Test PCR
Ten test stosowany jest do badania osób, które obecnie chorują na COVID-19. Wykorzystuje próbkę śluzu zwykle pobieranego z nosa lub gardła danej osoby w celu wykrycia materiału genetycznego koronawirusa. Test wykorzystuje technologię zwaną PCR (reakcja łańcuchowa polimerazy), która znacznie wzmacnia materiał genetyczny wirusa. Ten materiał jest wykrywalny, gdy osoba jest aktywnie zakażona.
Są to najbardziej wiarygodne testy. Jednak może minąć kilka dni, zanim wirus zacznie replikować się w gardle i nosie, więc test nie pozwoli zdiagnozować osoby, która niedawno została zakażona. Wymazy mogą czasami nie wykryć oznak aktywnej infekcji. Próbki są wysyłane do laboratoriów w celu analizy, więc uzyskanie wyników może zająć kilka dni (w tej chwili jest mowa o 3 dniach).
Test antygenowy
Ten test pozwala zidentyfikować osoby, które są obecnie zarażone koronawirusem. Może służyć jako szybki test do wykrywania aktywnych infekcji. Początkowo nie używano go do diagnozowania chorób, ale może być używany do przesiewowego badania ludzi w celu zidentyfikowania tych, którzy wymagają bardziej precyzyjnego testu.
Test antygenowy pozwala wykryć wirusa w wydzielinie z nosa i gardła. Wykrywa białka wirusa (w przeciwieństwie do testu diagnostycznego, który wykrywa materiał genetyczny). Jest to ta sama technologia, która jest używana w gabinecie lekarskim do szybkich testów na obecność paciorkowców.
Test antygenowy powinien dać wynik w ciągu zaledwie kilku minut. W rezultacie może być używany do badań przesiewowych ludzi w szpitalach, niektórych miejscach pracy lub w innych przypadkach, w których ważne jest, aby szybko dowiedzieć się, czy ktoś jest obecnie zagrożony rozprzestrzenianiem się choroby. Jeśli jednak skuteczność i dokładność tych testów nie zostanie udowodniona, lekarze nadal musieliby uzupełnić pozytywny wynik testem PCR, aby postawić diagnozę medyczną.
Czytaj też:
Prawie 17 proc. pacjentów wyzdrowiałych z COVID-19 nadal może być nosicielami wirusaCzytaj też:
Co nas czeka, jeśli nie pojawi się szczepionka przeciw SARS-CoV-2? Pesymistyczna wizja eksperta