W krajach zachodnich w kierunku HIV przetestowano już większość populacji. Niski odsetek przebadanych w naszym kraju jest przyczyną tego, że ok. 20 proc. osób żyjących z wirusem w Polsce może nadal nie wiedzieć o swoim zakażeniu i przez to nieświadomie zakażać innych i odbierać samym sobie szansę na skuteczne leczenie. Warto o tym przypominać nie tylko 1 grudnia, w światowy dzień AIDS.
Test w punkcie konsultacyjno-diagnostycznym lub kamperze
Sam test nic nie kosztuje i nie boli, a na jego wynik trzeba poczekać zaledwie kilka minut. Wykaz punktów konsultacyjno-diagnostycznych, w których można się przebadać nie tylko bezpłatnie, ale też anonimowo i bez skierowania znajduje się na stronie internetowej aids.gov.pl.
Testowi można się poddać także w kamperze, który jeździ po całej Polsce, odwiedzając również duże miasta i małe miejscowości, przystając na piknikach zdrowotnych. To tzw. Mobilny Serwis Redukcji Szkód, jeden z projektów realizowanych przez Fundację Edukacji Społecznej od sierpnia 2017 r. (gdzie w najbliższym czasie pojawi się kamper – można się dowiedzieć na stronie www.fes.edu.pl)
– Dzięki mobilnej formie mamy możliwość dotarcia do bardzo szerokiej grupy odbiorców – mówi dr n. społ. Magdalena An-kiersztejn-Bartczak, prezes Fundacji Edukacji Społecznej. – Każda osoba aktywna seksualnie powinna sprawdzić swój status serologiczny, czyli wykonać test – nie tylko dla swojego dobra, ale także dla dobra swoich bliskich – dodaje.
Cicha epidemia
HIV nadal stanowi dla nas zagrożenie. Obecnie w Polsce żyje ok. 20 tys. osób zakażonych HIV (na całym świecie – ok 38 mln), a co roku rejestruje się średnio 1300 nowych przypadków.
– Liczba osób, które wiedzą, że są zakażone, z roku na rok rośnie. Nie ma tendencji spadkowej. Już w listopadzie Narodowy Instytut Zdrowia – Państwowy Zakład Higieny poinformował o 1600 nowych przypadkach w tym roku – mówi dr n. społ. Magdalena Ankiersztejn-Bartczak. – Tymczasem liczba osób, które poddają się testom na HIV się nie zmienia. Brakuje solidnej edukacji na temat możliwości zakażenia, a badania na obecność wirusa są wykonywane zdecydowanie za rzadko – dodaje.
Jedynie co trzecia osoba zakażona HIV dowiaduje się o zakażeniu dzięki spontanicznym testom diagnostycznym. Pozostali odkrywają to w związku z diagnozowaniem innej choroby.
Przyczyna? Prawie 90 proc. Polaków uważa, że problem HIV ich nie dotyczy. Tymczasem może dotyczyć każdego, bez względu na wiek, płeć czy preferencje seksualne, mimo że w opinii społecznej to problem grup marginalizowanych. Powoduje to piętnowanie osób zakażonych oraz niechęć do wykonywania badań, co z kolei zmniejsza wykrywalność wirusa. Wzrasta też liczba osób z późnym rozpoznaniem choroby, co przekłada się na ich wyniki leczenia.
Czytaj też:
Ludzie ewoluują. A wraz z nimi – choroby autoimmunologiczne
3 X 90
UNAIDS (Program Narodów Zjednoczonych ds. Zwalczania HIV/AIDS) oraz strategia 90-90-90, której celem jest powstrzymanie epidemii HIV/AIDS i rozwoju choroby na całym świecie, zakłada, że do 2020 roku 90 proc. osób zakażonych HIV będzie świadomych swojego stanu zdrowia. Polacy jednak badają się niechętnie – 90 proc. nigdy nie poddało się testowi. Pozostałe cele strategii – otrzymanie przez 90 proc. wszystkich zdiagnozowanych terapii antyretrowirusowej (ARV) i uzyskanie skuteczności leczenia u 90 proc. pacjentów – są w Polsce realizowane.
Leczeniem antyretrowirusowym, finansowanym ze środków publicznych, jest objętych w Polsce ponad 12 tys. pacjentów (w tym około 100 dzieci). Z programu zdrowotnego przyjętego przez MZ mogą korzystać wszystkie osoby zakażone HIV, uprawnione do tego przez Ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej. W terapii wykorzystuje się kilka grup leków, w różnych schematach, zgodnie z międzynarodowymi standardami.
– Opieka nad pacjentami żyjącymi z HIV w Polsce jest na najwyższym światowym poziomie – wyjaśnia prof. Justyna Kowalska z Kliniki Chorób Zakaźnych dla Dorosłych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Wraz z otrzymaniem informacji o zakażeniu każdy pacjent uzyskuje fachową poradę oraz jak najszybciej jest włączany do programu leczenia antyretrowirusowego. Chorzy nie muszą stać w kolejkach i mogą się leczyć w dowolnym ośrodku prowadzącym terapię ARV. Leki są dobierane indywidualnie przez lekarzy prowadzących danego pacjenta i przekazywane pacjentom bezpłatnie – dodaje.
Choroba przewlekła
Ostatni element strategii UNAIDS zakłada, że do 2020 r. 90 proc. pacjentów będzie leczonych skutecznie. Celem leczenia jest za-hamowanie namnażania się wirusa, aby nie doszło do zaburzeń systemu odpornościowego i rozwoju AIDS. Wczesne wykrycie infekcji i odpowiednie leczenie pozwala choremu dożyć późnej starości oraz skutecznie zmniejsza ryzyko przeniesienia infekcji na partnerów seksualnych czy noworodki.
– Możemy śmiało powiedzieć, że zakażenie HIV u osoby skutecznie leczonej to choroba przewlekła, a nie zakaźna – mówi prof. Kowalska.
U 90 proc. pacjentów regularnie przyjmujących leki wirus w surowicy krwi jest niewykrywalny i nie powoduje zniszczeń w organizmie. Dzięki temu mogą prowadzić normalne życie – pracować, zakładać rodziny i mieć zdrowe dzieci.
Jak wynika z ostatniego badania opinii pacjentów stosujących terapię ARV, zdecydowana większość z nich, bo aż 70 proc., dobrze ocenia jakość swojego życia, ale ok. 60 proc. badanych obawia się długoterminowego wpływu leczenia ARV na swoje zdrowie. Prawie wszyscy (92 proc.) chcieliby zmienić terapię na taką, która w długiej perspektywie ma mniejszą szkodliwość.
– Przyjmowanie wielolekowej terapii ARV przez całe życie oraz jej interakcja z innymi lekami, które pacjent stosuje wraz z upływem czasu, może zwiększać ryzyko działań niepożądanych. Najnowsze osiągnięcia farmakologii pozwalają już na wdrożenie innowacyjnej terapii o niskim profilu toksyczności, w tym także terapii dwulekowej, która ogranicza liczbę przyjmowanych leków antyretrowirusowych. Dzięki temu leczenie jest nie tylko skuteczne, ale i mniej uciążliwe dla pacjentów w długim horyzoncie czasu – wyjaśnia prof. Justyna Kowalska.
Czytaj też:
Lecz się i żyj pełnią życia. W Światowy Dzień AIDS rozmawiałam o HIV z Tomkiem Siarą