Za mało osób z alergią na jad owadów jest odczulanych – lekarze ostrzegają

Za mało osób z alergią na jad owadów jest odczulanych – lekarze ostrzegają

Dodano: 
W Polsce nadal za mało osób z alergią na owady korzysta z odczulania.
W Polsce nadal za mało osób z alergią na owady korzysta z odczulania. Źródło: Shutterstock
Lekarze ostrzegają, że osoby mające alergię na jad owadów powinny się odczulać. Niestety ciągle zbyt mało pacjentów korzysta z tej metody. Dlaczego? Wyjaśniamy

Osoby, które cierpią na alergię na jad owadów, powinny poddawać się tzw. immunoterapii alergenowej. Wykonuje się ją przede wszystkim w warunkach szpitalnych, a nie w ambulatorium.

Jak tłumaczono podczas spotkania prasowego z inicjatywy Fundacji Centrum Walki z Alergią, przeszkodą na drodze do stosowania immunoterapii alergenowej w warunkach ambulatoryjnych jest brak refundacji aptecznej preparatów typu depot, które działają tak, że stan tolerancji immunologicznej jest osiągany wolniej, przez co stwarzają mniejsze ryzyko wystąpienia reakcji anafilaktycznej.

Masz alergię na jad owadów? Powinieneś zadbać o to, by się odczulić

Z analizy, którą przedstawił prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, były wiceminister zdrowia, wynika, że ambulatoryjne wykonywanie immunoterapii alergenowej mogłoby przynieść istotne korzyści nie tylko pacjentom, ale też systemowi ochrony zdrowia – w grupie 1000 pacjentów oszczędności wyniosłyby 43 mln w ciągu pięciu lat. Dzięki temu zyskanoby środki na odczulanie większej grupy pacjentów.

Prof. Krzysztof Kowal z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przypomniał, że u osób z alergią na jad owadów błonkoskrzydłych dochodzi bądź do reakcji miejscowych, bądź uogólnionych. Pierwsze z nich stanowią duże miejscowe odczyny, które mogą trwać po kilka dni i u wielu osób utrudniają codzienne wykonywanie obowiązków.

Czytaj też:
Bąble po ugryzieniu - domowe sposoby na ukąszenia

Czym grozi pojawienie się odczynów alergicznych?

Odczyny alergiczne uogólnione dzieli się na dotyczące jedynie skóry – gdy po użądleniu pojawia się wysypka, świąd na skórze oraz na mogące zagrażać życiu reakcje anafilaktyczne.

Z danych, które przytoczył prof. Kowal wynika, że:

  • duże odczyny miejscowe po użądleniu przez owada błonkoskrzydłego występują u ponad 10 proc. osób z całej populacji,
  • reakcje uogólnione u 5-10 proc. osób dorosłych (i 1-2 proc. dzieci),
  • a anafilaksja u 1-2 proc. całej populacji.

Szacuje się, że rocznie w Polsce może ginąć do kilkudziesięciu osób z powodu użądlenia przez owada błonkoskrzydłego.

„Osoby, które reagują anafilaksją na jad owadów błonkoskrzydłych powinny poddać się szczegółowej diagnostyce i powinny być odczulane. (...) Immunoterapia alergenowa jest jedyną metodą, która w sposób przyczynowy zmienia naturalny przebieg choroby, czyli doprowadza do tego, że osoba uczulona na jad owadów błonkoskrzydłych wytwarza tolerancję” – powiedział prof. Kowal. Zaznaczył, że niektórzy specjaliści uważają, iż odczulać powinny się też osoby reagujące w sposób uogólniony bez anafilaksji oraz osoby reagujące dużymi odczynami miejscowymi, jeżeli są szczególnie zagrożone. „Na przykład u pszczelarza, który po użądleniu przez pszczołę reaguje bardzo dużym obrzękiem miejscowym całej ręki albo nogi, po użądleniu w szyję mogą wystąpić zaburzenia pracy serca czy układu oddechowego” – tłumaczył prof. Kowal.

Zaznaczył, że te decyzje powinny być podejmowane głównie przez lekarza specjalistę, który diagnozuje danego chorego. Eksperci podkreślali, że w Polsce odczula się zdecydowanie zbyt mała grupa pacjentów. Z danych zaprezentowanych przez prof. Czecha wynika, że jest to ok. 3 tys. osób.

„Zdecydowanie zbyt mało chorych odczulamy. Wiąże się to m.in. z procedurami, które wdrażamy w celu prowadzenia immunoterapii - w Polsce immunoterapia jest wykonywana przede wszystkim w warunkach szpitalnych i przede wszystkim jest skupiona w ośrodkach akademickich” – powiedział prof. Kowal.