabowska z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Nie jest idealna, ale nie jest zła. Zarówno w chorobie wczesnej, jak i zaawansowanej każdy rok przynosi nowe leki i refundacje. Bardzo dużo zmieniło się – i to również są zmiany na lepsze – w świadomości pacjentek. Nie są one już petentkami, stają się partnerami w rozmowie z lekarzem.

– A wracając do diagnostyki i leczenia, to na pewno potrzebna jest większa dostępność do badań molekularnych, genetycznych, i to już na jak najwcześniejszym etapie; od tego będzie zależało dalsze postępowanie, wybór najbardziej optymalnej terapii, która będzie nie tylko skuteczna, ale też komfortowa dla pacjentki, pozwoli jej normalnie funkcjonować, spełniać się w różnych życiowych rolach.

Do takich należą terapie tabletkowe i podskórne. Pacjentki, które mają możliwość korzystania z takich terapii, wracają do pracy i wręcz zapominają o swojej chorobie – zaznacza dr Joanna Kufel-Grabowska.

Coraz lepiej można dziś także leczyć pacjentki, u których choroba jest już wyjściowo miejscowo zaawansowana, ale jeszcze nie pojawiły się przerzuty. W takich przypadkach chodzi o to, żeby już na wczesnym etapie podejmować wszelkie działania, aby zmniejszyć ryzyko nawrotu, by kobiety nie będą musiały być leczone z powodu choroby zaawansowanej.

– Takie terapie już są, ale niestety nie do wszystkich pacjentki mają dostęp. Czekamy więc na kolejne szanse także dla nich. M. in. na nowe terapie: jeden z inhibitorów CDK4/6 w połączeniu z hormonoterapią, zmniejszający ryzyko nawrotu u chorych na wczesnego raka piersi, obarczonych dużym ryzykiem wznowy; czekamy na inhibitory PARP u nosicielek mutacji BRCA, które mają zwiększone ryzyko nawrotu choroby, czekamy na terapię dla chorych z zaawansowanym, przerzutowym HER2 dodatnim rakiem piersi (to tzw. terapia koniugatowa, będąca połączeniem leku cytostatycznego z przeciwciałem działającym na receptor HER2). Takie połączenie pozwala zablokować receptor HER2 i wprowadzić cytostatyk bezpośrednio do komórki nowotworowej, która ulega zniszczeniu. Ze względu na taki mechanizm działania koniugaty zostały określone „koniem trojańskim” w onkologii i uznane za przyszłość leczenia onkologicznego – dodaje dr Kufel-Grabowska.

Olaparib – nadzieja dla chorych z mutacjami BRCA1/2

Wiele kobiet dotkniętych rakiem piersi oczekiwało, że na wrześniowej liście refundacyjnej znajdzie się olaparib, we wskazaniach: HER2-ujemnego wczesnego raka piersi wysokiego ryzyka z obecnością mutacji germinalnych w genach BRCA1/2; HER2-ujemnego, miejscowo zaawansowanego lub przerzutowego raka piersi z obecnością mutacji germinalnych w genach BRCA1/2. Niestety, tak się nie stało.

Olaparib to inhibitor enzymów PARP, którego działanie polega na udziale w naprawie DNA, uszkodzonego podczas podziału komórek nowotworowych. To inhibitor znany od ponad ośmiu lat, początkowo we wskazaniu raka jajnika. Kolejne badania pokazały, że wykazuje skuteczność w tych nowotworach złośliwych, u podłoża których znajdują się mutacje germinalne (głównie BRCA), w genach BRCA1/2, a więc także w nowotworach piersi z mutacjami w tych właśnie genach (mutacje germinalne to takie, które mogą być obecne w każdej komórce, też rozrodczej, i mogą być przekazywane następnym pokoleniom).

To pierwszy lek zatwierdzony przez Europejską Agencję Leków (EMA) w tych wskazaniach. Pierwszy lek celowany, który wykazał statystycznie i klinicznie wpływ na ryzyko nawrotu choroby inwazyjnej wśród pacjentów z wczesnym HER2 ujemnym rakiem piersi z gBRCA. Istotnie redukuje ryzyko nawrotu choroby inwazyjnej (o 42 proc.) i ogólnie ryzyko zgonu o 32 proc. U nosicieli zmutowanych genów BRCA1/2, u których istnieje zwiększone ryzyko zachorowania na pewne nowotwory (rak piersi, jajnika, trzustki, prostaty u mężczyzn) inhibitory PARP wywołują śmierć komórek nowotworowych. Oczywiście przed zastosowaniem terapii olaparibem konieczne jest wykonanie testu, czy kobieta jest nosicielką mutacji w genie BRCA1/2.

Z genetycznymi dziedzicznymi mutacjami, w tym w genach BRCA1/2 związanych jest 5 – 15 proc. raków piersi. Diagnostyka w tym kierunku powinna być przeprowadzana jak najwcześniej, ze względu na wdrożenie optymalnego podejścia leczniczego – wyboru zakresu zabiegu operacyjnego, odpowiedniej terapii czy choćby prewencji zachorowania na raka jajnika.

Zacząć nowy rozdział życia

Ewelina Patała (38 lat) wraz z trzema młodymi kobietami osiem lat temu powołała fundację „OmeaLife”. Fundacja, której motto stanowią słowa „Rak piersi nie ogranicza”, postawiła sobie za cel wspieranie, edukowanie i motywowanie do aktywnego życia młode kobiety, które usłyszały diagnozę, że mają raka piersi, z mutacją w genie BRCA. Jednym z nich jest rak potrójnie ujemny, najczęściej występujący u młodych kobiet, często już w wieku ok. 20 lat. To podtyp szybko dający przerzuty odległe.

Od wielu lat w terapii tego podtypu nie było żadnych przełomów w leczeniu, w przeciwieństwie do innych podtypów, np. raka HER2 dodatniego, gdzie w ostatnich latach pojawiło się sporo nowych leków, jak przeciwciał monoklonalnych, stosowanych w terapii przed- i pooperacyjnej. W konsekwencji szanse na 5-letnie przeżycie w rozsianym raku potrójnie ujemnym miało niespełna 11 proc. pacjentek.

Na szczęście to się zmienia. W ubiegłym roku pojawiły się nowe terapie, dedykowane chorym z mutacjami BRCA, w tym na raka potrójnie ujemnego. Tylko że nie każda jest dostępna dla polskich pacjentek.

– Te nowoczesne leki powinny jak najszybciej trafić do chorych w Polsce – podkreśla Ewelina Patała. – Jestem najlepszym przykładem, jak może zmienić się życie młodej kobiety, która dowiedziała się, że ma potrójnie ujemnego raka piersi i dzięki szybko wdrożonej terapii mogła zostać wyleczoną.

Dodatkowo miałam możliwość wzięcia udziału w badaniu klinicznym z lekiem, który zmniejsza ryzyko nawrotu. Po leczeniu, które okazało się w moim przypadku bardzo skuteczne, mogłam rozwijać karierę zawodową i swoje pasje, założyć rodzinę. Potraktowałam leczenie onkologiczne jako trudny etap życia, który jest już za mną. Oby już tak zostało na zawsze.

Ewelina przeszła leczenie 9 lat temu. Dziś, działając w powołanej przez siebie fundacji, pokazuje, że wszystko jest możliwe, jeśli ma się zapewniony dostęp do nowoczesnego leczenia. I o ten dostęp, wraz z innymi organizacjami, zabiega, nie tracąc nadziei.