Podczas zakupów sprawdzimy, czy nie grozi nam udar. Badacze opracowali nową metodę, wykorzystując sklepowe wózki

Podczas zakupów sprawdzimy, czy nie grozi nam udar. Badacze opracowali nową metodę, wykorzystując sklepowe wózki

Dodano: 
Wózek sklepowy
Wózek sklepowy Źródło:Unsplash
Choć wydaje się to abstrakcją, to w trakcie przeprowadzonego badania wózki sklepowe pomagały przy diagnozowaniu zaburzeń rytmu serca. Taka metoda w przyszłości może pomóc zapobiegać udarom, a tym samym przyczynić się do ratowania ludzkiego życia.

Wiele osób nie wie, że cierpi na choroby serca. Przez większość z nich badania profilaktyczne nadal nie są wykonywane. Badacze opracowali metodę, która ma szansę wpłynąć na zdrowie bardzo wielu ludzi. Chodzi o nieinwazyjne sprawdzenie podczas zakupów w supermarkecie, czy w najbliższym czasie mogą nam grozić choroby kardiologiczne. Podczas badania, przy użyciu czujników zainstalowanych w sklepowych wózkach możliwe było zdiagnozowanie migotania przedsionków, czyli najczęstszego zaburzenia rytmu serca, które aż pięciokrotnie zwiększa ryzyko udaru mózgu.

Badanie serca przy użyciu wózka w supermarkecie

Badacze z LJMU (Liverpool John Moores University) opracowali ciekawy sposób na ocenę zdrowia tysięcy osób. Przy okazji jest on bardzo dyskretny i wygodny. Specjaliści jako narzędzie diagnostyczne wykorzystali wózki sklepowe. O pomyśle naukowcy poinformowali podczas zjazdu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego ACNAP 2023, które odbywało się w Edynburgu. Wbudowana w wózkach sklepowych specjalna aparatura przy okazji zakupów może pomóc zdiagnozować zwiększające się ryzyko udaru. Celem było zbadanie, czy umieszczenie czujników EKG w uchwytach wózków sklepowych pozwoli w sposób skuteczny identyfikować osoby z migotaniem przedsionków. Badanie miało miejsce w Liverpoolu i trwało dwa miesiące. Czujniki zostały umieszczone w wózkach w czterech supermarketach, przy których działały apteki.

W jaki sposób przebiegało badanie serca?

Osoby, które robiły zakupy w supermarkecie, były proszone o skorzystanie z takiego zmodyfikowanego wózka, w którym zainstalowany był czujnik EKG. Badane osoby musiały trzymać uchwyt wózka przez co najmniej 60 sekund. Po tym czasie czujnik wykrywał, czy rytm serca jest regularny. Jeśli wszystko było w porządku – świecił się na zielono. Z kolei gdy czujnik wykrywał nieregularne bicie serca – zaczynał świecić się na czerwono. Następnie farmaceuta w aptece obok dokonywał ręcznego sprawdzenia tętna. Biorący udział w badaniu kardiolog sprawdzał zapisy EGK uczestników, u których czujnik alarmował o nieprawidłowym biciu serca. Uczestnicy badania byli informowani o wynikach w postaci następujących opcji:

  • brak migotania przedsionków,
  • niejednoznaczne EKG (a tym samym zaproszenie do powtórzenia pomiaru),
  • potwierdzenie migotania przedsionków (które wiązało się z koniecznością wizyty u kardiologa w ciągu 2 tygodni).

Czy wyniki zidentyfikowały osoby z zaburzeniami serca?

Z wózków, które były wyposażone w czujniki, podczas trwania całego badania, skorzystało 2155 osób. W przypadku 220 osób czujnik zapalił się na czerwono, co sygnalizowało nieregularny puls, który sugerował migotanie przedsionków. To właśnie im zostały udostępnione dane EKG. Po ocenie wyników przez kardiologa u 115 osób nie znaleziono dowodów na migotanie przedsionków, a zapisy 46 osób były niejasne.
Z kolei u 59 uczestników rozpoznano migotanie przedsionków. Średni wiek tych osób wynosił 74 lata, a spośród nich 43 procent to kobiety. 20 osób wiedziało już wcześniej, że ma migotanie przedsionków, natomiast 39 nie było do tej pory zdiagnozowanych.
Badacze ocenili dokładność przeprowadzonych badań przesiewowych przy użyciu trzech metod:

  • wykluczyli wszystkie 46 niejasnych zapisów EKG,
  • założyli, że wszystkie niejasne zapisy EKG to migotanie przedsionków,
  • założyli, że wszystkie niejasne zapisy EKG nie świadczą o migotaniu przedsionków.

Okazało się, że jedna czwarta do połowy osób, u których czujnik zaświecił się na czerwono, a później potwierdziła to ręczna kontrola tętna – rzeczywiście miało ten stan. Oznacza to, że podczas badania pojawiła się wysoka liczba wyników fałszywie dodatnich. Pojawiły się także wyniki fałszywie ujemne, przez które u niektórych osób można było przeoczyć migotanie przedsionków.

Metoda jest obiecująca, ale wymaga poprawek

Prawie dwie trzecie kupujących, do których się zwróciliśmy, chętnie korzystało z wózka, a zdecydowana większość tych, którzy odmówili, raczej się spieszyła, niż obawiała się monitorowania. To pokazuje, że koncepcja jest akceptowalna dla większości osób i warto ją przetestować w większym badaniu. Zanim przeprowadzimy SHOPS-AF II, potrzebne są pewne poprawki, aby system był dokładniejszy. Na przykład posiadanie wyznaczonej pozycji na uchwycie, której można się trzymać, ponieważ ruch ręki zakłóca odczyty. Naszym celem jest znalezienie czujnika, który skróci o połowę czas potrzebny kupującym na ciągłe trzymanie uchwytu – powiedział profesor Ian Jones z John Moores University w Liverpoolu.

Dodał jednak, że metoda sprawdzania zdrowia (w tym przypadku sugerująca migotanie przedsionków) jest obiecująca, może zapobiegać udarom, a przez to ratować życie. Kluczowe jest jednak wtedy zapewnienie takim osobom dostępu do pracownika służby zdrowia, który będzie mógł wyjaśnić wyniki i skierować na dalsze badania.

Czytaj też:
Naukowcy alarmują: kuchenki gazowe gorsze dla zdrowia niż bierne palenie
Czytaj też:
Dlaczego nie wolno bagatelizować chorób naczyniowych

Źródło: WPROST.pl / PAP