Według najnowszych danych już 440 osób zakażonych jest koronawirusem z Wuhan. W 9 przypadkach chorzy zmarli. Władze Chin nie podjęły jednak decyzji o kwarantannie. Odradzają jedynie podróże do prawie 9-milionowego Wuhan, a samych mieszkańców miasta proszą o unikanie tłumów i ograniczanie publicznych zgromadzeń. – Po prostu nie jedźcie do Wuhan. A osoby mieszkające w Wuhan proszone są o nieopuszczanie miasta – mówił wiceminister Narodowej Komisji Zdrowia, Li Bin.
Koronawirus przedostał się już do kilku innych chińskich prowincji. Pojedyncze przypadki odnotowano także w Tajlandii, Japonii, Korei Południowej i USA. 22 stycznia w Genewie Światowa Organizacja Zdrowia zorganizowała spotkanie w tej sprawie. Komitet oceni globalne ryzyko związane z wirusem i zdecyduje, czy wprowadzić międzynarodowy alarm dla zdrowia publicznego, tak jak miało to miejsce m.in. w przypadku świńskiej grypy i eboli.
Zakażenia obywateli USA i Wielkiej Brytanii
Chińscy naukowcy potwierdzili, iż 2019-nCoV może przenosić się z człowieka na człowieka. Jak we wtorek 21 stycznia podał „New York Times”, pierwszy potwierdzony przypadek zakażenia amerykańskiego obywatela koronawirusem odnotowano w stanie Waszyngton. W poniedziałek 20 stycznia zidentyfikowano też pierwszego pacjenta z Unii Europejskiej. To 32-letni Ash Shorley z Wielkiej Brytanii. Mężczyzna trafił do szpitala w Phuket w Tajlandii, gdzie spędzał urlop. Jak pisze jego rodzina na portalu GoFundMe, Ashley'a może czekać operacja usunięcia zainfekowanej części płuc. Bliscy Brytyjczyka podkreślają, że choć wykupił on ubezpieczenie, nie pokrywa ono wszystkich kosztów leczenia, stąd konieczność zbiórki.
Czytaj też:
Ekspertka: Nie wiemy jeszcze, jakie właściwości ma koronawirus z Wuhan