Naukowcy: Na dworze trudniej o zakażenie koronawirusem. Jest jeden warunek

Naukowcy: Na dworze trudniej o zakażenie koronawirusem. Jest jeden warunek

Dodano: 
Koronawirus w Wielkiej Brytanii
Koronawirus w Wielkiej Brytanii Źródło: Newspix.pl / ABACA
„Analizując źródła zakażeń naukowcy mają coraz więcej dowodów, że na dworze trudniej o zakażanie koronawirusem” – pisze portal The Hill. Eksperci zachęcają do wychodzenia z domu i stopniowego odmrażania gospodarki, ale apelują przy tym o zachowanie rozwagi.

Przy utrzymywaniu od siebie dwumetrowych odległości i przestrzeganiu zasad zakażenie na świeżym powietrzu jest znacznie mniej prawdopodobne niż w domu – uważają naukowcy. Doniesienia te – jak wskazuje The Hill – mogą przyspieszyć proces otwierania plaż czy parków. – Jest jeden warunek: miejsca te nie są zatłoczone – uważa Tom Frieden, były dyrektor amerykańskiego Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) – to powinny służyć aktywnemu wypoczynkowi. – Cieszmy się naturą. To dla nas dobre, a ryzyko zarażenia jest bardzo małe – tłumaczy.

„Badania sugerują, że ruch na dworze przy wyższych temperaturach niesie ze sobą mniejsze ryzyko zakażenia niż ten w zamkniętych pomieszczeniach” – napisał natomiast na Twitterze Scott Gottlieb z amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA). Jego zdaniem władze powinny dążyć do złagodzenia zasad i umożliwić prowadzenie działalności gospodarczej na zewnątrz. Jednak nawet na plaży trzeba być ostrożnym. Osoby niemieszkające ze sobą powinny zachować od siebie odległość minimum dwóch metrów i unikać takich kontaktów jak np. podczas gry w siatkówkę, w której używana jest jedna piłka – ostrzega Eleanor Murray, profesor zdrowia publicznego na Uniwersytecie Bostońskim. – Boiska i place zabaw powinny zostać zamknięte – zaznacza.

„66 proc. to ludzie, którzy przebywali w domu, co jest dla nas szokujące”

Eksperci tłumaczą, że do zakażenia na dworze dojdzie w sytuacji, gdy między ludźmi będzie bardzo mała odległość i wymiana kropelkowa na skutek kaszlnięcia, kichnięcia czy bezpośredniego chuchnięcia. W innym wypadku wiatr szybko rozdrabnia cząsteczki wydychanego powietrza, w których może znajdować się wirus, i znacznie utrudnia przeniesienie choroby na drugą osobę. Ryzyko zakażenia jest jednak znacznie większe w pomieszczeniach zamkniętych. Zagrożenie – zwłaszcza przed zbliżającym się latem – zwiększa klimatyzacja, dzięki której wirus może utrzymywać się w domowym powietrzu.

O tym, że do szpitali w stanie Nowy Jork w większości trafiali ludzie, którzy przestrzegali nakazu pozostania w domu, mówił w środę gubernator tego stanu Andrew Cuomo. Dane z ponad 100 szpitali wykazują, że 18 proc. wykrytych zakażeń przypada na domy spokojnej starości, 2 proc. na bezdomnych, a mniej niż 1 proc. na więzienia. – 66 proc. to ludzie, którzy przebywali w domu, co jest dla nas szokujące – tłumaczył Cuomo. Podkreślał, że statystyka ta dotyczy osób, które stosowały się do zasad izolacji i dosłownie zostały w domach.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski







Czytaj też:
Galerie handlowe ponownie otwarte. Co z mierzeniem odzieży i testowaniem kosmetyków?