Problem nawykowego obgryzania paznokci, czyli onychofagii, może dotyczyć nawet 50 proc. populacji. Na ogół występuje on wśród dzieci i nastolatków, ale może dotknąć także osoby dorosłe. Naukowcy z Niemiec stworzyli nową metodę walki z tym szkodliwym wzorcem zachowań.
Samouspokajanie jako metoda walki z obgryzaniem paznokci
Technikę opracował – razem ze swoim zespołem badawczym – prof. dr Steffen Moritz, kierownik Grupy Roboczej Neuropsychologii Klinicznej na Oddziale Psychiatrii i Psychoterapii Uniwersyteckiego Centrum Medycznego Hamburg-Eppendorf. Polega ona na delikatnym głaskaniu skóry. Można to robić na wiele różnych sposobów, między innymi poprzez krążenie opuszkami palców po dłoni, stukanie palcami o kciuk, masowanie przedramion, splatanie dłoni itp.
By sprawdzić skuteczność zaproponowanej metody, profesor przeprowadził badanie. Wzięło w nim udział 268 osób, które przejawiają różne zachowania nawykowe (skubanie skóry, obgryzanie paznokci etc.). Ochotnicy mieli od 18 do 80 lat. Połowa otrzymała podręcznik opisujący koncepcję profesora Moritza, a pozostali zostali poinformowani o wpisaniu na listę oczekujących. Po sześciu tygodniach zapytano uczestników eksperymentu o efekty. Okazało się, że w grupie badawczej, która stosowała technikę głaskania 54 proc. osób odnotowało poprawę, czyli zmniejszenie częstotliwości zachowań nawykowych. Dla porównania w warunkach kontrolnych taką zmianę zaobserwowało 20 proc. badanych.
Potrzeba jednak szerzej zakrojonych analiz, by potwierdzić skuteczność metody opracowanej przez niemiecki zespół ekspertów. Trzeba sprawdzić, czy uzyskane rezultaty utrzymują się w czasie i ocenić ryzyko ewentualnych nawrotów. Niestety wiele osób, które cierpią z powodu zachowań nawykowych wstydzi się swojego problemu i nie szuka profesjonalnej pomocy, co utrudnia lub niekiedy wręcz uniemożliwia prowadzenie badań nad onychofagią. Warto jednocześnie podkreślić, że zdaniem specjalistów, w technice stworzonej przez profesora Moritza drzemie duży potencjał terapeutyczny. Mówi o tym między innymi Stacy Nakell, psychoterapeutka, która na co dzień pomaga osobom z zachowaniami nawykowymi:
Podoba mi się, że [technika Moritza – przyp. red.] wprowadza ideę samouspokojenia. Myślę, że brakuje jej w wielu współcześnie stosowanych terapiach.
Jednocześnie specjalistka zwraca uwagę na jedną bardzo istotną kwestię – w terapii zachowań nawykowych nie należy koncentrować się wyłącznie na niwelowaniu nieprzyjemnych objawów. Kluczowe znaczenie dla powodzenia procesu terapeutycznego ma znalezienie przyczyn i emocji, które leżą u podłoża problemu.
Czytaj też:
Rany trudno się goją? To może być objaw choroby, na którą cierpi 2,5 miliona PolakówCzytaj też:
Wyprostuj się i prawą dłonią dotknij lewego ucha. Jak uniknąć bólu pleców przy siedzącej pracy?